Adam Glapiński zabrał głos ws. stóp procentowych, padły możliwe terminy. "Jak Pan Bóg dopuści"
Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP), odniósł się na konferencji prasowej do mającego miejsce dzień wcześniej posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (RPP), na którym utrzymano stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Szef banku centralnego stwierdził, że największym sukcesem ostatnich dekad jest utrzymanie wysokiego tempa rozwoju. - Polska ma niesamowitą dynamikę wzrostu, która dzięki NBP jest zrównoważona - podkreślił. Zdaniem prezesa NBP inflacja w Polsce na koniec roku może przekroczyć 5 proc. i powróci do celu dopiero w 2026 roku. Jak podkreślił Glapiński, nie oznacza to jednak, że ewentualna decyzja o obniżce stóp procentowych zapadnie właśnie wtedy.
- Mimo silnych zewnętrznych szoków, bezprecedensowych od II wojny światowej, w tym pandemii i wojny za naszą granicy, PKB brutto, nasze wspólne bogactwo, jest około 13 proc. wyższy niż przed pandemią. To jest wyjątkowe osiągnięcie - powiedział Adam Glapiński.
- Polska ma niesamowitą dynamikę wzrostu, która dzięki NBP jest zrównoważona. Nie wpadamy z fali bankructw i bezrobocia w falę nadmiernie szybkiego wzrostu koniunktury i inflacji - dodał. - Jest to jeden z największych sukcesów Polski ostatnich dekad - podkreślał.
Jak zaznaczył prezes NBP, wzrost gospodarczy w Polsce jest silny, szczególnie na tle Niemiec i innych krajów strefy euro.
- W innych krajach, w szczególności u naszego partnera biznesowego i handlowego, jakim są Niemcy, wygląda to zupełnie inaczej. Niemcy od dłuższego czasu balansują na granicy recesji. (...) W II kwartale dynamika PKB w gospodarce niemieckiej po wyrównaniu sezonowym wyniosła równo zero. Jak dotąd nie ma sygnałów poprawy - stwierdził.
Adam Glapiński odniósł się także do obecnego poziomu inflacji.
- Już na kilka miesięcy przed wakacjami, przed latem, wskazywaliśmy, że jeśli podjęta zostanie decyzja o odmrożeniu cen energii, to inflacja wzrośnie powyżej celu. To było jasne, to wynika z modelu ekonometrycznego. I rzeczywiście w lipcu poziom cen skoczył o 1,3 pkt proc. z tytułu samej podwyżki cen administrowanych energii - wskazał szef NBP.
Zdaniem prezesa banku centralnego, na koniec roku inflacja przekroczy 5 proc. Jak zaznaczył, od około połowy przyszłego roku inflacja powinna znowu się obniżać, ale dopiero w 2026 r. ma szansę powrócić do celu inflacyjnego.
- Nasze i zewnętrzne prognozy wskazują, że na koniec br. inflacja może nawet przekroczyć 5 proc. Dynamika cen może się jeszcze zwiększyć na początku 2025 r. wraz z wygaśnięciem działań osłonowych. Pojawiają się zapewnienia ze strony rządu, że środki na zabezpieczenie działań osłonowych będą zabezpieczone na 2025 r., co z kolei mogłoby obniżyć ścieżkę inflacji w przyszłym roku - powiedział.
Adam Glapiński wskazał ponadto, że czynnikiem, który może dodatkowo podbić inflację, będzie wzrost akcyzy na alkohol i papierosy.
- Według projektu budżetu ma nastąpić duży wzrost akcyzy na wyroby tytoniowe i alkohol. (...) Te podwyżki dodatkowo podbiją inflację w przyszłym roku, na tyle, na ile uczestniczą one w koszyku konsumpcji - wskazał.
- Dopiero w 2026 r., gdy efekty podnoszenia cen energii już wygasną, zostaną wchłonięte przez gospodarkę i gospodarstwa domowe, inflacja ma szansę powrócić do poziomu zgodnego z celem inflacyjnym. Zakładamy, że wtedy powróci, bo tak wynika z lipcowej projekcji - zaznaczył prezes NBP.
Adam Glapiński odniósł się również do swoich słów na temat możliwego terminu obniżek stóp. - No nic takiego nie powiedziałem (że nastąpią w 2026 roku - red.) Powiedziałem, że według aktualnych danych cel inflacyjny może być osiągnięty w 2026 r. - dodał. - Decyzję o obniżeniu, na co jest presja i oczekiwanie, może nastąpić wcześniej - wyjaśnił.
Szef banku centralnego zabrał głos na temat pomysłu wprowadzenia w Polsce czterodniowego tygodnia w pracy. Stwierdził, że choć nasz kraj świetnie się rozwija, jest na to "trochę za wcześnie".
- My jesteśmy cały czas jakby tymi doganiającymi, a jak ma to być rozwiązanie tylko dla urzędników, to jest to tak jaskrawo niesprawiedliwe, że ci co ciężko pracują to mają nadal tak tyrać, jak tyrają, a ci co mają tzw. czystą pracę w białym kołnierzyku to nie. Są jakieś zasady sprawiedliwości społecznej - powiedział.
Adam Glapiński jest zdania, że obecnie problemem Polski jest niski poziom prywatnych inwestycji. - Cały czas konsumpcja ciągnie wzrost gospodarczy - powiedział szef NBP. Przyznał ponadto, że "z eksportem jest teraz słabo".
- Mówi się, że kurs złotego jest za wysoki i to obniża trochę tę aktywność. My to śledzimy i badamy opinie eksporterów. Trochę im przeszkadza ten silny złoty, ale to nie jest główny czynnik. Głównym czynnikiem jest problem chorej i stagnacyjnej gospodarki niemieckiej - stwierdził szef NBP.
- Głównym odbiorcą naszych towarów są Niemcy. Jak gospodarka niemiecka przyśpiesza, to nasza też przyśpiesza. Jak ona zwalnia, to nasza też zwalnia - dodał. (...) - My jesteśmy olbrzymim partnerem gospodarczym Niemiec, w niektórych dziedzinach większym niż Chiny - podkreślił.
Jak zaznaczył Adam Glapiński, czynnikiem ryzyka dla inflacji jest "kształt polityki fiskalnej, której nie znamy".
- Rząd planuje na przyszły rok deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 5,5 proc. PKB w tym wstępnym projekcie budżetu - powiedział Glapiński. Zauważył, że to poziom znacznie wyższy niż rząd zapowiadał i oczekiwał jeszcze wiosną. - Nie jest to budżet zacieśnienia, jest to budżet cały czas bardzo hojny, otwarty i luźny - dodał.
- Państwo polskie będzie miało bardzo duże potrzeby pożyczkowe. Pomimo jakiegoś formalnego utrudnienia ze strony Unii Europejskiej w postaci uruchomienia procedury nadmiernego deficytu to (...) wygląda na to, że ograniczenia budżetowe będą odkładane na kolejne lata - powiedział Glapiński.
Adam Glapiński poruszył również kwestię "ogromnych zasobów złota", które NBP "cały czas powiększa". - Powiększaliśmy je także w czasie wakacji i jeszcze je będziemy powiększać. To jest bardzo ważny element bezpieczeństwa handlowego, finansowego. My należymy do ścisłej czołówki światowej w tej chwili (...) - powiedział.
- Potrzebujemy ogromnych rezerw, większych niż kraj o porównywalnej do Polski wielkości, ale jeszcze tego nie mamy - stwierdził.
- 1/3 złota znajduje się w Banku Federalnym w Nowym Jorku, 1/3 w banku londyńskim i 1/3 w "bezpiecznym miejscu w Polsce" - dodał.
Prezes NBP zaznaczył, jak ważną rolę pełni w gospodarce gotówka.
- Kto przoduje w wyeliminowaniu gotówki i wprowadzeniu pieniądza cyfrowego? Chiny. To jest kraj komunistyczny cały czas. Ma trochę wolnego rynku, szybko się rozwija i jest rosnącą potęgą, ale nie jest to system demokratyczny i szanujący wolność jednostki - powiedział szef NBP.
Adam Glapiński uważa, że "całkowicie demagogicznie" zbudowano oskarżenie wobec NBP, że nie ma zysku.
- Dla nas to nie jest żaden cel. Ustawowo my nie mamy żadnego celu realizacji jakiegoś zysku, to nie jest firma, to nie jest sprzedaż bamboszy - powiedział Glapiński. Dodał, że bank realizuje inny cel - stabilizację cen.
- Jak złoty poleciałby na łeb na szyję i gospodarka Polska poleciałaby na łeb na szyję, to zyski NBP poszybowałyby w górę niebotycznie. Ktoś by się cieszył z tego powodu? Może tacy by byli, trudno mi to przewidzieć, przy tej całej egzotyczności tej debaty i tego, co się dzieje wokół NBP - stwierdził.
Co z obniżką stóp procentowych?
- Chętnie byśmy zakomunikowali kredytobiorcom, że obniżamy stopy. (...) Stosownie do danych będziemy informować, ale według tego, co mamy w tej chwili na stole, to ten moment może nastąpić po II kwartale przyszłego roku - powiedział Glapiński. - Ale jak Pan Bóg dopuści to po I, a może po III - dodał.
- Momentu, kiedy te pierwsze obniżki stóp procentowych będzie można zacząć, wyglądamy jak kania dżdżu - stwierdził szef NBP. - Mam nadzieję, że to będzie po marcu lub w marcu. Ale większość zdaje się tak kuluarowo czy medialnie mówić o połowie roku - dodał.
Jak zaznaczył szef NBP, "rada będzie intensywnie dyskutować i zagłosuje np. sześć do czterech (członków RPP - red.)".
- Nawiasem mówiąc chciałem zwrócić uwagę na taki paradoks. (...) Trzej przedstawiciele w RPP desygnowani przez obecnie rządzącą koalicję, czyli z Senatu poprzedniej kadencji, oni wszyscy byli za podwyżkami stóp procentowych, a nie obniżkami - powiedział.
- Jastrzębia część rady to są ci przedstawiciele wybrani przez obecnie rządzącą koalicję. Jeśli jakiś minister czy wicepremier się wypowiada, że stopy powinny być niższe, to przede wszystkim do nich powinien się zwrócić, a jakoś się nie zwraca - dodał.
Na środowym posiedzeniu RPP zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Główna stopa NBP, stopa referencyjna, wynosi 5,75 proc. Stopa depozytowa wynosi 5,25 proc., a stopa lombardowa - 6,25 proc. Stopa redyskontowa weksli została utrzymana na poziomie 5,8 proc., a stopa dyskontowa weksli wynosi nadal 5,85 proc.
Ostatni raz RPP zdecydowała się na obniżkę stóp procentowych w październiku 2023 r. Wówczas stopy procentowe zostały obniżone o 0,25 pkt. proc. Od tej pory pozostają one bez zmian.