Analitycy przewidują, że ceny paliw pójdą w górę

Seria zamachów terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych wywołała gwałtowny wzrost światowych notowań ropy naftowej i gazu. Producenci nie wykluczają dużego wzrostu cen paliw i gazu w Polsce. Spore kłopoty może mieć PGNiG.

Seria zamachów terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych wywołała gwałtowny wzrost światowych notowań ropy naftowej i gazu. Producenci nie wykluczają dużego wzrostu cen paliw i gazu w Polsce. Spore kłopoty może mieć PGNiG.

Wczorajsze tragiczne wydarzenia w Stanach Zjednoczonych wywołały wzrost notowań cen ropy naftowej o 13 proc. Zdaniem producentów i analityków, należy się jednak spodziewać dalszych ruchów cen w górę. Jeszcze we wtorek na otwarciu giełd baryłka kosztowała nieco ponad 27 USD.

- Nie można wykluczyć, że cena ropy wzrośnie nawet do 40 USD za baryłkę - twierdzi Wojciech Żurawik, prezes Rafinerii Gdańskiej.

Naczynia połączone

Zdaniem producentów i analityków, światowy i polski rynek to naczynia połączone. Dlatego już wkrótce należy liczyć się z podwyżką cen paliw również w naszym kraju. Specjaliści się sprzeczają o ich wielkość.

Reklama

- Ceny benzyny wzrosną o 5-10 groszy na litrze. Myślę jednak, że producenci zdecydują się obniżyć przejściowo marże, aby nie doprowadzać do destabilizacji rynku detalicznej sprzedaży paliw w Polsce - mówi Piotr Tamowicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Optymizmu tego nie podziela Wojciech Żurawik. Jego zdaniem, marże rafineryjne w tym roku są już na progu opłacalności i nie można ich bardziej obniżać.

- Niewykluczone, że już niedługo za benzynę będziemy płacili 4 złote za litr. Polskie rafinerie kupują co prawda tańszą rosyjską ropę, jednak jej cena jest powiązana w kontraktach ze światowymi notowaniami ropy typu Brent - podkreśla szef Rafinerii Gdańskiej.

Dziś rano nad sytuacją na światowym rynku paliwowym obradować będą zarządy Polskiego Koncernu Naftowego Orlen i Rafinerii Gdańskiej.

- Na razie trudno snuć jakiekolwiek długoterminowe prognozy, dotyczące kształtowania się ceny ropy naftowej po serii zamachów terrorystycznych. Należy jednak spodziewać się dalszego skoku ceny ropy. Wszystko jednak zależy od kolejnych reakcji światowych giełd - mówi Ireneusz Wypych z PKN Orlen.



Totalne zamieszanie

Tempo wydarzeń zaskoczyło ludzi z branży i analityków rynku paliwowego. Nikt nie wie, jak długo wydarzenia w Ameryce będą oddziaływać na światowy rynek paliw. Optymiści zwracają uwagę m.in. na możliwość zwiększenia wydobycia ropy przez kraje członkowskie OPEC.

- Wzrost cen ropy naftowej nie wynika z trwałego kryzysu gospodarki amerykańskiej, więc sytuacja raczej szybko wróci do normy, a ceny ropy ustabilizują się - dodaje Jarosław Kryński, członek zarządu Shell Produkty Polska.

Całkowicie odmiennego zdania jest szef Rafinerii Gdańskiej

- Jeśli Stany Zjednoczone zdecydują się na akcję odwetową, ceny ropy mogą iść w górę nadal, a sytuacja szybko się nie unormuje - oponuje Wojciech Żurawik.



Jak ropa, to i gaz

Cena ropy naftowej ma również wpływ na cenę zakupu gazu. Giełda w Londynie odnotowała wzrost jego ceny o 10 proc. Dotyczy to kontraktów na dostawy gazu w pierwszym kwartale 2002 roku.

- Tego, co się zdarzyło w Stanach Zjednoczonych, nie wymyśliłby nawet Stanisław Lem. Konsekwencje tych tragicznych wydarzeń są niewyobrażalne i trudne do przewidzenia. Należy bezsprzecznie spodziewać się również ich wpływu na ceny kupowanego przez nas gazu. Symptomy tego są już widoczne. Ta tragedia będzie miała wpływ nawet na nasze codzienne życie - mówi Andrzej Lipko, prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.

Dla PGNiG wzrost cen zakupu gazu może okazać się fatalny. Spółka ma bowiem niewielkie pole manewru, aby zrekompensować sobie wysoki koszt zakupu ceną sprzedaży. Co prawda, w przypadku wzrostu cen gazu na giełdach światowych PGNiG może podwyższać taryfę, ale co trzy miesiące. Ostatnio URE odmówiło PGNiG zgody na podniesienie taryfy cen gazu, a sytuacja finansowa gazowego potentata nie jest najlepsza.



Kolejny cios

Skok ceny ropy naftowej i gazu uderzy również w producentów chemicznych, którzy wykorzystują te surowce i półprodukty z nich pozyskiwane.

- Istotne jest teraz, jak USA zareagują na atak terrorystyczny, o który podejrzewa się kraje arabskie. Są to na razie jedynie podejrzenia. Niemniej w tamtym regionie świata znajdują się znaczące źródła ropy naftowej i gazu. Spodziewam się więc, że od dziś ich ceny pójdą w górę. Odbije się to na kondycji gospodarki i branży chemicznej. Nasza produkcja opiera się na obu tych surowcach - mówi Adam Konopka, prezes Zakładów Azotowych Kędzierzyn.

Przemysł chemiczny bazuje na surowcach petrochemicznych wytwarzanych przez PKN Orlen, a importuje także chemikalia potrzebne do produkcji wartości 8 mln USD. W Polsce obserwujemy bowiem ich deficyt rzędu 5,5 mln USD. Z pewnością wartość tego deficytu jeszcze się powiększy wraz ze skokiem ceny ropy i gazu. To będzie miało już reperkusje w skali całej polskiej gospodarki.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ceny ropy | ceny paliw | Orlen | USA | wzrost cen | cena paliwa | analitycy | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »