Biedronka zwolniła kasjerkę przez stratę 32,28 zł. Pani Żaneta wygrała w sądzie
Biedronka zwolniła kasjerkę po tym, jak ta nie zauważyła, że jeden z klientów nie wyciągnął mleka na taśmę. Zgrzewka na promocji kosztowała 32,28 zł - dla pracodawcy był to powód, żeby wręczyć pani Żanecie dyscyplinarkę. Sąd rozstrzygnął sprawę na korzyść ekspedientki, która nagrała swoją rozmowę z przełożonym i poinformowała o nieprzestrzeganiu regulaminu. Biedronka musi wypłacić jej odszkodowanie.
Kasjerka z Biedronki całą sprawę opowiedziała portalowi Wyborcza.biz. - Myłam podłogi, szkoliłam nowe osoby, ładowałam setki kilogramów towaru na półki, ciągałam palety. Nie zauważyłam, jak klient wynosi mleko warte 32,28 zł, a oni chcieli mnie zwolnić dyscyplinarnie. Ale ja się nie dałam - w taki sposób relacjonuje swoją batalię z Biedronką była pracownica.
Sytuację zauważył jeden z ochroniarzy pracujący w sklepie Biedronka, po czym od razu zareagował i przekazał sprawę kierownikowi sklepu. - Trzy kasy pod sobą, praca szósty dzień z rzędu. Wtedy była duża promocja na mleko, klient miał bardzo dużo zakupów, koleżanki pytały o kody na produkty. Tamten klient jedną zgrzewkę mleka wyciągnął na taśmę, a drugą zostawił w wózku. Ja tego nie zauważyłam, bo przykrył ją biało-czerwoną torbą na zakupy - relacjonuje pani Żaneta.
Zwolniona kobieta wspomina, że to był 2022 rok. Na co dzień pracowała w innej placówce, a trafiła do tego sklepu przypadkowo - powodem był braki kadrowe. Oprócz tego, że pracowała kolejny dzień z rzędu, to nadzorowała trzy kasy i dodatkowo szkoliła młodszą koleżankę.
Tłumaczenia pani Żanety nie przekonały jednak kierownika sklepu Biedronka. Ten uznał, że strata w wysokości 32,28 zł jest podstawą do zwolnienia dyscyplinarnego. Do tego miał grozić, że jeżeli nie podpisze zwolnienia, to wezwie policję. Kasjerka nagrała całą rozmowę.
Kobieta nie dała za wygarną, dlatego wniosła odwołanie od decyzji pracodawcy do sądu pracy. - To była moja pierwsza praca po liceum. Miałam dwadzieścia kilka lat i dobrze czułam się w handlu, więc wiedziałam, że nie mogę mieć wpisanego zwolnienia dyscyplinarnego. Poza tym czułam, że nie mogę dać za wygraną, jeśli ktoś mnie pomawia - mówi pani Żaneta.
W sądzie opowiadała, że pracodawca tylko szukał pretekstu, żeby ją zwolnić, ponieważ kobieta przez dwa lata pracy skarżyła się na nadmiar obowiązków i alarmowała o nieprzestrzeganiu regulaminu pracy.
Sąd I instancji jako dowód potraktował nagranie, jaki i materiał z monitoringu - uznał zwolnienie dyscyplinarne za nieuzasadnione i zasądził odszkodowanie na rzecz byłej pracownicy. Nie pomogła również apelacje pracodawcy - Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok, a także zasądził finansowe zadośćuczynienie za bezpodstawne zwolnienie.
"GW" podała, że Biedronka nie chciała komentować całej sytuacji i mimo wielokrotnych próśb nie odniosła się do sprawy.