Branża turystyczna wiedziała o kłopotach Kopernika
Zdarza się, że otrzymujemy informacje od właścicieli hoteli za granicą, którzy skarżą się, że polscy touroperatorzy nie regulują płatności za zakontraktowaną bazę noclegową. Niestety nie mamy prawa do ich ujawnienia - przyznaje Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystycznej (PIT).
Wyjaśnia, że kiedy dwa lata temu Izba zdecydowała się to zrobić w przypadku Open Travel, biuro zaskarżyło PIT do sądu, zarzucając działanie na szkodę biura podróży. Sąd nie zdążył rozstrzygnąć sporu - wcześniej, zgodnie z obawami, biuro upadło.
Turystyczny sztab antykryzysowy
Józef Ratajski proponuje powołanie sztabu kryzysowego, który w sezonie kontrolowałby biura podróży, a w razie bankructwa jakiegoś biura dbałby o właściwe wykorzystanie pieniędzy z gwarancji. Uważa, że w przypadku biura Kopernik zbyt dużą sumę przeznaczono na sprowadzenie turystów do kraju, a za mało zostało na rekompensaty dla poszkodowanych. - W skład sztabu powinni wchodzić przedstawiciele województw, a pieczę nad nim powinien sprawować minister sportu i turystyki - mówi Józef Ratajski.
Branża wiedziała?
Wiele wskazuje na to, że o problemach Kopernika branża wiedziała już kilka miesięcy temu. Prawie 90 proc. kosztów, związanych ze sprowadzeniem poszkodowanych turystów do Polski zostało pokryte z gwarancji udzielonej przez firmę Europaische Reiseversicherung (ubezpieczała to biuro do 14 marca).
Podejrzany operator
Skoro inny ubezpieczyciel odpowiadał tylko za 10 proc. kosztów, to znaczy, że od marca biuro prawie nie sprzedawało wycieczek. Część agentów dziś przyznaje otwarcie, że już od kilku miesięcy podejrzewali, że Kopernik ma kłopoty finansowe i dlatego nie chcieli sprzedawać wycieczek tego operatora.
Nie ma w Polsce instytucji ani mechanizmów, które mogłyby dawać klientom informacje o problemach biura. Turyści nie mogą tego sprawdzić, bo dane zawarte w Krajowym Rejestrze Długów czy Krajowym Rejestrze Sądowym nie pokazują aktualnej kondycji biura.
Marcin Jaworski, Patrycja Otto