Bruksela nie wyklucza odwetu na USA. "Gdyby negocjacje nie przyniosły skutku"
Negocjacje między Brukselą i Waszyngtonem w sprawie wzajemnych taryf celnych trwają - w razie niepowodzenia UE nie wyklucza innych niż cła restrykcji - np. ograniczeń eksportu do USA kluczowych produktów. Chodzi np. o części do samolotów czy składniki lekarstw. O możliwych restrykcjach informuje Bloomberg powołując się na unijne źródła.
UE rozważa restrykcje na eksport niektórych produktów do USA w odpowiedzi na politykę celną amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa - poinformował Bloomberg, powołując się na unijne źródła. Wśród kluczowych produktów, które kraje UE eksportują do Stanów, są m.in. urządzenia medyczne i części do samolotów.
Ograniczenia eksportowe rozważa się jako jedną z opcji reakcji na amerykańskie cła, w przypadku gdyby trwające obecnie negocjacje między Brukselą a Waszyngtonem nie przyniosły skutku.
Rozmówcy Bloomberga nie sprecyzowali, jakiego typu towary mogłyby być objęte restrykcjami. Zazwyczaj przedmiotem takich ograniczeń są produkty o strategicznym znaczeniu dla gospodarki kraju importującego. Takie środki stosują np. Chiny, które na początku kwietnia, w odpowiedzi na amerykańskie cła, wprowadziły kontrolę eksportu siedmiu kategorii pierwiastków ziem rzadkich, kluczowych dla branży zbrojeniowej i przemysłu nowych technologii.
Rzecznik KE Olof Gill przypomniał w środę, że UE dostarcza Stanom Zjednoczonym kluczowe produkty; wymienił m.in. składniki lekarstw, zaawansowane urządzenia mechaniczne i części do samolotów.
Przypomnijmy: ogłoszone przez Donalda Trumpa stawki celne (na UE - 20 proc.) zostały z początkiem kwietnia zawieszone na 90 dni. Jak przekonywała amerykańska administracja, to czas na rozmowy i negocjacje.
Bruksela i Waszyngton prowadzą obecnie negocjacje nad rozwiązaniem sporu handlowego, rozpoczętego decyzją administracji Donalda Trumpa o nałożeniu 20-procentowych taryf na import z UE. Dodajmy jednak, że wojna handlowa trwa - w mocy wciąż pozostaje wprowadzona dla wszystkich krajów minimalna stawka 10 proc., a także 25-procentowe stawki na przemysł samochodowy oraz na na stal i aluminium.
UE zawiesiła zapowiadane wcześniej cła odwetowe, by - jak wyjaśniła szefowa KE Ursula von der Leyen - "dać szansę negocjacjom".
Jedną z propozycji, z którą wyszła KE w dotychczasowych rokowaniach z Waszyngtonem jest wprowadzenie wzajemnych zerowych stawek na towary przemysłowe, w tym samochody. Rozwiązanie to poparła także ciesząca się sympatią Trumpa premier Włoch Giorgia Meloni, która w czwartek złożyła wizytę w Białym Domu jako pierwsza przywódczyni europejskiego państwa po rozpoczęciu sporu o cła.
Bruksela równolegle przygotowuje się na scenariusz niepowodzenia negocjacji, podkreślając, że "wszystkie opcje są na stole". Oprócz odwieszenia unijnych ceł na produkty ze Stanów Zjednoczonych i restrykcji eksportowych, mówi się też m.in. o wprowadzeniu środków odwetowych dotyczących amerykańskich usług technologicznych i ograniczeniu dostępu do przetargów dla firm z USA.
***