Ceny prądu ostatnim elementem układanki. Co dalej z inflacją w Polsce?
Wiemy już, o ile wzrośnie maksymalna cena energii dla gospodarstw domowych od 1 lipca. To ostatni ważny element układanki inflacyjnej na ten rok. Jak plany rządu dotyczące częściowego odmrożenia cen prądu wpłyną na ścieżkę inflacji? Czy na koniec roku czeka nas pozytywna niespodzianka, biorąc pod uwagę umiarkowaną skalę wzrostu ceny maksymalnej energii elektrycznej? A może będzie odwrotnie?
We wtorek 16 kwietnia w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów na stronach kancelarii premiera opublikowana została informacja na temat projektowanej ustawy o bonie energetycznym oraz o zmianie niektórych innych ustaw. W legislacji mają znaleźć się przepisy, na mocy których w II połowie 2024 roku będzie obowiązywać maksymalna cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w wysokości 500 zł za 1 MWh.
"Za stosowanie ceny maksymalnej, przedsiębiorstwa energetyczne otrzymają rekompensaty" - czytamy w informacji na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Obecnie obowiązująca cena maksymalna energii elektrycznej dla gospodarstw domowych to 412 zł netto - bez VAT i akcyzy - za 1 MWh w przypadku odbiorców, którzy nie przekraczają wyznaczonych limitów zużycia. Mamy więc zapowiadane częściowe odmrożenie - cena maksymalna 1 MWh będzie wyższa o 88 zł.
Zdaniem ekonomistów Banku Pekao, taki wzrost cen energii stawia pod znakiem zapytania niedawne przewidywania mówiące o tym, że inflacja na koniec br. wyniesie w Polsce ok. 6 proc. "Teraz to już nawet prognozy 6 proc. inflacji na koniec roku przeżywają trudne chwile. My widzimy inflację w grudniu 2024 na ok. 4 proc. r/r" - napisali na platformie X.