Jaka będzie inflacja? Eksperci: Nie taka, jak prognozuje NBP. "Wersje skrajne"

To była pierwsza taka projekcja inflacji w historii Narodowego Banku Polskiego. Opracowując prognozy ścieżki wzrostu cen, analitycy NBP wzięli pod uwagę dwa scenariusze: ten, w którym zachowane zostają działania osłonowe dla konsumentów w postaci "zerowego" VAT na żywność i zamrożonych cen energii i ten, w którym te osłony znikają. Żaden z tych scenariuszy nie ma jednak szans się ziścić, na co ekonomiści wskazywali jeszcze zanim rząd obwieścił, że VAT na żywność od kwietnia powróci do stawki 5 proc. Jaka zatem będzie inflacja w najbliższym czasie? Rzeczywistość plasuje się gdzieś pomiędzy jednym a drugim scenariuszem NBP.

  • NBP opublikował nowe prognozy inflacji na okres 2024-2026;
  • Ekonomiści są jednak zgodni co do tego, że z dwóch scenariuszy nakreślonych przez NBP, żaden się nie spełni;
  • Jakiego tempa wzrostu cen możemy wobec tego oczekiwać?

W scenariuszu przedłużenia działań osłonowych, średnioroczna inflacja według NBP miała wynieść 3,0 proc. w 2024 r., 3,4 proc. w 2025 r. i 2,9 proc. w 2026 r. W scenariuszu wycofania wsparcia dla konsumentów - średnioroczne tempo wzrostu cen założono na poziomie 5,7 proc. w bieżącym roku, 3,5 proc. w 2025 r. i 2,7 proc. w 2026 r.  

Reklama

Przez "przedłużenie działań osłonowych" NBP rozumiał zachowanie obecnie obowiązujących form wsparcia konsumentów - stawki 0 proc. VAT na podstawowe produkty żywnościowe i zamrożenia cen energii w formule pozostającej w mocy do końca II kw. br. Jednocześnie zaprezentował scenariusz, w którym od kwietnia br. stawka VAT 5 proc. na podstawowe produkty żywnościowe zostaje przywrócona, a ceny energii elektrycznej i gazu dla gospodarstw domowych od III kw. br. rosną do poziomu taryf Urzędu Regulacji Energetyki na br. 

Scenariusze inflacji w projekcji NBP nie uwzględniły sygnałów z rządu

Analitycy banku centralnego usunęli więc z tego równania sygnały płynące z obozu rządzącego już od dłuższego czasu. Andrzej Domański jeszcze w listopadzie ubiegłego roku, zanim został ministrem finansów, mówił, że on sam jest zwolennikiem powrotu stawki VAT na żywność do 5 proc. Kiedy już powierzono mu tekę szefa resortu, nic nie wskazywało na to, by zmienił zdanie w tej kwestii. 

Z kolei jeśli chodzi o ceny energii, zarówno minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, jak i Domański, wskazywali, że będą one odmrożone jedynie częściowo. W tym kontekście padały m.in. stwierdzenia, że intencją rządu jest, aby rachunki dla gospodarstw domowych nie wzrosły po 30 czerwca o więcej niż 30 zł miesięcznie - a najuboższe gospodarstwa domowe nadal otrzymywały wsparcie. Taki przekaz ze strony rządu nasilił się w połowie lutego, ale pod koniec 2023 r. szef Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin wskazywał w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej", że pełne odmrożenie cen energii nie byłoby akceptowalne społecznie. Prezes URE nie jest ministrem i nie podejmuje decyzji, bierze jednak udział w konsultacjach międzyresortowych poświęconych uwalnianiu cen energii, o czym mówiła min. Hennig-Kloska. 

Projekcja NBP została przygotowana na podstawie danych dostępnych do 15 lutego, kiedy większość powyższych sygnałów wybrzmiała już w przestrzeni publicznej. To dlatego ekonomiści, z którymi rozmawiała Interia Biznes, jednogłośnie wskazywali, że prawda o kształtowaniu się ścieżki inflacji nie jest zawarta w żadnym ze scenariuszy z projekcji NBP, a leży "gdzieś pośrodku"

Ekonomiści: NBP zaprezentował scenariusze skrajne

- Scenariusz "główny" jest zbyt optymistyczny; na pewno nie możemy zakładać, że VAT na żywność i ceny gazu i energii pozostaną na obecnych poziomach. VAT wróci do poziomu 5 proc., a ceny energii również zostaną odmrożone - mówi nam główna ekonomistka Banku Pocztowego, Monika Kurtek, która udzielała nam komentarza jeszcze przed ogłoszeniem przez resort finansów decyzji o przywróceniu stawki 5 proc. VAT na żywność, trafnie typując ruch ministerstwa. 

- Z kolei ten drugi scenariusz, który zakłada powrót VAT-u na żywność do poprzedniej stawki i całkowite odmrożenie cen energii, jest zbyt restrykcyjny - dodaje ekonomistka. - O ile bowiem VAT na podstawowe produkty żywnościowe wróci do 5 proc., to jednocześnie z wypowiedzi rządzących wynika, że odmrożenie cen gazu i energii nie będzie całkowite, a będzie następować bardzo powoli, z programami osłonowymi dla tych, którzy z tym wzrostem nie byliby sobie w stanie poradzić. Podsumowując, inflacja będzie wyższa niż w pierwszym scenariuszu NBP (z założeniem utrzymania działań osłonowych); ta trójka z przodu jest zbyt optymistyczna - ale nie tak wysoka, jak w drugim scenariuszu, który zakłada średnioroczną CPI (indeks cen konsumenckich - red.) na poziomie 5,7 proc.  

- Jeśli chodzi o ścieżki inflacji w marcowej projekcji NBP, to obie zaprezentowane wersje są wersjami skrajnymi, a rzeczywistość będzie zapewne gdzieś "pomiędzy" - zgadza się Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. - Zakładałbym, że realizować się będzie scenariusz przynajmniej częściowego wycofania działań osłonowych dla konsumentów. Ten scenariusz jest w mojej ocenie bardziej prawdopodobny, choć wsparcie zapewne nie będzie wycofane całkowicie, bo rząd zapowiada przedstawienie nowych działań osłonowych w zakresie cen energii dla najbardziej wrażliwych konsumentów. 

- Jeśli chodzi o prognozy inflacji, to obie ścieżki - i niższa, i wysoka - są mało realne - główny ekonomista banku ING BSK, Rafał Benecki, z którym również rozmawialiśmy przed decyzją MF vs. VAT na żywność, również nie miał złudzeń co do trafności scenariuszy założonych przez NBP. 

- Realnym scenariuszem jest natomiast podniesienie VAT-u na żywność od kwietnia i niewielkie podniesienie rachunków za media od lipca. Ceny prądu i gazu na rynkach hurtowych już teraz są poniżej cen zamrożonych - zatem duże podnoszenie rachunków nie ma sensu, bo w 2025 r. trzeba by je było znów obniżać. My założyliśmy kompromisowe rozwiązanie, z podniesieniem cen za dystrybucję i zamrożeniem ceny mediów.

Jaka zatem może być faktyczna średnioroczna inflacja w tym roku? - Obecnie moja prognoza na 2024 r. zakłada, że średnioroczny wskaźnik CPI ukształtuje się na poziomie 4,5 proc. - ale w piątek 15 marca będziemy mieć rewizję odczytu inflacji za styczeń i zakładam, że zostanie on zrewidowany w dół. Przy tym założeniu inflacja w tym roku może ukształtować się na poziomie 4,1-4,2 proc. - mówi nam Monika Kurtek z Banku Pocztowego. 

- Średnią inflację w 2024 r. widzimy na poziomie 4,3 proc. - to prognoza Rafała Beneckiego z ING BSK.

Inflacja ogółem jest ważna, ale nie tak ważna, jak inflacja bazowa

Oprócz wskaźnika inflacji ogółem, prognoza banku centralnego odnosi się dodatkowo do jeszcze jednego ważnego wskaźnika wzrostu cen, któremu Rada Polityki Pieniężnej przygląda się ze szczególną uwagą. To inflacja bazowa w jej najpopularniejszej "odsłonie", a więc po wyłączeniu cen żywności i energii (łącznie są cztery miary inflacji bazowej). 

Są one niejako "eliminowane" dlatego, że w dużej mierze zależą od trendów cenowych na globalnych rynkach rolnych i surowcowych: od tego, czy zbiory zbóż i innych płodów rolnych były w danym roku udane, od warunków pogodowych, podaży ropy itd. Pozostają więc poza wpływem polityki pieniężnej, a często decydujące dla ich poziomu są wydarzenia nieprzewidywalne czy jednorazowe (np. susze, powodzie czy konflikty zbrojne). 

Według analityków NBP, inflacja bazowa w scenariuszu przedłużenia wsparcia dla konsumentów, wyniesie w 2024 r. 4,7 proc., w 2025 r. - 4,5 proc., a w 2026 r. - 4,1 proc. Scenariusz bez działań osłonowych zakłada takie same poziomy inflacji bazowej na rok 2024 i 2025, ale na 2026 r. wskazuje na 3,8 proc. 

- Z punktu widzenia banku centralnego, istotne w tej projekcji jest to, że w obu ścieżkach inflacja bazowa w całym horyzoncie prognoz pozostaje powyżej celu NBP - mówi Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium. Przypomnijmy, że cel ten wynosi 2,5 proc., z dopuszczalnym przedziałem odchyleń od celu o 1 pkt proc. w górę i w dół, co daje przedział 1,5-3,5 proc. 

- Podczas gdy ogólna CPI podlegać będzie wahaniom, a jej zmienność związana będzie z przedłużaniem - bądź nieprzedłużaniem - osłon dla konsumenta i okresowo "wpadnie" ona w cel już na początku tego roku, to inflacja bazowa w perspektywie lat 2025-2026 będzie utrzymywać się powyżej celu inflacyjnego - mówi ekonomista. - Będzie też znajdowała się powyżej ogólnego indeksu CPI. To znak, że wzrost cen w Polsce, szczególnie po wyłączeniu cen żywności i energii, pozostaje uporczywy. W dodatku ścieżka inflacji bazowej w obu wariantach zawartych w marcowej projekcji jest powyżej ścieżki z poprzedniej, listopadowej projekcji inflacyjnej.  

A to, dodaje ekspert, ma niebagatelne znaczenie dla decyzji Rady Polityki Pieniężnej. 

- Taka perspektywa wspiera scenariusz stabilnych stóp procentowych i nie skłania RPP do pośpiechu w kwestii obniżek stóp. Szczególnie, że źródłem niepewności są nie tylko działania osłonowe, ale też polityka fiskalna rządu - konkluduje Maliszewski. 

Rafał Benecki z ING BSK również zwraca uwagę na uporczywość inflacji bazowej, która przebija z projekcji NBP. 

- Bardzo ważnym przesłaniem płynącym z tych projekcji jest stan polskiej gospodarki po pandemii. Jesteśmy krajem, w którym bardzo mocno skoczyły koszty pracy. NBP dotychczas w swoich modelach utrzymywał koszty pracy na niższym poziomie, teraz dokonał sporej ich rewizji i to wybija się w cenach usług i uporczywie wysokiej inflacji bazowej. To właśnie ona jest o wiele ważniejszą kwestią niż ceny mediów czy żywności, zauważmy bowiem, że w obu scenariuszach do końca horyzontu projekcji inflacja bazowa nie schodzi poniżej 3,5 proc., a więc nie wraca do celu NBP. Tym samym praca sprowadzenia inflacji do celu nie jest wykonana. 

Ekspert: Ścieżka inflacji w Polsce zależy też od globalnych zwrotów akcji

- Oczywiście, w najbliższym czasie możliwe są różne scenariusze - wojna w Ukrainie, wybory prezydenckie w USA, to wszystko przełoży się na kursy walut i ceny surowców - dodaje Benecki. - Od czynników geopolitycznych zależy, czy utrzyma się globalna dezinflacja, a także to, jak ułożą się relacje między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, a także Europą a Chinami, w kwestii polityki celnej. 

- Jeśli po ewentualnej wygranej Donalda Trumpa nie dojdzie do jakiegoś szczególnego osłabienia złotego, jeśli nie pojawią się jakieś drastyczne cła w relacji Europa-Chiny, to ten zewnętrzny komponent pomoże nam obniżyć inflację - ale jeśli tak się nie stanie, to znajdziemy się w sytuacji, w której będziemy mieć wciąż wysoką inflację za granicą i uciążliwą inflację w kraju - mówi ekonomista.

Jednocześnie zwraca uwagę na ciąg procesów, które musiałyby zajść w gospodarce, żeby doszło do spadku inflacji bazowej, a w konsekwencji do spadku wskaźnika cen konsumenckich ogółem.

- W ciągu ostatnich lat Polska stała się innym krajem: nasza pensja minimalna jest dzisiaj najwyższa w regionie i determinuje całą siatkę świadczeń. Biznes bardzo źle znosił te ostatnie lata i ponadprzeciętnie mało inwestował. Dzisiaj jesteśmy w takich warunkach, że mamy straconych kilka lat, jeśli chodzi o podnoszenie produktywności firm, a zarazem dość znaczący wzrost kosztów pracy, i dlatego właśnie ta inflacja bazowa nie chce spaść, nie pozwalając inflacji CPI na powrót do celu. Oznacza to tyle, że polska gospodarka jest w przededniu ważnych zmian; pożądany byłby scenariusz, w którym szybko zmieniamy strukturę produkcji w kierunku produktów przetworzonych, z większym udziałem wartości dodanej, gdzie koszty pracy się rozmywają. O ile bowiem koszty pracy w Polsce są wciąż sporo niższe niż na Zachodzie, to trochę trudniej jest nam dzisiaj konkurować niskimi kosztami pracy w porównaniu do sytuacji, jaka miała miejsce jeszcze niedawno. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NBP | projekcja | inflacja | inflacja bazowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »