Ceny w górę, ale podwyżki stóp praktycznie zakończone - oceniają analitycy PIE

Wojna wywołana przez Rosję przyczyni się do szybszego wzrostu cen w Polsce. Inflacja w kwietniu bądź maju prawdopodobnie przekroczy 10 proc., mimo działania tarcz antyinflacyjnych. Podobne wyniki prawdopodobnie utrzymają się w drugiej połowie roku - przewidują eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Średnioroczny wzrost cen sięgnie 8,8 proc. Eskalacja konfliktu militarnego spowodowała podniesienie prognozy o 1,2 pkt. proc. Rosyjska agresja będzie miała znaczne konsekwencje dla cen paliw - napisano w raporcie PIE.

Dotychczasowe prognozy zakładały spadek cen baryłki ropy typu Brent na rynkach globalnych z 85 USD do 75 USD. Na skutek konfliktu baryłka ropy obecnie kosztuje już obecnie około 100 USD, a prawdopodobnie to nie koniec zwyżek. Równolegle silnemu osłabieniu ulega również złoty - napisali eksperci PIE w opublikowanej w poniedziałek rano analizie sytuacji gospodarczej w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.

Reklama

"Spodziewamy się, że z uwagi na te efekty analitycy będą rewidować prognozy prawie o 1 pkt. w górę" - stwierdzili.

Analitycy zwracają uwagę, że zagrożeniem jest dalszy wzrost cen żywności, chociaż nie spodziewają się wystąpienia niedoborów. Ukraina produkuje około 4 proc. żywności importowanej do UE, a zatem konflikt nie zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu. Niemniej jednak kraj ten odgrywa kluczową rolę w dostawach zboża i kukurydzy. Załamanie importu oznacza konieczność zmiany łańcuchów dostaw, co podwyższy koszty hodowli. Szczególnie wrażliwe będą ceny mięsa oraz olejów. Nasze dotychczasowe prognozy cen żywności zakładały stabilizację cen na poziomie ok. 7 proc. w drugiej połowie roku - przewidują.

Ich zdaniem, obecnie bardziej prawdopodobny jest 10-12-proc. wzrost. Dużą niewiadomą jest koszt gazu ziemnego. Obecnie ceny oscylują około 116 EUR/MWh, podczas gdy niedawno było to 80 EUR/MWh. Zachowanie rynku jest mocno nieprzewidywalne - sytuacja będzie się zmieniać wraz z sytuacją militarną oraz potencjalnymi sankcjami nakładanymi na Rosję. Gaz ziemny wykorzystywany jest m.in. do produkcji nawozów azotowych. Wzrost cen błękitnego paliwa dodatkowo podwyższy koszty wytwarzania żywności. Należy pamiętać, że Rosja jest jednym z największych eksporterów nawozów na świecie, a konflikt oznacza realne ryzyko wstrzymywania dostaw - prognozuje Instytut.

Podkreśla też, że przedsiębiorstwa przemysłowe będą zmuszone zmieniać strukturę kosztów energetycznych. Inwazja na Ukrainę przerwie dotychczasowe dostawy węgla z tego kraju. Przed wybuchem wojny Polska sprowadzała antracyt wykorzystywany w procesach chemicznych, także z ukraińskiej części Donbasu. Zmiany prawdopodobnie wpłyną na ceny producenta. W sklepach detalicznych zobaczymy je z opóźnieniem - dodają w analizie dotyczącej cen.

Według analityków PIE rozwój sytuacji wskazuje raczej na prawdopodobieństwo, że praktycznie nie będzie podwyżek stóp procentowych.

- Oczekujemy, że RPP podwyższy stopy w marcu o 0,25 pkt. proc. Dalsze podwyżki w Polsce są pod znakiem zapytania - informuje Marcin Klucznik, analityk PIE.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »