CIT - stawka na zawsze
Jeszcze kilka dni temu wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trekner określała zaproponowaną przez rząd stawkę CIT - 27 proc. jako mniejsze zło. Wczoraj resort ujawnił, iż ma być to rozwiązanie bezterminowe.
Doradca ministra finansów Elżbieta Chojna-Duch, stwierdziła, że jeżeli w projekcie znowelizowanej ustawy o podatku od osób prawnych nie znajduje się jednoznaczny zapis, mówiący o obowiązywaniu stawki 27 proc. w konkretnym roku, to może ona obowiązywać bezterminowo. Takie rozwiązanie łamie całkowicie przyjęte wcześniej zasady stopniowej obniżki CIT - w 2002 r. powinno to być 24 proc. Różnica 3 punktów procentowych oznacza realny wzrost podatku, w stosunku do tego, który planowali przedsiębiorcy o ponad 10 procent, prawie 11 jeśli weźmiemy pod uwagę 2,5 proc. inflację. Biorąc pod uwagę bardzo niską statystycznie rentowność polskich przedsiębiorstw, spowodowana takim posunięciem rządu zwyżka kosztów może oznaczać załamanie całej kalkulacji i prowadzić do utraty płynności. Co gorsza ministerstwo finansów nie stwierdza do kiedy będą obowiązywać podniesione stawki. Mówi się tylko o tym, że obniżenie nastąpi kiedy będzie to możliwe, co jak wiadomo nic nie oznacza. Decyzja o nie obniżeniu w wystarczającym stopniu stawek podatku CIT wywołała oburzenie środowiska pracodawców. Stwierdzono wprost, iż zablokowanie obniżki podatków stawia pod znakiem zapytania cały program Przedsiębiorczość - Praca - Infrastruktura. Podwyższony CIT oznacza również osłabienie impulsów prorozwojowych w gospodarce i niestety dotyczy to głównie przedsiębiorstw małych i średnich ponieważ państwowe molochy z reguły podatku tego nie płacą, gdyż przynoszą straty. Co więcej taka polityka rządy podrywa zaufanie do intencji i jest bardzo złym sygnałem również dla inwestorów zagranicznych.