Co dalej ze złotym? Czy jego osłabienie będzie kontynuowane?
Wczoraj, tj. w czwartek 5 listopada, funt był wyceniany na poziomie nieznacznie przekraczającym 6 złotych. Funt tak wysoko nie był od 2007 roku. Podobną sytuację dostrzegamy na innych parach walutowych (dolar i euro). Czy osłabienie złotego (swoją drogą korzystne dla emigrantów pracujących np. w Wielkiej Brytanii i ich rodzin) będzie kontynuowane? Dla Interii sytuację na rynku walutowym komentuje Marcin Kiepas z Admiral Markets.
W opinii analityków, nowa Rada będzie dużo bardziej gołębia, czyli skłonna do cięć stóp procentowych, niż obecna. Dojdzie najprawdopodobniej do zmiany myślenia, że polityka monetarna w jeszcze większy stopniu powinna wpływać i wspierać wzrost gospodarczy. To zaś powinno mieć przełożenie na dalsze osłabienie polskiej waluty.
- Perspektywa obniżek stóp procentowych przez nową Radę Polityki Pieniężnej w I połowie 2016 roku, jaka pojawiła się w kontekście słabszego wzrostu gospodarczego w Polsce, dłuższej deflacji, osłabienia koniunktury w strefie euro, oczekiwanych już w grudniu obniżek stóp przez ECB (lub innego rodzaju luzowania polityki pieniężnej), a także w kontekście wyników wyborów parlamentarnych w Polsce, będzie w najbliższym czasie tworzyć stałą presję podażową na złotego - komentuje dla Interii Marcin Kiepas, dyrektor działu analiz Admiral Markets.
Przypominamy, że główna stopa procentowa (referencyjna) wynosi 1,50 proc., lombardowa, czyli koszt kredytu, po którym banki komercyjne zaciągają zobowiązania w banku centralnym - 2,50 proc., a depozytowa 0,50 proc. RPP na ostatnią obniżkę o 50 punktów bazowych zdecydowała się w marcu.
- Oczekuję - dodaje Kiepas - że nowa Rada jednorazowo obniży stopy procentowe o 50 pb., sprowadzając główną z nich do poziomu 1 proc. z obecnych 1,5 proc. Ta decyzja automatycznie przesunie perspektywę przyszłych podwyżek stóp w Polsce przynajmniej na jesień 2017 - zauważa analityk.
Zdaniem Kiepasa, obniżka stóp procentowych nie będzie jedynym czynnikiem osłabiającym złotego w relacji do głównych walut.
- Można oczekiwać, że będzie on wspierany przez niepewność co do kształtu polityki fiskalnej prowadzonej przez nowych rząd, któremu nota bene słabszy złoty będzie na rękę. Cieniem na notowania będą też kłaść się obawy o kondycje chińskiej gospodarki (ale też i innych gospodarek wschodzących), które wprawdzie obecnie nieco ucichły, ale za jakiś czas wrócą. Zwłaszcza jeżeli jeszcze w tym roku amerykański Fed rozpocznie cykl podwyżek stóp procentowych, co będzie budziło strach m.in. przed odpływem kapitałów z rynków wschodzących - podkreślił Kiepas.
- Zakładam, że słabszy złoty będzie utrzymywać się przynajmniej do połowy przyszłego roku, gdy niepewność związana z decyzjami RPP i posunięciami nowego rządu będzie już całkowicie uwzględniona w cenach. Dlatego też druga połowa 2016 roku powinna przynieść umocnienie złotego. Wyjątkiem będzie dolar, który może podrożeć do 4,15-4,20 zł - konstatuje Kiepas.
Opr. BB