Zakopane zakończyło sezon letni. Pomimo kapryśnej i deszczowej pogody turystów na Podhalu nie brakowało. Szczególnie udany pod względem frekwencji był długi weekend sierpniowy. Jak mówił w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, turyści, którzy przyjeżdżają do Zakopanego, szukają obecnie czegoś więcej niż tylko noclegu i wyżywienia. "Pokój musi być nowoczesny, ale jednocześnie góralski i... instagramowy" - mówił gazecie.
Wynajmują apartamenty w Zakopanem. W jednym znaleziono broń
Właśnie tego typu kwatery mają w swoim portfolio Agnieszka Hedin i Krystyna Karpiel - właścicielki firmy VIP Apartamenty Zakopane. Karpiel pochodzi z Zakopanego i mieszka w tym mieście. Hedin urodziła się w Rabce-Zdrój, a żyje w Szwecji. Panie swój biznes założyły w 2012 roku. Obecnie w swoim portfolio mają 200 lokali.
W rozmowie z "Forbes" przedsiębiorczynie opowiedziały o kulisach najmu turystycznego w Zakopanem. Z ich słów wynika, że zarządzanie apartamentami wcale nie jest łatwe. Właścicielki firmy muszą mierzyć się m.in. z oszustami czy turystami, którzy wszczynają awantury.
Jednym z poważniejszych incydentów, z jakim musiały sobie poradzić, była broń, którą znaleziono za lodówką w ich apartamencie. "Ktoś z wynajmujących zapomniał bądź celowo zostawił broń w naszym mieszkaniu, inni goście przyjechali, coś im za tę lodówkę wpadło i tak zaczęło się zamieszanie" - relacjonowała Krystyna Karpiel, dodając, że szczęśliwie sprawę szybko rozwiązano.
Żona pocięła mężowi ubrania. Goście ganiali się między mieszkaniami
Przedsiębiorczynie musiały rozwiązywać także konflikty rodzinne swoich gości. Pewnego razu do pracownicy firmy zadzwonili skłóceni małżonkowie, którzy zatrzymali się w jednej z kwater VIP Apartamenty Zakopane. "[...] Pani pocięła panu ubrania nożyczkami, a ten w odwecie wyrzucił do zsypu jej rzeczy osobiste" - opowiadała Agnieszka Hedin. Turyści poprosili o mediację.
Inni zorganizowali w kilku mieszkaniach zjazd rodzinny. W pewnym momencie między krewnymi doszło do awantury. "Zima, mróz, a goście gonią się między mieszkaniami. Po naszej interwencji część wróciła do swoich domów" - wspominała Hedin.
Turyści skarżą się na słoną wodę w basenie i mgłę
Zarządczynie regularnie spotykają się także z próbami wyłudzeń. Goście nierzadko domagają się zwrotów pieniędzy, powołując się na rzekome niedogodności, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Właścicielki firmy wyjawiły, że zdarzały się skargi na "słoną wodę w basenie" czy brak widoku na góry, co było spowodowane przez mgłę.
Oprócz tego pojawiają się przypadki oszustw finansowych. Jeden z turystów za pobyt w apartamencie zapłacił kartą. Po kilku tygodniach bank wysłał przedsiębiorczyniom wiadomość, że karta była kradziona i muszą zwrócić całą sumę. Panie straciły wówczas 10 tys. zł