Dąbrowski zachęca do euro
Marek Dąbrowski z Rady Polityki Pieniężnej twierdzi na łamach "Rzeczpospolitej" iż polska gospodarka nie powinna odkładać przystapienia do strefy euro, gdyż w przyszłości spełnienie kryteriów Unii Gospodarczo-Walutowej może być trudniejsze niż obecnie.
Polska obecnie spełnia trzy kryteria z pięciu ( inflacji, długoterminowych stóp procentowych i długu publicznego), nie powinniśmy mieć kłopotu z kryterium stabilności kursowej. Problem pozostaje z nadmiernym deficytem budżetowym.
Jak twierdzi Dąbrowsk"Rynki finansowe, które spodziewały się dotąd szybkiego przystąpienia Polski (...) do strefy euro mogą rozczarować się perspektywami makroekonomicznymi Polski i zainicjować proces "dekonwergencji" i. "W efekcie nastąpiłby odpływ kapitału, wzrosłyby rynkowe stopy procentowe (nominalne i realne) złoty osłabiłby się i ponownie podniosłaby się inflacja".
Ponadto zdaniem Dąbrowskiego wzrosłyby koszty obsługi długu publicznego i jego udział w Produkcie Krajowym Brutto (PKB) co utrudni Polsce spełnienie kryteriów z Maastricht. Kryteria te zakładają konkretny poziom inflacji, długoterminowych stóp procentowych, deficytu, stabilności kursowej i deficytu budżetowego.
Ostatnie działania rządu zdaniem Dąbrowskiego oddalają Polskę od euro. W projekcie budżetu na 2004 rok założono bowiem dalszy wzrost deficytu do 7,0 procent PKB.
Zdaniem Dąbrowskiego dostosowanie polskich finansów do kryteriów z Maastricht najlepiej byłoby przeprowadzić w latach 2004-2006, kiedy to, według wszelkich przypuszczeń, gospodarka polska będzie znajdować się w fazie ożywienia. Opóźnienie tego procesu wiąże się z ryzykiem odwrócenia się koniunktury w perspektywie kilkuletniej. Poza tym skala problemów fiskalnych, których rozwiązanie odkłada się w czasie, znacznie wzrośnie.
Zródlo Rzeczypospolita 9/10,08,2003