Długa kolejka do operacyjnego stołu

Polskiej służbie zdrowia problemów nie brakuje. Jeden z najpoważniejszych to długie oczekiwanie na zabieg. Pacjenci, którzy decydują się na planowany zabieg w najlepszych placówkach zdrowia w Polsce, muszą liczyć się z tym, że na wykonanie np. bardzo popularnej endoprotezy stawu biodrowego będą musieli czekać nawet trzy lata.

Polskiej służbie zdrowia problemów nie brakuje. Jeden z najpoważniejszych to długie oczekiwanie na zabieg. Pacjenci, którzy decydują się na planowany zabieg w najlepszych placówkach zdrowia w Polsce, muszą liczyć się z tym, że na wykonanie np. bardzo popularnej endoprotezy stawu biodrowego będą musieli czekać nawet trzy lata.

Sytuacja nie wygląda lepiej w przypadku innych zabiegów wymagających leczenia specjalistycznego - w Instytucie Kardiologii w Aninie zabieg angioplastyki może być wykonany dopiero za 2 lata.Co więcej, nigdy nie wiadomo, jak długo i dlaczego wypadnie nam czekać. Taka sytuacja nie jest normalna. Przeważa pogląd, że dopiero wprowadzenie list oczekujących tworzonych na podstawie czytelnych zasad mogłoby ją poprawić.

Problem kolejek nie jest typowy wyłącznie dla polskiego systemu zdrowia. W krajach Europy Zachodniej także występuje. Tyle że tam listy oczekujących są budowane właśnie według czytelnych zasad dla pacjentów. Na przykład w Wielkiej Brytanii istnieją specjalne ośrodki, które zajmują się monitorowaniem tego zjawiska (w 2002 r. w Anglii na wykonanie np. badań radiologicznych średni czas oczekiwania wynosił 5 miesięcy). Dodatkowo Brytyjczycy zdecydowali się na zwiększenie liczby zabiegów wykonywanych ambulatoryjnie. Dzięki temu zmniejszył się czas oczekiwania na niektóre zabiegi szpitalne.

Reklama

W Polsce postępuje się dokładnie odwrotnie - zabiegi dotychczas wykonywane ambulatoryjnie przerzuca się do szpitali. Tak się stało np. w przypadku mammotomicznej biopsji piersi, która do końca ubiegłego roku była wykonywana przez chirurgów ogólnych i radiologów. Obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia ograniczył możliwość jej wykonywania jedynie do specjalistycznych ośrodków onkologicznych.

Dlaczego tak się stało? Oczywiście chodzi o pieniądze. W 2004 r. fundusz obniżył wycenę tego zabiegu z 230 punktów do 140 (1 punkt to około 10 zł). Dlatego część placówek zrezygnowała z jej wykonywania. Według dr Grażyny Pietrzyk z IV Szpitala Klinicznego z Polikliniką we Wrocławiu, jeszcze w 2003 r. takich zabiegów było wykonywanych ponad 600 miesięcznie, w tej chwili - około 100. W ubiegłym roku biopsja tą metodą była wykonywana w ponad 20 miejscach w całym kraju, obecnie w kilku.

Zgodnie z niepublikowanym jeszcze raportem Centrum Statystycznego Informacji w Ochronie Zdrowia, w przypadku 46 proc. świadczeniodawców (udział w ankiecie wzięło 467 placówek), pacjenci czekali średnio 2 tygodnie na świadczenia. Na zabiegi rehabilitacyjne i fizykoterapii 16 proc. pacjentów musiało czekać do trzech miesięcy, a tyle samo dłużej niż kwartał. Na ewentualne przyspieszenie operacji lub zabiegu największy wpływ ma ordynator - tak odpowiedziało 50 proc. ankietowanych oraz lekarz prowadzący - 35 proc.

Problem polega również na tym, że w krajowych przepisach nie ma normy czasu oczekiwania na usługę medyczną. Nie ma także określonych zasad tworzenia list osób oczekujących na zabiegi.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: pacjenci | zabiegi | zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »