Ekonomiści: Jeśli są podwyżki stóp procentowych, będzie też wzrost bezrobocia

Rada Polityki Pieniężnej będzie kontynuowała cykl podwyżek stóp procentowych, a główna stopa procentowa może dojść do 3 proc. z obecnych 1,75 proc. Skoro prezes NBP ocenia, że obecna siła złotego jest korzystna dla gospodarki i sposobem obniżenia inflacji mają być tylko podwyżki stóp procentowych, a nie także umocnienie się złotego, to nieuniknionym kosztem będzie schłodzenie koniunktury i wzrost bezrobocia - oceniają ekonomiści.

Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank ocenia, że "skala wzrostu bezrobocia mogłaby być niższa gdyby wcześniej zaczęto podwyższać stopy procentowe".

- Nie da się osiągnąć jednego, czyli spadku inflacji,  bez drugiego, czyli wzrostu bezrobocia - zastrzega w rozmowie z Interią Borowski.

Zwraca też uwagę, że prezes NBP obawia się umocnienia złotego związanego z podwyżkami stóp procentowych, choć to "sposób na oddziaływanie na spadek inflacji w szybkim terminie".

- Prezes NBP mówi, że obecny kurs mu się podoba, bo gospodarka przy tym kursie pracuje dobrze. Otóż nie. Gospodarka pracuje za dobrze, weszła w fazę przegrzania i jeśli spojrzymy na gospodarkę, to napędzają ją także czynniki popytowe - mówi ekonomista.

Reklama

- Mamy więc niespójność w polityce pieniężnej. Nigdy nie słyszałem, żeby jakiś przedstawiciel banku centralnego chciał obniżyć inflację podnosząc stopy i nie wywołując wzrostu bezrobocia - podkreśla Borowski.

Wysoka tolerancja RPP dla podwyższonej inflacji

Borowski uważa, że "obecna RPP elastycznie podchodzi do obniżania inflacji". - Dla niej, jak się okazuje, ważne jest zejście tylko poniżej 3,5 proc., czyli górnej granicy odchyleń od celu, a do osiągnięcie celu, czyli  2,5 proc. - mówi Interii Borowski.

Jego zdaniem, RPP będzie tolerowała długie utrzymywanie się inflacji powyżej celu, "dłuższe niż horyzont oddziaływania polityki pieniężnej".

- W wypowiedzi prezesa NBP ważna i nowa była ocena dotycząca powrotu inflacji do celu. Wiemy już, że nie wrócimy w ciągu dwóch lat i właściwie RPP to akceptuje. Jeżeli tylko PiS wybierze swoich przedstawicieli do RPP na początku przyszłego roku to oni będą współpracować z prezesem i nowa RPP będzie kontynuowała politykę obecnej - podkreśla główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Borowski zwraca też uwagę, że "RPP chce obniżyć inflację, ale tak żeby nie wzrosło bezrobocie". - To jest sprzeczne z teorią polityki pieniężnej. Jeśli mamy, a mamy w Polsce, do czynienia z przegrzaniem koniunktury i narasta presja płacowa, rosną oczekiwania inflacyjne, to w takiej sytuacji bank centralny musi wywołać spowolnienie gospodarki. A to się przekłada, co jest nieuniknione, na rynek pracy i prowadzi do wzrostu bezrobocia - dodaje Borowski.

Przesądzona podwyżka w styczniu

Zdaniem ekonomisty CA BP główna stopa procentowa NBP wzrośnie w styczniu o kolejne 0,5 pkt proc. do 2,25 proc., a "potem będzie pauza". - Czwartkowe wystąpienie prezesa NBP to właściwie przesądzenie styczniowej podwyżki" - dodał Borowski.

Choć prezes NBP Adam Glapiński nie mówił dzisiaj podczas konferencji prasowej o cyklu zacieśniania polityki pieniężnej, ale nie wykluczył kolejnych podwyżek stóp proc. w 2022 r.

Konferencja prezes NBP zasadniczo prognoz co do dalszego zacieśniania polityki pieniężnej w Polsce nie zmieniła. Potwierdziła to, co ekonomiści powtarzają: to jeszcze nie koniec całego cyklu.

- Trzeba się spodziewać kolejnych podwyżek - mówi Interii Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych Santander Bank Polska.

Jak dodaje: - Ważne było stwierdzenie (prezesa NBP Adama Glapińskiego -red.), że jeśli warunki się nie zmienią to tempo podwyżek może być porównywalne do tego, które już za nami. I przyznaje, że do kolejnej podwyżki o kolejne 0,5 pkt proc. dojdzie najpewniej już w styczniu.

- Konferencja prezesa jest potwierdzeniem, że dalsze podwyżki będą, że jest przestrzeń dla tego. To moim zdaniem wspiera tezę, że jesteśmy trochę za połową cyklu. Cyklu, którego nie chce się tak nazywać, ale jego kontynuacja jest jak najbardziej prawdopodobna - mówi Bielski.

Inflacja spadnie, a potem znów wzrośnie

Decyzje o kolejnych podwyżkach wspierać będą przyszłe odczyty inflacji w Polsce. Już w grudniu zapewne dobije ona do 8 proc. Później jak tłumaczy ekonomista - za sprawą tarczy antyinflacyjnej - stopa inflacji spadnie (do ok. 7 proc.).  - Wróci do 8 proc. w II połowie 2022 r. i dopiero zacznie spadać. Dlatego do końca tego procesu zacieśniania polityki pieniężnej jest jeszcze dość daleko - 3 proc. na horyzoncie (dla stopy referencyjnej NBP - red.) bym utrzymał i nie wydaje się to zagrożone - tłumaczy Bielski.

Kiedy ten poziom 3 proc. dla głównej stopy proc. osiągniemy? Zdaniem eksperta - możliwe , że już w I połowie 2022 r.

Ekonomista Santander Bank Polska odniósł się również do słów prezesa Glapińskiego o średnim poziomie inflacji w przyszłym roku, który miałby wynieść ok. 5 proc.

- Wydaje mi się, że to bardzo niski szacunek. Moim zdaniem będzie grubo powyżej 6 proc. - dodaje.

Paweł Czuryło, Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »