Europa może naprawdę się podzielić!

Nie można dopuścić do powstania Europy dwóch prędkości - powiedziała wczoraj przewodnicząca komisji ds. rozwoju regionalnego Parlamentu Europejskiego Danuta Huebner. Dodała, że UE potrzebuje wzrostu gospodarczego, który pozwoli na realizację jej celów.

"Naszą wspólną odpowiedzialnością jest niedopuszczenie do tego, żeby na trwałe powstała Europa dwóch prędkości. Myślę, że parlamenty narodowe działając razem z Parlamentem Europejskim, powinny to zadanie uznać za niesłychanie ważne na następne lata" - mówiła była komisarz podczas posiedzenia przedstawicieli komisji ds. gospodarki, rozwoju regionalnego i infrastruktury, które odbywa się w poniedziałek w Sejmie. Przewodnicząca komisji ds. rozwoju regionalnego zwróciła uwagę, że w Europie widać wyraźny trend, że kraje północy kontynentu lepiej sobie radzą z kryzysem gospodarczym niż te z południa - stąd obawy, że powstaje Europa dwóch prędkości.

Reklama

Zdaniem Huebner wszystkie kraje UE bardzo potrzebują wzrostu gospodarczego. "Potrzebujemy nie tylko takiego zwykłego wzrostu, który pozwoliłby nam wrócić do stanu sprzed kryzysu. (...) Potrzebujemy takiego wzrostu, który poprawi konkurencyjność gospodarki europejskiej, który wzmocni jej zdolność do tworzenia nowych trwałych miejsc pracy, który wprowadzi gospodarkę europejską na ścieżkę rosnącej produktywności, czyli chodzi o taki wzrost, który pozwoli nam odpowiedzieć na rosnące wyzwania. A ich jest wiele, niesie je zarówno globalizacja i konkurencja na rynkach globalnych, jak i zmiany klimatyczne, oraz trendy demograficzne" - mówiła Huebner.

Podkreśliła, że dla wzrostu gospodarczego kluczowy jest sektor prywatny - to, w jakiej kondycji będą działające w Unii przedsiębiorstwa. Jednak, jak tłumaczyła, kryzys podniósł koszty pozyskiwania środków na rynku, spowodował także obawy przed podejmowaniem ryzyka. Jej zdaniem Europa znalazła się zatem w takim punkcie, że powinna przemyśleć rolę środków publicznych w pobudzaniu wzrostu gospodarczego.

"Musimy dzisiaj myśląc o finansach publicznych, budować je w taki sposób, by pełniły funkcję katalizatora, takiego instrumentu, który wywołuje zmiany w strukturze inwestycji, ale tak, żeby te wydatki publiczne wywierały silny wpływ w obszarze przyciągania kapitału prywatnego. Żeby ten efekt dźwigni, czyli zwiększania atrakcyjności inwestowania dla kapitału prywatnego przez mądre wykorzystanie środków publicznych także służyło wzrostowi w Europie" - powiedziała Huebner.

Jak zwróciła uwagę, w najbliższych latach budżety państw członkowskich będą konsolidowane i oszczędne, dlatego pobudzanie inwestycji prywatnych z pieniędzy publicznych może być szczególnie trudne. Tu jej zdaniem pojawia się miejsce dla budżetu UE na lata 2014-2020.

Zauważyła, że w przeciwieństwie do budżetów państw członkowskich budżet UE powinien być przede wszystkim inwestycyjny. Przypomniała, że rozpoczynają się negocjacje tego budżetu. Wyraziła niezadowolenie, że KE nie przedstawiła jeszcze projektów aktów legislacyjnych dotyczących realizacji poszczególnych polityk, np. polityki spójności.

Dodała, że projekty mają być zaprezentowane dopiero na początku października, choć miały być gotowe w lipcu. Jej zdaniem jeżeli ta procedura będzie się przedłużać, to istnieje ryzyko, że finansowanie projektów z przyszłego budżetu zacznie się później niż w 2014 r., ponieważ negocjacje się przedłużą.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Danuta Huebner | Europa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »