Gaz przez Nord Stream 1 raczej nie popłynie, chyba że zniesione zostaną sankcje
Gazprom przestał tłoczyć gaz rurociągiem Nord Stream 1. Źródła rosyjskie nie zakładają wznowienia dostaw w dającej się przewidzieć przyszłości, chyba że zniesione zostałyby sankcje. Teraz dostawy do Europy Zachodniej są jeszcze realizowane przez terytorium Ukrainy. Mowa jednak o małym wolumenie, nieco ponad 40 mln m sześc. dziennie. Rynki biorą pod uwagę, że również dostawy tą drogą mogą zostać wstrzymane. Po decyzji Gazpromu ceny gazu wzrosły.
Według źródeł "Kommiersanta", wznowienie dostaw przez Nord Stream, który historycznie dostarczał ok. jedną trzecią gazu eksportowanego z Rosji do Europy, możliwe jest tylko po zniesieniu sankcji, co byłoby możliwe tylko w przypadku zawarcia porozumienia politycznego.
Informacje o wstrzymaniu przesyłu przełożyły się na ceny surowca, który w holenderskim hubie TTF podrożał w poniedziałek o dwadzieścia kilka procent, do ok. 265 euro za MWh.
2 września, w przeddzień planowanego uruchomienia gazociągu, spółka poinformowała o jego całkowitym wyłączeniu z powodu wykrytych podczas konserwacji usterek w pracy ostatniej z działających turbin, które - jak podała firma - stwarzają ryzyko wybuchu lub pożaru. W oświadczeniu przekazano, że podczas prac konserwacyjnych wykryto wyciek oleju z domieszką masy uszczelniającej. Dodano, że usunąć problem może tylko wyspecjalizowana firma naprawcza.
Siemens Energy utrzymuje, że to nie wyciek oleju był powodem wyłączenia turbiny. Zdaniem spółki takie nieszczelności nie wpływają na pracę urządzenia i można je naprawić na miejscu. Firma zaznacza, że w przeszłości wystąpienie takich nieszczelności nie prowadziło do wstrzymania pracy gazociągu. - Niezależnie od tego, wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że w tłoczni Portowaja jest wystarczająca liczba innych turbin dla potrzeb eksploatacji Nord Stream - zaznacza Siemens.
Dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej są kontynuowane tylko przez terytorium Ukrainy. Dziennie tą drogą przesyłane jest nieco ponad 40 mln metrów sześc. Kraje południa Europy - Grecja, Węgry, Serbia - są zaopatrywane przez Turkish Stream.
- Choć komunikaty Gazpromu dotyczące wielkości produkcji i eksportu surowca publikowane są mniej więcej co dwa tygodnie, to dopiero w najnowszym z nich koncern po raz pierwszy od inwazji Rosji na Ukrainę zwrócił uwagę na niski poziom zapełnienia ukraińskich magazynów gazowych. Biorąc pod uwagę potrzeby państw europejskich w zakresie gromadzenia zapasów na nadchodzący sezon grzewczy i systematyczne zmniejszanie podaży przez Gazprom, nie można wykluczyć, że w najbliższym czasie dojdzie do ograniczenia lub wstrzymania eksportu surowca rurociągiem biegnącym przez Ukrainę - napisał w swoim komentarzu Szymon Kardaś, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Ekspert zaznaczył, że taki scenariusz sygnalizują wprost niektóre rosyjskie media, a oficjalnym pretekstem mogłoby się stać np. wprowadzenie przez UE maksymalnego pułapu cenowego na dostawy gazu z Rosji.
Decyzja o wstrzymaniu tłoczenia Nord Stream 1 oznacza, że produkcja Gazpromu do końca roku spadnie o kolejne 4 mld m sześc. Dotychczas, w ciągu ośmiu miesięcy bieżącego roku, wydobycie koncernu spadło już o prawie 15 proc., czyli o ponad 49 mld m sześc., do 288 mld m sześc. Latem wspierało je jeszcze jednak napełnianie rosyjskich magazynów gazu przed zimą. Obecnie proces ten jest już na ukończeniu.
Według danych koncernu, eksport gazu od stycznia do sierpnia do tzw. dalszej zagranicy wyniósł 82,2 mld m sześc. Był to wolumen niższy niż rok wcześniej o 49 mld m sześc., czyli o ponad 37 proc. Spółka poinformowała, że rosną dostawy surowca do Chin gazociągiem Siła Syberii, nie podała jednak konkretów.
Reuters zaznaczył, że niższe przepływy gazu z Rosji podniosły ceny europejskie w ciągu ostatniego roku o prawie 400 proc., przekładając się na gwałtowny wzrost cen energii elektrycznej.
Monika Borkowska