Gazociąg Północny inną trasą

Szef estońskiej dyplomacji Urmas Paet powtórzył w niedzielę, że Estonia opowiada się za poprowadzeniem Gazociągu Północnego inną trasą, a nie po dnie Morza Bałtyckiego.

Szef estońskiej dyplomacji Urmas Paet  powtórzył w niedzielę, że Estonia opowiada się za poprowadzeniem  Gazociągu Północnego inną trasą, a nie po dnie Morza Bałtyckiego.

"Chcielibyśmy, żeby nowy gazociąg, który ma połączyć Rosję i Niemcy, został wybudowany na stałym lądzie" - powiedział Paet w radiu publicznym ETV.

"Nie dyskutowałem jeszcze na ten temat z przedstawicielami Niemiec i nie spodziewam się, by Niemcy nagle zmieniły zdanie, ale mamy nadzieję, że ta kwestia zostanie poruszona" - dodał.

W ubiegłym miesiącu Tallin odmówił zgody na zbadanie estońskiej morskiej strefy ekonomicznej przez rosyjsko-niemiecką spółkę Nord Stream, która jest projektantem, a także będzie operatorem rurociągu.

Reklama

Nord Stream jest spółką, w której rosyjski Gazprom ma 51 proc. akcji, a niemieckie koncerny BASF i E.ON po 24,5 proc. Jej radą nadzorczą kieruje były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Gazociąg miałby zostać uruchomiony w 2010 roku.

"Sposób, w jaki członkowie konsorcjum realizują projekt jest dobrym przykładem tego, jak nie można postępować w ramach UE" - zaznaczył w radiu Paet.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: północny | gazociągi | gazociag | gazociągu | Nord Stream | gazociąg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »