Gdzie jesteśmy po Świętach?
Grecja, jak się okazuje, ma pojutrze spłacić 450 mln euro raty kredytu przyznanego przez MFW, o czym poinformowała Christine Lagarde, szefowa MFW. Minister finansów Grecji Warufakis przeszedł na ugodowy ton i podkreślił, że Grecja chce się wywiązać ze zobowiązań i zreformować kraj.
Za nami Wielkanoc i poniedziałek, który w większości krajów zachodnich (i nie tylko) też był dniem wolnym od pracy. Wracamy na rynek, a tam sytuacja nie jest aż tak niesamowita, jak można by się spodziewać pod koniec ubiegłego tygodnia. Innymi słowy, eurodolarowy rajd na poziom 1,10 po raz drugi (tzn. podobnie jak w okolicach 24 - 26 marca) okazał się wybitnie przedwczesny.
Świeca wczorajsza jest spadkowa, dziś rano zaczynamy zmagania przy 1,0940. Wykres o interwale dziennym sugeruje, że okolice 1,0880 - 1,0890 to wsparcie. Interwał 6-godzinny to w zasadzie potwierdza.
Dziś czeka nas dość dużo danych makro. Mamy tu na myśli głównie odczyty PMI dla usług krajów Strefy Euro. O 9:15 poznamy odczyt marcowy dla Hiszpanii, o 9:45 dla Włoch, chwilę później dla Francji, później Niemiec, o 10:00 właśnie dla Strefy. W Strefie przewiduje się wzrost z 53,7 pkt do 54,3 pkt. W Niemczech prognoza to być 55,3 pkt w miejsce 54,7 pkt notowanych miesiąc wcześniej.
Grecja, jak się okazuje, ma pojutrze spłacić 450 mln euro raty kredytu przyznanego przez MFW, o czym poinformowała Christine Lagarde, szefowa MFW. Minister finansów Grecji Warufakis przeszedł na ugodowy ton i podkreślił, że Grecja chce się wywiązać ze zobowiązań i zreformować kraj. To jakiś czynnik porozumienia i optymizmu, przynajmniej z perspektywy rynków finansowych, choć nie wszystko zostało jeszcze dograne, w szczególności Grecja nie otrzymała jeszcze ostatniej transzy kredytu od MFW i Eurogrupy.
Kompilacja braku negatywnych doniesień z Grecji przy pozytywnych odczytach PMI dałaby szansę euro, ale jeśli odczyty zawiodą, to być może gracze spróbują forsować wspomniane wsparcie i kierować się w stronę 1,08. A jutro w programie m.in. niemieckie dane o zamówieniach w przemyśle (już o 8:00), a także informacja o sprzedaży detalicznej w Strefie Euro (o 11:00).
Kondycja orła
Orzeł występuje w tej czy innej formie na wielu banknotach i monetach świata, ale my mówimy rzecz jasna o polskim orle, o złotym polskim. Na fali lekkiego powrotu na EUR/USD złoty osłabił się do dolara, jesteśmy przy 3,7270, to w sumie lokalny opór (w przybliżeniu), istotne mogą być też okolice 3,75 i 3,7630-40.
Na EUR/PLN mamy 4,0780, co - wbrew pozorom - jest słabszym kursem na kupno euro niż niektóre minima z nie tak dawnych dni, gdy schodziliśmy już w pobliże 4,0550 i niżej. Ogólnie rzecz biorąc, złoty będzie dziś zależny od czynników globalnych. W przypadku USD/PLN interpretacja będzie klasyczna: wyższe notowania EUR/USD to niższe na naszej parze i vice versa, w przypadku EUR/PLN to bardziej złożone, bo nie zawsze jest jasne, czy rynek odbiera słabe euro jako "po prostu" słabe euro czy też jako wyraz ucieczki od ryzyka i niepokojów. W ostatnich dniach EUR/PLN szedł jednak generalnie na południe przy głównej parze idącej na północ, tak jak USD/PLN. Tak czy inaczej, kupowanie euro to całkiem przyzwoity interes w ostatnich czasach, więcej niepewności jest na dolarze.
Tomasz Witczak
FMC Management