Gilowska - bat na Leppera

Zyta Gilowska będzie z większą siłą odpierać "zakusy" zwiększania wydatków budżetowych - uważa szef Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdan Wyżnikiewicz.

"Gilowska jest postrzegana jako osoba bardziej medialna niż minister finansów Stanisław Kluza, choć jest on doskonałym fachowcem" - powiedział w Wyżnikiewicz. Według niego, jest ona bardziej doświadczonym politykiem i "z jej strony będzie większa siła odporu na wszelkie zakusy w kierunku zwiększania wydatków budżetowych". Jego zdaniem, jednoczesne bycie wicepremierem oraz ministrem finansów - a tak będzie w przypadku Gilowskiej - daje większą pozycję w rządzie. Przypomniał, że Kluza pełni tylko funkcję ministra finansów. Wyżnikiewicz podkreślił, że rząd "złagodził" założenia, których realizację zapowiadała Gilowska. "Wycofano się m.in. z obniżenia składki rentowej" - powiedział. Dodał, że sytuacja finansów publicznych jest trudna, bo "nie można w nieskończoność rozszerzać wydatków".

Reklama

Główna ekonomistka Citibanku Handlowego Katarzyna Zajdel-Kurowska ocenia powrót Zyty Gilowskiej do rządu jako dobrą informację dla rynków finansowych. "Gilowska jest postrzegana jako gwarant racjonalnej polityki fiskalnej" - powiedziała w środę PAP Zajdel-Kurowska. Dodała, że "w sytuacji, gdy w ostatnich tygodniach nasiliły się żądania wzrostu wydatków ze strony rządowej, koalicjantów - jej osoba będzie łagodzić te napięcia po stronie budżetowej". Podkreśliła, że Gilowska - która dała się poznać w przeszłości jako osoba stojąca na straży finansów publicznych - jest dobrze znana rynkom finansowym. Dodała, że dla gospodarki informacja o powrocie Gilowskiej do rządu będzie miała długofalowe korzyści, jeżeli "+dopnie swego+ i przeprowadzi planowaną reformę finansów publicznych. Ta gospodarce jest potrzebna, by odblokować wszelkiego rodzaju bariery administracyjne hamujące wzrost gospodarczy". Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział we wtorek wieczorem, że Zyta Gilowska już w przyszłym tygodniu zostanie wicepremierem i ministrem finansów.

Powrót Zyty Gilowskiej do rządu, to na pewno nie jest zła wiadomość, jednak nie przesadzałbym z oczekiwaniami - powiedział doradca ekonomiczny PriceWaterhouseCoopers, prof. Witold Orłowski.

Podkreślił, że minister finansów Stanisław Kluza jest równie wysoko ceniony, jak Gilowska. "Jeśli coś zmienia powrót Zyty Gilowskiej, to głównie to, że jest ona osobą, której łatwiej będzie się oprzeć naciskom - i to jest oczywiście dobra wiadomość" - powiedział. Według niego, "z punktu widzenia krótkookresowego +wielkich reakcji+" nie należy się spodziewać, bo "gospodarka na krótką metę jest w dobrym stanie i żadna katastrofa jej nie grozi". "Minister finansów może działać lepiej, bądź gorzej. To nie jest tak, żeby od jego osoby zależało to, co się będzie działo w gospodarce" - wyjaśnił. "Na długą metę - nie da się ukryć - że są poważne wątpliwości, w którą stronę zmierzają polskie finanse publiczne. Nie sądzę, by tu powrót Gilowskiej rozstrzygnął czyjekolwiek niepokoje. Są one związane z brakiem chęci do reform w ogóle, w świecie polskiej polityki" - podkreślił.

Ekspert ekonomiczny Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan Maciej Krzak uważa, że powrót Zyty Gilowskiej do rządu może ułatwić utrzymanie deficytu budżetowego w 2007 roku na poziomie 30 mld zł. Zaznaczył, że Gilowska jest postrzegana przez rynki finansowe

jako "gwarant odpowiedzialnej polityki fiskalnej"."Wszystko będzie zależało od tego, jaki kształt przyjmie budżet i na to będą zwracały uwagę rynki" - podkreślił.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Gilowska | minister | Bohdan Wyżnikiewicz | Andrzej Lepper | Zyta Gilowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »