Inflacja w lutym: Za nami szczyt wzrostu. Ekonomiści prognozują, ile wyniósł
Ekonomiści od co najmniej końca ubiegłego roku podkreślali w swoich prognozach, że w lutym 2023 r. dojdzie do szczytu inflacyjnego w Polsce. Konsensus rynkowy zakłada odczyt wzrostu cen towarów i usług za poprzedni miesiąc na poziomie 18,7 proc. w relacji rocznej, co byłoby najwyższym wskaźnikiem od końca 1996 roku. I taki też zbliżony wynik przewidują analitycy z banku Pekao, PKO BP czy Credit Agricole.
W środę 15 marca Główny Urząd Statystyczny zaraportuje, ile wyniosła inflacja konsumencka (CPI) w lutym 2023 r. Konsensus rynkowy przewiduje, że wzrost cen towarów i usług w poprzednim miesiącu wzrósł o 18,7 proc., licząc rok do roku. Taki wynik oznaczałby, że lutowa inflacja byłaby najwyższą od grudnia 1996 roku. Takie prognozy przedstawili również ekonomiści z poszczególnych banków.
W swoich prognozach obejmujących lutowy odczyt tempa wzrostu cen, ekonomiści z banków Pekao, PKO BP, Credit Agricole oraz Santandera wskazali na zbliżone do siebie wyniki i bliskie temu, jakie zakłada konsensus.
W przypadku analityków z pierwszego banku, ich zdaniem inflacja w lutym w relacji rocznej wyniosła 18,6 proc.; natomiast eksperci z PKO BP wskazali niewiele wyższy wskaźnik, bo 18,7 proc. Najwyższy, bo 18,8-proc. wzrost założyli ekonomiści z Credit Agricole, natomiast najniższy ci z Santandera, bo 18,4-proc.
W każdym z tych scenariuszy tempo wzrostu cen w lutym będzie rekordowe i niewidziane od końcówki lat 90. - w grudniu 1996 r. ostatni raz inflacja była na podobnym poziomie, bo wyniosła 18,5 proc. w relacji rocznej. Jednocześnie analitycy z Pekao i PKO BP wskazują, że w ubiegłym miesiącu doszło do szczytu inflacyjnego, a od marca GUS będzie raportował już coraz niższe odczyty.
Takie prognozy są podobne do tych, jakie ekonomiści z największych banków w Polsce głosili pod koniec ubiegłego roku. Wówczas zarówno eksperci z wymienionych banków, jak i ich koledzy z mBanku czy ING wskazywali, że pik inflacyjny będzie miał miejsce w I kwartale 2023 r., a następnie rozpocznie się na dobre proces dezinflacji - czyli niższego wzrostu inflacji, by nie pomylić tego terminu ze spadkiem cen.
Wpływ na najwyższy odczyt będzie miała w znaczącym stopniu baza statystyczna sprzed roku. W lutym 2022 r. bowiem odnotowano pierwszy od miesięcy spadek w raporcie GUS - wówczas inflacja CPI wyniosła 8,5 proc. rdr, wobec 9,2 proc. w styczniu 2022 roku. Był to efekt przede wszystkim wdrożonej przez rząd tarczy antyinflacyjnej, zakładającej obniżenie stawki VAT na żywność i paliwa, a która wygasła - na paliwa - wraz z końcem 2022 r.
Niższy odczyt wówczas oznaczać może wyższy teraz, biorąc pod uwagę, jak w ostatnich 12 miesiącach potoczyła się sytuacja w polskiej gospodarce. Chodzi o bardzo szybką dynamikę wzrostu cen, którą obrazuje dotychczasowy szczyt inflacyjny, a który odnotowano w październiku 2022 r. - wówczas inflacja CPI wyniosła 17,9 proc. rdr. Później wskaźniki były niższe - w listopadzie 17,5 proc.; w grudniu 16,6 proc. oraz w styczniu 17,2 proc.
Dodatkowo ekonomiści podkreślają, że styczniowy odczyt (17,2 proc. rdr) może ulec rewizji, z założeniem jego wzrostu. Stanie się tak z uwagi na aktualizację koszyka cenowego przez GUS - odczyt z początku roku oparty został o dane statystyczne z 2021 r., natomiast Urząd pracuje nad ustanowieniem wartości koszyka w oparciu o ceny z 2022 r., tak aby raporty były jak najbardziej zbliżone do rzeczywistości.
Zdaniem analityków z PKO BP przy okazji lutowych wyników, te styczniowe mogą zostać zrewidowane w górę o 0,2-0,3 punktu procentowego, co dałoby odczyt ok. 17,5 proc. w relacji rocznej. Zdaniem specjalistów z Pekao, aktualizacja koszyka cenowego GUS podniesie odczyt z początku roku o 0,4 pp.
Na początku marca, tuż po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, podczas którego gremium utrzymało stopy procentowe po raz szósty na niezmienionym poziomie, Narodowy Bank Polski (NBP) opublikował projekcję inflacyjną. Można się z niej dowiedzieć, że bank centralny zakłada przy obecnym klimacie makroekonomicznym inflację średnioroczną w 2023 r. na poziomie 11,9 proc.
Wobec celu NBP, który zakłada utrzymanie tempa wzrostu cen na poziomie średniorocznym 2,5 proc., z możliwością odchyłu plus lub minus jeden pkt. proc., inflacja w Polsce zbliży się dopiero w 2025 roku. Wówczas bank centralny prognozuje inflację CPI na poziomie 3,5 proc.
W przyszłym, 2024 roku natomiast inflacja CPI w ujęciu rocznym na wynieść 5,7 proc. i ma obrazować już pewną tendencję, którą NBP zakłada na koniec 2023 r., tj. jednocyfrowych miesięcznych odczytów inflacyjnych. Jednocześnie zdaniem analityków z PKO BP, już jesienią br. będziemy mogli zaobserwować tempo wzrostu cen towarów i usług na poziomie ok. 7-8 proc. w relacji rocznej.
Alan Bartman