Inwestycje - stąpaj twardo po ziemi

Brazylia wzięła własny los w swoje ręce - mówi Riedel. W latach 1970' i 1980' brazylijskie kompanie górnicze należały do rządu lub kapitału zagranicznego.

Jeśli chcesz dostać się na dalekie rynki, takie jak Indie czy Polska, nie możesz być pasywny, mówi David Riedel. Jego drużyna głodnych sukcesu analityków wyszukuje akcje jednej firmy za drugą.

Slajdy: Osiem dobrych zakupów na wschodzących rynkach
Slajdy: 11 międzynarodowych hitów
Slajdy: Meteory mikro-kapitalizacji
Slajdy: Najlepsze indyjskie akcje
Slajdy: 10 rynków, które odmienił Internet

Firmy budowlane nie mają w tym roku na Wall Street lekkiego życia: notowania całego sektora spadły o 45% w ciągu roku. Jednak analityk nowo powstałych rynków, David Riedel, nie bardzo przejmuje się kondycją amerykańskich budowlańców. David poleca inwestycje w Gafisa, dewelopera z Sao Paulo, którego amerykańskie kwity depozytowe zyskały od stycznia 52%.

Reklama

Dochody Gafisy mają ponoć przekroczyć 1,1 miliarda dolarów w 2007 roku, czyli wzrosnąć o 60% w stosunku do roku 2006. W Brazylii nie słychać o bańkach pękających na rynku nieruchomości lub zapaściach. W tym roku było tam 1,2 miliona chętnych na zakup domu, a wybudowano ich jedynie 900 000. "To dobrze skapitalizowany sposób na rozegranie długoterminowego popytu na brazylijskim rynku", mówi Riedel (40 lat), założyciel Riedel Research Group.

Zazwyczaj, najlepszym sposobem na wejście na wschodzący rynek jest wykupienie całego kraju (lub krajów) i nie przejmowanie się pojedynczymi walorami. Według Strategic Insight, w Nowym Jorku około 400 miliardów dolarów kapitału amerykańskich inwestorów ulokowano w nowo powstających rynkach poprzez fundusze inwestycyjne i zamknięte fundusze inwestycyjne. Jednak firma badawcza Riedla zajmuje się akcjami, a nie krajami.

David wierzy w strategię badania rynku na miejscu, więc zatrudnia 31 analityków (zazwyczaj obywateli krajów, którymi się interesuje) działających w 15 państwach Azji, Ameryki Łacińskiej oraz Europy Środkowej i Wschodniej. Jego zespół obsługuje 320 pakietów akcji, od indyjskiego Tata Motors po malezyjskiego operatora hoteli i kasyn - Genting, oraz czeską firmę farmaceutyczną Zentiva. Większość z tych akcji jest notowanych na giełdach w Nowym Jorku i Londynie.

Analitycy Riedla poszukują, jak mówi ich szef "pomysłów inwestycyjnych zorientowanych na lokalny rynek", czyli firm nie polegających na eksporcie lub ekspansji za granicą. Dzięki temu, jego faworyci, tacy jak Gafisa, mają niewiele związków z podobnymi akcjami z krajów rozwiniętych gospodarczo i świetnie nadają się do funduszy hedgingowych amerykańskich inwestorów.

Riedel unika inwestowania w Meksyku właśnie dlatego, że leży on tak blisko. "87% działalności gospodarczej w tym kraju jest w jakiś sposób powiązane z USA. Równie dobrze można by inwestować w Ameryce", mówi David. "Natomiast w Indiach panuje całkowicie odwrotna sytuacja. Mieszka tam mnóstwo osób, a lokalne firmy są silne i wnoszą dużą wartość na krajowy rynek. To pierwsza rzecz, na którą zwracam uwagę".

Kolejny rynek, który cieszy się uznaniem Riedla to Chiny. Jednak David ostrzega, że charakteryzuje się on niesprawdzonym systemem bankowym (w przeciwieństwie do Brazylii, gdzie nigdy nie było kryzysu) oraz oszczędnością konsumentów. "Ostatnie 100 burzliwych lat nauczyło Chińczyków oszczędzania", mówi David. "W Chinach wszyscy kupują samochody, ale jak tylko nadarzy się okazja to z dolara wydają 70 centów, a 30 oszczędzają. W Indiach stosunek ten wynosi 85 do 15". Brazylijska gospodarka warta 1,1 biliona dolarów to żyzna gleba dla inwestycji Riedla. PKB rośnie tam co roku o 4,5%, a inflacja utrzymuje się na poziomie 4%. Brazylijski real zyskał 22% w stosunku do dolara w 2007 roku, a nadwyżka w handlu z USA ma w tym roku wynieść 40 miliardów USD. Brazylia sama wytwarza energię na swoje potrzeby, więc nie jest zależna od wahań światowych rynków. Jeszcze w 1975 roku 90% energii w tym kraju pochodziło z importu. Obecnie, 40% zapotrzebowania na paliwa pokrywa etanol, a reszta pochodzi z brazylijskich pól naftowych.

Jednym z ulubieńców Riedla na tamtejszym rynku jest Companhia Vale do Rio Doce zajmująca się wydobyciem rud metali. "Rio Doce to świetny przykład, jak Natomiast Rio Doce sprywatyzowano w 1997 roku, dzięki czemu mogła stać się światowym liderem produkcji rudy i granulatu żelaza, na który panuje ogromny popyt w Chinach i innych krajach. Obecnie, firma ta ma przedstawicielstwa w 32 państwach. Riedel, syn imigrantów z Australii, wychował się w San Diego i studiował język chiński na UC w Berkeley. Dyplom M.B.A. otrzymał w 1992 roku na Uniwersytecie Chulalongkorn w Bangkoku. "Gdy studiowałem zarządzanie, Tajlandia była najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie", mówi Riedel, jeden z zachodnich stypendystów.

W nowo otwartym biurze Salomon Brothers, Riedel zajmował się telekomunikacją w południowo-wschodniej Azji, aż doszedł do stanowiska szefa działu badawczego w Tajlandii. "Padały monopole. Trwała prywatyzacja. To był gorący okres w całej gospodarce", wyznaje David. Jednak Riedel podzielił los wielu innych analityków giełdowych zwolnionych z pracy po skandalu dotyczącym badań rynku udziałów, który wybuchł w 2002 roku. Po kilku miesiącach, w maju 2003 roku, Riedel wyłożył 200 000 dolarów własnego kapitału i rozpoczął działalność pod nazwą Riedel Research operując ze swojego nowojorskiego mieszkania.

Niemal natychmiast zgłosiły się do niego przedsiębiorstwa zarządzające funduszami inwestycyjnymi, takie jak Putnam, GE Asset Management i Citigroup. Od jednego klienta Riedel inkasuje 40 000 do 120 000 dolarów rocznie, w zależności od tego, ile z rozwijających się światowych rynków ma badać. Większość jego rachunków jest opłacana "miękkimi dolarami" - czyli koszty są pokrywane z prowizji wpłacanych firmom brokerskim za obrót akcjami.

Riedel omija firmy zajmujące się eksportem, a poszukuje rosnących marży, dużych zapasów gotówki i wartości poniżej średniej rynkowej. "Jeśli indyjski rynek oferuje akcje średnio po 22, je chcę znaleźć firmę na poziomie poniżej 20. Gdy na rynku wystąpią jakieś zawirowania, to wysoko notowane firmy i tak spadną do średniej", stwierdza David. "Nowa Europa to dla mnie kopalnia korzystnych zakupów.

To jakby tylne drzwi do krajów starej Europy i źródło wysoce wykwalifikowanej kadry technicznej". David docenia turecką firmę z branży telefonii komórkowej, Turkcell Iletisim Hizmetleri. Jej kapitalizacja rynkowa wynosi 23 miliardy dolarów, czyli 30% wartości rynku, a bilans księgowy wykazuje 1,6 miliarda dolarów gotówki.

Jednak bez względu na to, jak dobrze poinformowani są jego analitycy, Riedel nie ma możliwości zabezpieczenia się przed ryzykiem politycznym. Jesienią 2006 roku, po zamachu stanu w Tajlandii, Riedel rekomendował akcje największego banku w tym kraju, Bangkok Banku. Uznał, że teraz wojskowi rozpoczną wielkie projekty budowlane, aby zdobyć serca i umysły obywateli - co dobrze wróży bankom, które finansują tego typu projekty.

Na początku, przewidywania te okazały się słuszne, jednak nadszedł 19 grudnia 2006 roku, gdy wojskowy rząd przejął kontrolę nad kapitałem utrudniając zagranicznym inwestorom transfer majątku do innych krajów.

Bangkok Bank stracił 17% w ciągu jednego dnia. "To było brutalne przypomnienie", mówi Riedel, "że na tego typu rynkach, bez względu na posiadaną wiedzę, nie można wykluczyć niespodzianek".

Slajdy: Osiem nowych spektakularnych wykupów

Joshua Lipton i Andy Stone

Forbes
Dowiedz się więcej na temat: Ziemia | Brazylia | firmy | internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »