KO chce przemeblowania w spółkach. "Tłuste koty mogą pakować już pudełka"
W nowych zarządach spółek Skarbu Państwa powinni zasiadać fachowcy, wyłonieni w drodze nieustawionych konkursów - mówi w Radiu Zet Andrzej Domański, poseł elekt Koalicji Obywatelskiej, doradca Donalda Tuska i współtwórca programu gospodarczego Platformy Obywatelskiej. Jak jednak dodaje, "miotła nie wyrzuci wszystkich". Również posłanka KO Izabela Leszczyna zapowiada, że "partyjni nominaci" w państwowych spółkach stracą pracę.
- Do zarządów spółek Skarbu Państwa kandydaci będą wybierani na podstawie kwestii merytorycznych - deklaruje Domański, który przez wiele lat pracował na polskim rynku kapitałowym, w towarzystwach funduszy inwestycyjnych.
- Chcemy, żeby nowe zarządy spółek Skarbu Państwa to byli fachowcy - dodaje. Pytany o sposób wyboru menedżerów, Domański przypomniał, że kompetencje ma w tym zakresie rada nadzorcza i zapowiedział, że będzie się to odbywać w drodze nieustawionych konkursów. Jak podkreślił, na polskim rynku jest wielu menedżerów, którzy potrafią świetnie kierować spółkami.
Domański podkreślił jednocześnie, że osoby z fachową wiedzą pozostaną na stanowiskach. Zauważył, że zarządy w dużej mierze polegają na takich osobach jak dyrektorzy operacyjni, a wielu z nich to "osoby bardzo merytoryczne".
- Ale pisowskie tłuste koty mogą już pakować pudełka - zaznaczył.
Poseł elekt KO osobiście jest zdania, żeby w nowym Sejmie powstała "komisja ds. Orlenu". Przyznaje zarazem, że odwrócenie fuzji z Lotosem może być trudne, bo "spółki łatwiej połączyć niż dzielić".
Domański odniósł się również do kwestii kadencji Adama Glapińskiego na stanowisku prezesa Narodowego Banku Polskiego i przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej.
- Prezes Glapiński nie wywiązuje się ze swojego mandatu (...) jego decyzje bardzo często są motywowane politycznie - mówił gość Radia Zet. - Wiemy jednak, że jego kadencja jest mocno osadzona w porządku prawnym - przyznał.
Domański zapowiedział jednocześnie, że "będziemy sprawdzać samą procedurę wyboru prezesa NBP".
Prezes NBP - który z tytułu swojej funkcji przewodniczy Radzie Polityki Pieniężnej, a także zarządowi NBP - jest powoływany przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na 6-letnią kadencję. Ta sama osoba nie może być prezesem NBP dłużej niż dwie kolejne kadencje. Obecny prezes NBP Adam Glapiński pełni swoją funkcję już drugą kadencję - został powołany przez Sejm w maju 2022 r., a urząd objął w czerwcu 2022 r. po zaprzysiężeniu przez Sejm.
Przed ponownym wyborem Adama Glapińskiego rozgorzała dyskusja na temat tego, czy kilkumiesięczna praca w zarządzie NBP za czasów prezesury Marka Belki może wykluczać go z ponownej nominacji na prezesa banku centralnego. W tej sprawie ścierały się sprzeczne opinie prawne - w jednych wyjaśniano, że przepis rozróżnia funkcję członka zarządu od prezesa, a w innych, że bycie wcześniej członkiem zarządu wyklucza ponowne powołanie na prezesa. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Izabela Leszczyna, wybrana do Sejmu z list KO, pytana przez serwis money.pl o to, czy wszyscy prezesi spółek Skarbu Państwa stracą pracę po zaprzysiężeniu nowego rządu, odpowiada: "Wszyscy partyjni nominaci na pewno. Jednocześnie rozpoczniemy audyt gospodarowania środkami publicznymi w resortach, agencjach wykonawczych i funduszach celowych, także w funduszach w BGK i PFR."
- Na pewno nowy minister odwoła wszystkich nominatów partyjnych, którzy są w spółkach, ale nie wiem, czy to się stanie na drugi dzień po zaprzysiężeniu - dodała. - To będą decyzje premiera i odpowiedniego ministra - podsumowała.