Kolejny bat na kierowców? Rząd chce wprowadzić szybszy system karania
Czy walka z piratami drogowymi w Polsce wkroczy na nowy poziom? "Dziennik Gazeta Prawna" informuje we wtorkowym wydaniu o tym, że rząd pracuje nad stworzeniem przepisów mających zwiększyć bezpieczeństwo na naszych drogach. Chodzi m.in. o poprawę egzekwowania kar za przekroczenie prędkości z fotoradarów oraz stworzenie systemu identyfikacji osób, wobec których orzeczono zakaz prowadzenia pojazdów.
"Rząd wraca do pomysłu, żeby poprawić egzekucję kar za przekroczenie prędkości" - pisze we wtorkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
"Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiada prace nad rozwiązaniami, które mają zapewnić maksymalną skuteczność w walce z przestępczością na polskich drogach. Rozważane ma być wprowadzenie do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego oraz stworzenie systemu identyfikacji osób z orzeczonymi zakazami prowadzenia pojazdów" - informuje we wtorkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
Zdaniem twórcy portalu Brd24.com Łukasza Zboralskiego, rejestr kierowców z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów mógłby powstać wzorem publicznego rejestru pedofilów. "Każdy mógłby sprawdzić, kto ma w jego okolicy taki zakaz. Wyłapywanie osób, które nie mogą prowadzić pojazdów, byłoby łatwiejsze" - ocenił w rozmowie z gazetą Zboralski.
Jak pisze "DGP", system nakładania mandatów jest dziurawy. Przypomina, że w 2022 r. fotoradary zarejestrowały 1 mln 7 tys. przekroczeń prędkości, ale mandaty udało się nałożyć w ponad 439 tys. przypadków, co oznacza, że ok. 57 proc. przyłapanych na przekraczaniu prędkości uniknęło kary.
"Duża część kierowców wykorzystuje luki w przepisach i nie przyznaje się do tego, że kierowali pojazdem. Dość często zdarza się, że podawane są nazwiska osób z zagranicy. Spora część kierujących w ogóle nie odpowiada na wezwania do wskazania osoby, która faktycznie przekroczyła prędkość. W takich sytuacjach Inspekcja Transportu Drogowego wysyła wnioski do sądów. Te jednak nie zawsze traktują niewskazanie jak wykroczenie" - pisze gazeta.
Jak dodaje, resort infrastruktury chce wrócić do pomysłu, aby właściciel auta uwiecznionego przez fotoradar dostawał wezwanie do wskazania kierowcy. "Jeśli nie zrobiłby tego w dość krótkim czasie, np. 14 dni, lub wskazany kierowca nie przyznałby się w tym czasie do kierowania autem, to ITD nałożyłaby karę administracyjną na właściciela" - czytamy.
"Koniec przerzucania winy na mitycznego Dymitra z Kijowa. Chcemy wyeliminować tę fikcję" - powiedział wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.