Łódź: 50 ton mięsa niewiadomego pochodzenia w ubojni

Ok. 50 ton mięsa niewiadomego pochodzenia znalazły służby weterynaryjne na terenie jednej z ubojni w Łodzi - poinformował w piątek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Jak powiedział, znalezione mięso, które znajdowało się w chłodni należącej do tego zakładu, nie miało oznaczeń i dokumentów weterynaryjnych. - Na miejscu trwają oględziny. Zabezpieczono próbki do dalszych badań. Będziemy wyjaśniać sprawę - mówił.

Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Łodzi Roman Owecki dodał, że przeprowadzona kontrola w ubojni wykazała także, iż doszło tam do uboju kilku sztuk bydła "z pominięciem nadzoru weterynaryjnego". W związku z tą sytuacją Powiatowy Lekarz Weterynarii wydał decyzję o wstrzymaniu działalności w tym zakładzie. Tusze tych zwierząt zostały skierowane do utylizacji. O sprawie powiadomiono też prokuraturę i policję.

Reklama

Owecki zaznaczył, że to kolejny zakład w woj. łódzkim, w którym w ostatnim czasie znaleziono mięso niewiadomego pochodzenia.

W połowie marca przy wjeździe do jednej z ubojni w okolicach Białej Rawskiej policja skontrolowała transport bydła, które miało trafić do zakładu. Z 24 sztuk aż dziewięć zwierząt było martwych. Pozostałe były w stanie krytycznym. Przeprowadzone sekcje zwierząt wykazały, że krowy były chore.

Śledczy odkryli też 18 ton mięsa w samochodzie-chłodni zaparkowanym w pobliżu stacji diagnostycznej, która również należy do właściciela ubojni. Mięso było w różnej formie przetworzenia, ale nie nadawało się do wprowadzenia do obrotu, nie miało żadnych oznaczeń weterynaryjnych czy dokumentacji.

Śledczy znaleźli ponadto ukryty magazyn w budynku chłodni, a w nim - jak się ostatecznie okazało - prawie 100 ton mięsa niewiadomego pochodzenia.

Pobierz: program do rozliczeń PIT

Prokuratura postawiła właścicielowi zakładu koło Białej Rawskiej zarzut oszustwa i usiłowania oszustwa oraz naruszenia przepisów karnych ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia. Mężczyzna został aresztowany, ale po wpłaceniu 150 tys. zł opuścił areszt; ma dozór policji.

Minister rolnictwa chce jednej agencji kontrolującej żywność w miejsce kilku działających dzisiaj. Miało by to poprawić jakość i skuteczność kontroli. Stanisław Kalemba rozmawiał już na ten temat z ministrem zdrowia, któremu podlega chociażby sanepid. Jeśli nie otrzyma konkretnej odpowiedzi do końca miesiąca sprawa stanie na Radzie Ministrów. W Polsce kontrolą żywności zajmują się obecnie między innymi Sanepid, inspekcja ochrony środowiska, inspekcja jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych, inspekcja ochrony roślin i nasiennictwa oraz inspekcja weterynaryjna. Głosy o tym, że należałoby połączyć wszystkie te instytucje w jedną pojawiły się ponownie po ostatnich doniesieniach o nieprawidłowościach z polską żywnością. (IAR)

CZYTAJ: IKEA wycofuje klopsiki pochodzące z Polski

CZYTAJ: Mięso wołowe z domieszką koniny było sprowadzane do Szwecji z Polski?

CZYTAJ: Ikea wycofała czekoladowe ciastka

CZYTAJ: Sieć IKEA wstrzymała sprzedaż mrożonych produktów

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: łódz | mięso | Lódź | Krzysztof Kopania | tonie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »