LOT załatwiony na paliwach
Nie milkną echa wokół kontrowersyjnych kontraktów paliwowych PLL LOT, o których pisaliśmy w ubiegłym miesiącu. Jak ustalił WSJ Polsk, na zlecenie rady nadzorczej LOT firma PricewaterhouseCoopers bada, dlaczego przewoźnik kupował paliwo w czasie, gdy cena ropy biła rekordy.
Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że już w miniony wtorek PwC przedstawiło jednak radzie nadzorczej wstępne uwagi. Ostateczna wersja raportu będzie gotowa dopiero na początku marca i do tego czasu nie komentujemy sprawy ? mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa, większościowego właściciela spółki. Wody w usta nabierają również członkowie rady nadzorczej i PwC.
Według WSJ Polska, w wyniku kontroli ustalono, że obecna wycena kontraktów jest co prawda ujemna i wynosi ok. 300 mln zł, ale umowy hedgingowe "były skuteczne z punktu widzenia polityki budżetowej firmy". Według anonimowej osoby, która zapoznała się z raportem, kilkadziesiąt umów podpisanych z sześcioma bankami w latach 2007 i 2008 zabezpieczyło zakupy paliwa w LOT na ten rok na poziomie 930 dol. za tonę, czyli po ok. 80 dol. za baryłkę ropy. Mimo że to prawie dwa razy więcej, niż płaci się obecnie za ropę, sytuacja firmy wobec ubiegłego roku ulegnie poprawie. Z audytu wynika bowiem, że mimo wysokich kontraktów zawieranych przez spółkę w lipcu 2008 r. możliwe są korzystniejsze ceny zakupu paliwa. W połowie ubiegłego roku zawarto tylko 10-15 proc. posiadanych w portfelu umów, a najwyższa opiewała na cenę 124 dol. za baryłkę.
Więcej w "Dzienniku"
