mBank chce wrócić do gry. Czego powinna bać się konkurencja

mBank wraca do gry. Po latach, kiedy na roszczenia frankowiczów tworzył miliardowe rezerwy, ciągnął straty, miał wciąż za mało kapitału, żeby prowadzić ekspansję kredytową, tracił udziały w rynku. Teraz wstaje z kolan. I zapowiada - strzeżcie się konkurenci. Skoro mamy apetyt na to, żeby rosnąć, to będzie u nas taniej. Wyciągniemy ręce po waszych klientów.

- Mamy aspiracje, żeby udziały rynkowe mBanku systematycznie, kwartał po kwartale rosły. Ceny, które będziemy ustalali w relacji z klientami, będą uwzględniały te nasza aspiracje - powiedział wiceprezes mBanku Marek Lusztyn na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników za I kwartał.

- Trudno jest założyć, że będziemy równocześnie rosnąć z marżą i podwyższać udziały rynkowe - dodał.

Reklama

W połączeniu ze spodziewanymi obniżkami stóp procentowych ruch mBanku może oznaczać wyraźnie niższe koszty kredytów dla konsumentów i firm. W ten sposób mBank rzuca rękawicę konkurencji, która będzie musiała zareagować. mBank jest wystarczająco dużą instytucją, żeby wyzwanie potraktować serio.

Dlaczego bank może w końcu powiedzieć - tak zamierzamy udzielać kredyty? I w dodatku zamierzamy być elastyczni, jeśli chodzi o cenę? Bo jest na najlepszej drodze, żeby pozamiatać sprawy z kredytami walutowymi we frankach. Przypomnijmy - mBank od początku 2018 roku utworzył na roszczenia frankowiczów 17,2 mld zł rezerw.

Bank ma nieco ponad 18,5 mld zł kapitału. Gdyby wszystkie pieniądze, które poszły na rezerwy bank odkładał na kapitały, teoretycznie mógłby być obecnie niemal dwa razy większy. Roszczenia frankowiczów całkowicie zatrzymały wzrost tej instytucji, podobnie jak zahamowały rozwój wielu innych polskich banków.

Bank chce pozamiatać sprawy frankowe w tym roku

Przedstawiciele banku mówią, że ten rok jest ostatnim, kiedy bank będzie tworzył rezerwy na roszczenia frankowiczów, już teraz rezerwy są coraz mniejsze, bo w portfelu pozostało niewiele kredytów we frankach i przeciwko bankowi napływa coraz mniej pozwów.

- Koszty ryzyka prawnego związane z portfelem kredytów walutowych powinny być coraz niższe kwartał po kwartale i w IV kwartale po raz ostatni obciążyć wyniki banku - powiedział Marek Lusztyn.

- Oczekujemy, że baza kapitałowe będzie cały czas rosła - dodał.

W I kwartale tego roku bank został pozwany 771 razy, co oznacza spadek założonych mu spraw o 12 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem i o 60 proc. w porównaniu z I kwartałem 2024 roku. Rezerwy na ryzyko związane z tymi kredytami wyniosły w I kwartale 662 mln zł, o 29 proc. mniej niż w poprzenim i o 52 proc. mniej niż w I kwartale 2024 roku.

- To kolejny kwartał, w którym notujemy zmniejszające się rezerwy na ryzyko prawne przy zmniejszającym się napływie nowych spraw sądowych - mówił Marek Lusztyn.

- Widzimy istotną poprawę, jeśli chodzi o koszty ryzyka prawnego portfela frankowego - dodał.

Na 85,5 tys. udzielonych w przeszłości kredytów we frankach bank zawarł z kredytobiorcami do końca I kwartału ponad 26 tys. ugód. Aktywnych umów kredytowych jest jeszcze 12,8 tys., z czego 78 proc. jest w sądzie.

- Caly czas kontynuowaliśmy ugody, ponad 1 tys. miesięcznie, czyli ponad 3 tys. ugód w I kwartale - powiedział Marek Lusztyn. - Liczba aktywnych umów i w sądzie istotnie spada - dodał.

mBank pokrył wartość frankowego portfela rezerwami w 159 proc. Udział hipotek we frankach w całym portfelu kredytowym spadł z 23,6 proc. w 2015 roku do 0,2 proc. na koniec I kwartału tego roku.

- Praktycznie do zera spisaliśmy już wartość kredytów netto udzielonych osobom fizycznym - powiedział Marek Lusztyn.

Ratingi w górę

Bliskość posprzątania problemu z frankowiczami jest powodem, dla którego trzy globalne agencje ratingowe S&P, Moody’s i Fitch podniosły ocenę wiarygodności kredytowej mBanku. Nawet dług główny podporządkowany banku, czyli taki, który może zostać umorzony w przypadku uporządkowanej likwidacji instytucji, jak np. instrumenty MREL zyskały oceny inwestycyjne.

- Z perspektywy S&P i innych agencji jesteśmy w koszyku inwestycyjnym. Takiej kumulacji pozytywnych zmian ratingowych w historii Polski w tak krótkim czasie jeszcze nie było (...) Agencje wskazywały te same czynniki - znaczne i trwałe ograniczenie ryzyka prawnego związane z walutowymi kredytami hipotecznymi - powiedział Marek Lusztyn.

- Mamy dużą zdolność generowania kapitału i nowego biznesu - dodał.

Pod względem akcji kredytowej I kwartał był dla mBanku dobry. Licząc kwartał do kwartały spadła sprzedaż hipotek, ale rok do roku wzrosła o 6 proc. Sprzedaż kredytów konsumpcyjnych wzrosła o 22 proc. rok do roku i o 15 proc. kwartał do kwartału. Kredytów korporacyjnych wzrosła rok do roku aż o 34 proc. i o 15 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. Wskaźnik kredytów do depozytów zwiększył się do 63,7 proc. z 60,5 proc. na koniec zeszłego roku. Caly portfel kredytowy wzrósł w porównaniu z końcem zeszłego roku o 5,2 proc., a rok do roku - o 9,5 proc.

Bank miał w I kwartale 705,7 mln zł zysku netto wobec 262,5 mln zl w I kwartale zeszłego roku. Wynik odsetkowy wyniósł 2,44 mld zł, co oznacza wzrost o 4,2 proc. w porównaniu z I kwartałem zeszłego roku. Marża odsetkowa netto obniżyła się do 4,23 proc. z 4,37 proc. przed rokiem.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | Kredyt | mBank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »