Rezerwy na roszczenia frankowiczów. "W 2025 r. ten problem powinien być za mBankiem"
Rezerwy banków na roszczenia frankowiczów mogą być w tym roku tylko nieco mniejsze niż w ubiegłym. Dopiero przyszły rok będzie ostatnim, kiedy będą to "duże liczby". Choć rezerwy na franki pochłonęły drugie tyle kapitału, ile ma mBank, instytucja chce rosnąć i odbudowuje swoją pozycję kapitałową. W jaki sposób?
mBank w III kwartale utworzył niemal 971 mln zł rezerw na ryzyko prawne kredytów we frankach, po tym jak w poprzednim kwartale było to 1,03 mld zł. Rezerwy w III kwartale były mniejsze także o ponad 10 proc. niż przed rokiem, ale w ciągu dziewięciu miesięcy tego roku wzrosły już do 3,37 mld zł.
Pomimo pokrycia aktywnego portfela kredytów frankowych w 140 proc. ostatni kwartał tego roku przyniesie zapewne także setki milionów złotych. mBank utworzył od początku 2018 roku do tej pory 15,6 mld zł rezerw na ten cel. Kiedy to się skończy?
- Myślimy, że w 2025 roku ten problem (rezerw na franki) powinien być za mBankiem, jak i za polskim sektorem bankowym (...) 2025 rok może być ostatnim, kiedy będziemy mówili o dużych liczbach jeśli chodzi o rezerwy frankowe - powiedział na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników banku za III kwartał wiceprezes Marek Lusztyn.
Już w tym roku widać lekki spadek rezerw tworzonych przez banki na roszczenia frankowiczów. Profesor Czesław Lipiński i Wojciech Zatoń z Uniwersytetu Łódzkiego, współautorzy raportu "Wpływ czynników regulacyjnych i fiskalnych na wyniki finansowe banków w II kwartale 2024 roku" powstałego na zlecenie Warszawskiego Instytutu Bankowości oszacowali, że wszystkie dotknięte problemem frankowym polskie banki utworzyły w I półroczu tego roku 4,1 mld zł rezerw w porównaniu do 16,6 mld zł w całym ubiegłym roku. To była rekordowa kwota, około dwa razy wyższa od kosztów ponoszonych przeciętnie rocznie w poprzednich trzech latach.
Oczywiście regułą jest także to, że największe rezerwy banki tworzą w ostatnim kwartale roku i dlatego nie sposób powiedzieć jednoznacznie, że tegoroczne rezerwy będą już niższe niż w zeszłym roku. Po I półroczu, kiedy wyniosły 4,1 mld zł, było to zaledwie o 4,9 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Czesław Lipiński i Wojciech Zatoń oszacowali, że w tym roku koszt rezerw na franki wyniesie 13-16 mld zł, a w przyszłym roku zmniejszy się już do od 9 do 13 mld zł.
"Oceniamy, że będzie to ostatni rok (2025) z tak istotnymi rezerwami w tym obszarze" - napisali w raporcie.
Zwracają oni jednak uwagę, że wykazywane przez banki koszty z tytułu ryzyka prawnego związanego z walutowymi kredytami hipotecznymi to tylko część kosztów ponoszonych przez nie w związku z roszczeniami frankowiczów i procesami. Całość kosztów staje się coraz trudniejsza do precyzyjnego oszacowania, gdyż kryje się w kilku pozycjach rachunku zysków i strat.
O ile bezpośrednio raportowane koszty rezerw z tytułu ryzyka prawnego wyniosły 4,1 mld zł w całym I półroczu tego roku, to banki ponoszą też koszty procesów sądowych i ugód z frankowiczami, także w przypadku kredytów już spłaconych. Te koszty umieszczają w pojemnej pozycji pozostałych kosztów operacyjnych. Do kosztów kredytów we frankach trzeba także zaliczyć obniżanie przychodów odsetkowych lub tworzenie dodatkowych odpisów z tytułu utraty wartości należności w przypadku kredytów aktywnych, lecz nieregularnie spłacanych.
Słowem - ustalenie całkowitych kosztów związanych z kredytami we frankach wymaga dość wnikliwego śledztwa w cokwartalnych rachunkach zysków i strat, a i tak nie wszystko da się wyjaśnić. Bo o ile niektóre banki wyszczególniają np. koszty ugód, to nie podają ile wydają na prawników, a to kwoty mogące iść w dziesiątki albo setki milionów złotych.
mBank ma nieco ponad 20 tys. wciąż spłacanych kredytów we frankach, z czego 76 proc. jest w sądzie. Przypomnijmy, że udzielił ponad 85,5 tys. frankowych kredytów. Z tego 38,5 tys. zostało spłaconych, a w przypadku 7325 kredytów zapadły wyroki. Bank zawarł też ponad 19,5 tys. ugód do końca III kwartału. Koszty ugód są rzecz jasna znacznie niższe niż przegranych procesów.
- Nie hamujemy z tematem ugód (...) To czwarty kwartał z rzędu, kiedy liczba pozwów frankowych spadła - powiedział Marek Lusztyn.
W III kwartale liczba ugód zawartych z frankowiczami przez mBank wzrosła o ponad 2,5 tys. i był to najlepszy kwartalny wynik od roku. Równocześnie do banku napłynęło 1259 nowych pozwów, co oznacza spadek w porównaniu z rekordowym IV kwartałem zeszłego roku o 46 proc. Z 38,5 tys. spłaconych kredytów 11 proc. objętych jest procesami.
- Nie spodziewamy się istotnego wzrostu pozwów z portfela spłaconego - powiedział Marek Lusztyn.
mBank pochwalił się w III kwartale rekordowo wysokimi dochodami niemal 3,15 mld zł (były o 16,3 proc. wyższe niż przed rokiem), które wzrosły dzięki wynikowi odsetkowemu i poprawie wyniku z opłat i prowizji. Wynik z tytułu odsetek wzrósł rok do roku o 12,5 proc. dzięki wysokim stopom procentowym i wysokiej nadpłynności umożliwiającej pozyskiwanie tanio depozytów.
Zysk netto w III kwartale wyniósł 573 mln zł. Gdyby nie koszty związane z kredytami we frankach, zwrot na kapitale ROE wyniósłby 41,2 proc.
- 40 proc. to jest szczyt poziomu rentowności (osiągniętej) dzięki wysokim stopom procentowym. W przyszłym roku zobaczymy normalizację - powiedział Pascal Ruhland, wiceprezes mBanku.
Według prognoz Czesława Lipińskiego i Wojciecha Zatonia, banki w tym roku pobiją ubiegłoroczny rekordowy zysk w wysokości ponad 28 mld zł i mogą osiągnąć od 33 do nawet ponad 36 mld zł zysku netto, ale w 2025 roku wyniki będą już nieco niższe. Tymczasem przyszły rok dla banków przyniesie nowe wyzwania kapitałowe.
Banki będą musiały wprowadzić w przyszłym roku bufor antycykliczny w wysokości 1 proc. aktywów ważonych ryzykiem, a w 2026 roku bufor ten wzrośnie do 2 proc., a jest wysoce prawdopodobne, że Komisja Nadzoru Finansowego będzie podnosić bufor ryzyka systemowego. To znaczy, że stopnieją nadwyżki kapitałowe osiągnięte dzięki wysokim tegorocznym zyskom.
Od nowego roku wchodzi w życie fundamentalna unijna regulacja adekwatności kapitałowej CRR III. Spowoduje ona przede wszystkim, że banki używające zaawansowanych metod szacowania ryzyka kredytowego, czyli ratingów wewnętrznych (IRB) będą mieć wyższe wymogi kapitałowe niż do tej pory. Dla mBanku będzie to oznaczać także konieczność zwiększania kapitału.
Tymczasem rezerwy na franki pożarły mBankowi przez ostatnie siedem lat ponad drugie tyle kapitału, ile ma obecnie (na koniec III kwartału to 15,3 mld zł). Instytucja - żeby rosnąć - musi go odbudowywać. Choć kapitał obecnie przekracza minima, to niekoniecznie zaspokaja apetyt na wzrost.
Żeby poprawić wskaźniki kapitałowe, mBank obecnie pracuje nad kolejną transakcją sekurytyzacji kredytów korporacyjnych w złotych, którą zamierza zamknąć w tym kwartale. Sekurytyzacja polega na "sprzedaży" ryzyka przypisanego do kredytów, a zatem obniża aktywa ważone ryzykiem, a dzięki temu poprawia wskaźniki kapitałowe.
W końcu września bank przeprowadził trzecią emisję zielonych obligacji o wartości 500 mln euro. Obligacje te pozwolą finansować "zielone" budownictwo mieszkaniowe oraz inwestycje w farmy wiatrowe i instalacje fotowoltaiczne. Nowa emisja zielonych obligacji przeprowadzona jest po to, by wypełniać wymogi MREL, czyli zobowiązań, które mogą być jako pierwsze umorzone, gdyby bank został poddany procedurze uporządkowanej restrukturyzacji.
W grudniu bank planuje dokonać emisji obligacji AT1, czyli zamiennych na akcje, uzupełniających najtwardszy kapitał. Będzie to emisja w złotych o wartości do 1,5 mld zł notowana na warszawskiej giełdzie, choć - zgodnie z regułami prawa - dostępna tylko dla profesjonalnych inwestorów. To będzie pierwsza tego rodzaju emisja na polskim rynku.
mBank deklarował już, że za 2024 i 2025 rok nie będzie wypłacał dywidendy, a zatem cały zysk zasili kapitały.
Jacek Ramotowski