NBP przekazał dane o inflacji bazowej. Tu także zabrakło jednocyfrowego poziomu

Narodowy Bank Polski przekazał dane o inflacji bazowej. W sierpniu tempo wzrostu cen, po wyłączeniu cen żywności i energii, wyniosło równe 10 proc. w relacji rocznej. Oznacza to dalsze hamowanie wskaźnika, bo ten w lipcu wyniósł 10,6 proc.

Sierpniowy odczyt był zgodny z konsensusem rynkowym. Jednocześnie pozostał on na dwucyfrowym poziomie, podobnie jak wskaźnik inflacji konsumenckiej, który wyniósł w sierpniu 10,1 proc. rok do roku.

Jednocześnie bank centralny podał także inne wskaźniki inflacji bazowej. Wskaźnik po wyłączeniu cen administrowanych wyniósł w relacji rocznej 8,9 proc., wobec 9,6 proc. w lipcu. Odczyt z wyłączeniem cen najbardziej zmiennych wskazał na tempo wzrostu na przestrzeni 12 miesięcy na poziomie 12,7 proc., wobec 13,7 proc. w lipcu.

Reklama

Inflacja bazowa pokazuje, jak kształtuje się tempo wzrostu cen z wyłączeniem tych za żywność i nośniki energii, czyli produktów najbardziej narażonych na szoki podażowe. Odczyt ten daje obraz, czy podwyżki są czymś stałym i w jakim stopniu. Wysoka inflacja bazowa nazywana jest też "lepką", ponieważ jej wysoki poziom odzwierciedla nastawienie na podwyższanie cen za m.in. usługi.

RPP tnie stopy, złoty traci na wartości

Przypomnijmy, że po lipcowym oficjalnym zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych ogłoszonym przez Adama Glapińskiego, przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej wskazał, że następnym, "naturalnym" krokiem miało być poluzowanie polityki monetarnej. Szef banku centralnego, ale także inni członkowie gremium, w tym m.in. Iwona Duda, Gabriela Masłowska czy Ireneusz Dąbrowski wskazywali, że obniżka stóp nastąpi, jeżeli inflacja obniży się do jednocyfrowych poziomów.

Tak się jednak nie stało. Jednak to nie przeszkodziło Radzie na zaskakujący z perspektywy ekonomistów i inwestorów ruch, który obniżył główną stopę NBP, tj. referencyjną o 75 pkt. bazowych do 6 proc. Odpowiedzią na taką decyzję była bardzo znacząca przecena złotego względem głównych walut. Tempo spadku kursu było porównywalne do tego z czasów pandemii czy z momentu wybuchu wojny zza wschodnią granicą.

Na przestrzeni 4 i 15 września - decyzja RPP zapadła 6 września - złoty stracił do dolara 21 groszy, do euro 17 groszy, natomiast w stosunku do franka szwajcarskiego 19 groszy. Dalszą deprecjację polskiej waluty zatrzymała "słowna interwencja" szefa Polskiego Funduszu Rozwoju, Pawła Borysa, który 13 września na łamach Bloomberga wskazał, że "polski rząd posiada instrumenty do stabilizacji kursu złotego".

Tego samego dnia, w komentarzu podsumowującym ruch na notowaniach złotego, analitycy z XTB wskazali, że nie wykluczają także interwencji walutowej po stronie NBP. O tym, czy bank centralny uwolnił część rezerw w celu ustabilizowania kursu polskiej waluty, dowiemy się najwcześniej w drugiej połowie października, kiedy to zostanie opublikowany raport o aktywach i pasywach NBP w walutach obcych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja w Polsce | NBP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »