"Nie" dla VAT-u na Internet!
Po ostatniej poprawce Senatu, dotyczącej 22% VAT-u na usługi internetowe korzystanie z sieci może nas słono kosztować. Ostatnie słowo należy teraz do Sejmu. Możecie pomóc posłom w podjęciu decyzji o odrzuceniu podwyżki, biorąc udział w proteście.
Internet w Polsce należy do najdroższych na świecie. Dlatego ogłaszamy "pospolite ruszenie" przeciwko podwyżce. Jej widmo pojawiło się po tym, jak Senat zaproponował obłożenie usług internetowych 22-proc. podatkiem.
Weź udział w proteście, wyślij e-mail do marszałka Sejmu i szefa komisji finansów
Ktoś mógłby pomyśleć, że Senat to maszynka do głosowania - 200 poprawek w niewiele ponad godzinę. Każda z nich, zatytułowana niewiele mówiącą cyfrą, kryła jednak istotne zmiany do ustawy o podatku VAT. Najpierw Sejm wbrew rządowi zmniejszył z 7 do 0 proc. stawkę VAT-u na Internet. Senatorowie tak zapamiętale wzięli się za poprawianie, że dołożyli 22 proc. VAT-u wszystkim oprócz szkół i instytucji kulturalnych.
Poprawkę zwiększającą podatek wniósł senator SLD Jerzy Markowski. RMF spytało go, dlaczego nie lubi internautów: Ja lubię bardzo internautów. Ja nie ukrywam, że ja tę poprawkę wniosłem. Dziś odbieram to jako swój błąd.
Do tego błędu senatora namówił minister finansów Andrzej Raczko. Ten jednak wciąż obstaje przy swoim - VAT na Internet powinien wynosić 22 proc. Minister zakłada, że wszyscy internauci "ściągają" filmy i muzykę, więc nie ma podstaw do obniżenia stawki.
Teraz Sejm może najwyżej odrzucić poprawkę Senatu, co oznacza, że nie przywróci dotychczasowych 7 proc., tylko 0 proc. - uchwalone wcześniej przez siebie. To na pewno nie spodobałoby się ministrowi finansów. Nam jak najbardziej...
Poczynania senatorów krytykuje młoda lewica: Senat jest tą izbą, która miała poprawiać prawo, a okazuje się, że nasi senatorowie nie zawsze poprawiają prawo - czasami je po prostu psują. Nie zawsze idzie to w zgodzie z rozsądkiem.
To nie jest najlepszy pomysł - powiedział nam także Mariusz Kuziak, dyrektor marketingu portalu INTERIA PL: Łatanie dziury budżetowej kosztem dalekosiężnego rozwoju gospodarczego, kosztem zwiększenia się dystansu pomiędzy naszym społeczeństwem a osobami z krajów zachodnich, gdzie internet jest relatywne dużo tańszy to chyba nie jest najlepszy pomysł.
W USA można do woli korzystać z Internetu już nawet za 10 dol. miesięcznie, czyli za ok. 1 godzinę pracy.
Drugie (unijne) dno
Stanowisko Unii Europejskiej ws. opodatkowania Internetu jest wewnętrznie sprzeczne. Bruksela z jednej strony naciska na rozwój społeczeństwa informacyjnego, chce, by każda szkoła miała dostęp do sieci. Z drugiej jednak strony UE wymaga, by Internet był opodatkowany podstawową stawką VAT. W przypadku Polski jest to właśnie 22 proc.
Dlatego, jeśli Sejm odrzuci poprawkę Senatu, sprawi, że nasze prawo będzie sprzeczne z unijnym, a to może stać się podstawą do zaskarżenia Polski do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.
Takie postępowanie trwa jednak kilka lat i zanim zapadanie wyrok, Warszawa mogłaby spróbować przekonać Unię do obniżenia podatku, powołując się właśnie na tę wewnętrzną sprzeczność.