Nie ma podstaw do paniki

Zdaniem wicepremier, minister finansów Zyty Gilowskiej sytuacja na giełdzie nie powinna wpłynąć niekorzystnie na polską gospodarkę, bo "ma ona bardzo silne fundamenty".

Gilowska powiedziała w piątek w Sejmie dziennikarzom, że sytuacja, która wystąpiła na światowych giełdach, w tym na polskiej, jest naturalna. Jej zdaniem, korekta "była konieczna". "Jak wiadomo, nie ma okresu nieustannych wzrostów, muszą kiedyś nastąpić spadki" - powiedziała wicepremier, odpowiadając na pytanie o ocenę sytuacji na rynkach finansowych.

Według Gilowskiej nie ma potrzeby, by w związku z kryzysem na warszawskiej giełdzie interweniowały instytucje państwowe. "Nasze fundamenty są dobre: wysokiemu tempu wzrostu gospodarki towarzyszy wysokie tempo wzrostu miejsc pracy, umiarkowany wzrost wynagrodzeń, które zresztą nastąpiło po bardzo wysokim wzroście wydajności pracy, rosną lokaty państwowe, podobnie jak wpływy do ZUS, więc gospodarka nasza jest stabilna" - powiedziała Gilowska. "Mam nadzieję, że ostatnie zawirowania na rynkach finansowych nie będą miały wpływu na gospodarkę, bo fundamenty polskiej gospodarki są mocne. Na system finansowy może to mieć pewien wpływ, bo to zależy, w jakim tempie nastroje kredytowe na świecie przeniosą się na naszą giełdę, jak trwała będzie ta reakcja i jak zachowają się inwestorzy. Jeśli wybuchnie panika, to może nastąpić odpływ kapitału, co z kolei wpłynie na relacje kursowe, przełoży się na wartość importu i eksportu oraz na inflację. To zaś może mieć wpływ na stopy procentowe" - powiedziała dziennikarzom Gilowska.

Reklama

Dodała, że nie ma żadnych powodów do panicznych reakcji inwestorów między innym ze względu na stabilną sytuację makroekonomiczną i przeprowadzone przez rząd reformy, w tym reformy podatkowe.

"Namawiam wszystkich, żeby zachować spokój. (...)Apeluję między innymi do gospodarstw domowych, żeby nie podejmowały gwałtownych ruchów. Takie falowanie na rynkach, jakie mamy obecnie jest zjawiskiem normalnym, chodzi o to, żeby nie rozkołysać się zbyt mocno i żeby nie nabrać wody" - powiedziała."Nie ma potrzeby podejmowania takich interwencji, jak czynił to np. EBC. Mamy mocne fundamenty, wysokiemu tempu PKB towarzyszy wzrost liczby miejsc pracy, a wzrost wynagrodzeń jest ciągle umiarkowany. Nasza gospodarka jest stabilna i się obroni" - powiedziała Gilowska.

Zdaniem wicepremier spadki na giełdach nie muszą oznaczać kryzysu finansowego, a jedynie korektę po kilkuletniej hossie.

Nie ma podstaw do paniki

Gilowska pogratulowała też Polakom, którzy ulokowali swe oszczędności w funduszach inwestycyjnych. Podkreśliła, że tylko w lipcu br. w funduszach tych Polacy zdeponowali 5 mld zł. "To bardzo dobra inwestycja w średnim i długim okresie" - zapewniła.Zaniepokojonych spadkami kursów akcji zapewniła, że krótkookresowe wahnięcia są naturalne i nie należy się nimi specjalnie przejmować. Zachęciła też inwestorów do korzystania z "jesiennych wyprzedaży" akcji.

"Kiedy akcje tanieją, dobrze jest zastanowić się, czy nie ulokować w nich +parę groszy+, bo skoro one tanieją to znaczy, że za jakiś czas będą drożeć" - powiedziała wicepremier.

W czwartek warszawską giełdę dotknęły silne spadki i wyprzedaż akcji. Obecnie mamy odbicie.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Gilowska | sytuacja | wicepremier | fundamenty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »