Nie tylko konkurencja

Jeszcze kilka lat temu Netia miała być taranem, który rozbije monopol TP SA. To dzięki niej na polskim rynku telekomunikacyjnym miały zapanować zdrowe zasady konkurencji, a abonent, do tej pory skazany na wszechwładzę jednej jedynej firmy, miał mieć przywilej wyboru nie tylko tego co tańsze, ale i tego, co lepsze.

Jeszcze kilka lat temu Netia miała być taranem, który rozbije monopol TP SA. To dzięki niej na polskim rynku telekomunikacyjnym miały zapanować zdrowe zasady konkurencji, a abonent, do tej pory skazany na wszechwładzę jednej jedynej firmy, miał mieć przywilej wyboru nie tylko tego co tańsze, ale i tego, co lepsze.

Plany te, zresztą jak wiele innych złudzeń szalonych i pięknych pierwszych lat transformacji ustrojowej, wzięły w łeb. Nie tylko dlatego, że Netia zetknęła się z potężną konkurencją ciągle silnej TP SA. Przecież nawet najtęższe głowy nie przewidziały, że w ciągu kilku lat telefony komórkowe wywrócą do góry nogami cały rynek telekomunikacyjny.

Nic więc dziwnego, że inwestorzy ociągają się z podjęciem decyzji w sprawie Netii. W końcu nikt tak naprawdę nie wie, czy Netia i jej sztandarowy produkt, czyli telefonia stacjonarna, w ogóle ma jakąś przyszłość.

Reklama
Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: rynek telekomunikacyjny | konkurencja | netia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »