Niemiecka minister obrony: Od Nord Stream 2 nie ma odwrotu

Zatrzymanie projektu Nord Stream 2 jest niemożliwe, powiedziała podczas swojej wizyty w Rydze szefowa niemieckiego MON i CDU Annegret Kramp-Karrenbauer.

- Nord Stream 2 jest trudnym projektem. Jestem tego nader świadoma - powiedziała niemiecka minister obrony i przewodnicząca CDU Annegret Kramp-Karrenbauer w piątek (12.10.2019) w Rydze, podczas swojej pierwszej oficjalnej wizyty jako szefowa MON w krajach bałtyckich, w tym na Łotwie. Zaznaczyła jednocześnie, że rząd Niemiec robi wszystko, by w rozmowach z Rosją uwzględnić kwestie bezpieczeństwa państw Europy Wschodniej. Rosja okazała się tu wiarygodnym partnerem - podkreśliła Kramp-Karrenbauer.

Obietnice zatrzymania projektu byłyby nieuczciwe

W rozmowie z łotewskim ministrem obrony Artisem Pabriksem Kramp-Karrenbauer zaznaczyła, że w polityce energetycznej Niemiec Nord Stream 2 odgrywa ważną rolę dla bezpieczeństwa energetycznego kraju i dywersyfikacji dostaw gazu. Jak dodała: "Byłoby nieuczciwe sprawianie wrażenia, że przy obecnym stanie prac i w obliczu zawartych umów budowa Nord Stream 2 mogłaby zostać jeszcze zatrzymana".

Reklama

Artis Pabriks przypomniał, że łotewski rząd odrzuca projekt gazociągu między Rosją a Niemcami i domaga się od Unii Europejskiej jednomyślności. Mówiąc o bezpieczeństwie energetycznym stwierdził, że można "zbudować pięć gazociągów, ale kiedy dostawca pozostaje ten sam, nie stanowi to żadnego dodatkowego bezpieczeństwa".

Zgodnie z planami liczący 1200 km kontrowersyjny gazociąg ma być gotowy do użytku w końcu tego roku.

Wsparcie ze strony sojuszników

Tematem rozmów była też polityka bezpieczeństwa. Kramp-Karrenbauer zapewniła Łotwie dalsze wsparcie Niemiec. - Jako sojusznicy, jako partnerzy w NATO trzymamy się razem. Łotwa może w stu procentach polegać na Niemczech - powiedziała szefowa MON.

Według Pabriksa Łotwa nie jest w stanie sama pokryć wydatków na obronę kraju, dlatego potrzebuje wsparcia NATO także w obronie powietrznej i ochronie wybrzeży.

Mimo ostrej krytyki ze strony Moskwy kraje bałtyckie: Litwa, Łotwa i Estonia przystąpiły do NATO w 2004 roku. Członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim jest w nich najważniejszą gwarancją bezpieczeństwa w obliczu potężnego sąsiada Rosji. Poważne obawy wznowił w krajach bałtyckich zwłaszcza kryzys na Ukrainie.

Na Łotwie i Estonii żyje silna mniejszość rosyjska, na wschodzie obydwa kraje graniczą z Rosją. Litwa z kolei graniczy od zachodu z rosyjską enklawą, obwodem kalinigradzkim. Moskwa rozmieściła tam systemy rakietowe Iskander-M o zasięgu do 500 km obejmującym całą Polską, a nawet Berlin. W obwodzie kaliningradzkim, podobnie jak na Kurylach, rozmieszczone są także systemy przeciwokrętowe Bastion.

Pięta achillesowa Sojuszu

Z racji swojego położenia geograficznego państwa bałtyckie uważane są za piętę achillesową wschodniej flanki NATO. Powodem jest Przesmyk Suwalski (lub Korytarz Suwalski), szeroki na 80 km pas ziemi między Polską i Litwą a polską granicą z obwodem kaliningradzkim i Białorusią. W razie konfliktu Rosja i Białoruś mogłyby zablokować granicę Polski i Litwy i odciąć kraje bałtyckie od sojuszników NATO.

(DPA / stas), Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: Nord Stream 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »