Nord Stream 2: Polska ponownie poza "wielką inwestycją"

Wiele mówi się o solidarności energetycznej. Kraje Unii Europejskiej razem miałyby troszczyć się o przyszłość, wspólnie zapewnić sobie bezpieczeństwo i pewność dostaw surowców energetycznych. Wiele się mówi... Ostatecznie jednak niewiele z tego wynika, a Polska jest tego wyraźnym przykładem.

Czołowe spółki paliwowe w Europie podpisały, po długotrwałych negocjacjach, porozumienie o realizacji projektu gazowego Nord Stream 2. Tym samym "europejska solidarność energetyczna" została scementowana na długie lata: najpierw budową, a następnie umowami gazowymi na zakup i dostawy błękitnego paliwa do krajów Europy Zachodniej. Nowa inwestycja wiąże gospodarczo kraje Zachodu i Rosję na wiele lat. Może też odwrócić obecny trend zmniejszania ilości importowanych surowców od wschodniego partnera.

Wyjątkowo kosztowny projekt polityczny

"Solidarność europejska" leży na dnie Bałtyku i nosi nazwę Nord Stream. Po raz kolejny okazuje się, że nic podobnego w polityce Wspólnoty nie istnieje, a hasła o unii energetycznej, o wzajemnym wsparciu i pomocy są jedynie na pokaz i nie mają żadnego zaczepienia w rzeczywistości.

Reklama

Warto pamiętać, że podstawowym argumentem przemawiającym za budową rurociągu, i to zarówno, gdy mamy na myśli Nord Stream czy South Stream lub Turkish Stream, są negocjacje handlowe, podczas których można wypracować ogromne korzyści dla gospodarki.

Z jednej strony robi się to, by uzyskać dostęp do rynku rosyjskiego, z drugiej, by poprzez negocjacje z Gazpromem (strona umowy o budowie rurociągu) móc kupować tańszy gaz.

Projekt Nord Stream 2 przewiduje budowę dwóch gazociągów morskich z roczną przepustowością 55 mld metrów sześciennych gazu, które poprowadzone zostaną przez Morze Bałtyckie z Rosji do Niemiec. Jest to bez wątpienia ogromny sukces Rosji, która w niesprzyjających jej czasach ciągle potrafi z zachodnioeuropejskimi politykami prowadzić biznes i podpisywać lukratywne kontrakty.

Po raz kolejny okazuje się, że w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego nie ma miejsca na sentymenty, gospodarcze sankcje, wzajemne animozje. Nie ma też, niestety, miejsca dla Polski. - Nie bierzemy udziału w projekcie Nord Stream - komentuje Szczęśniak - na własne życzenie, a szansę zaprzepaściliśmy jeszcze w 2001 roku, kiedy to odmówiliśmy udziału w projekcie Jamał II. Warto pamiętać, że ten rurociąg mógł iść przez Polskę. Przemawiało za tym wiele rzeczy - jest to najkrótsza i najszybsza droga z Rosji do Niemiec, czyli de facto do rynków zachodnich - dodaje.

Zdaniem eksperta, Nord Stream pozbawił nas wpływu na sprawy europejskie i lepsze stosunki z Rosją. Nord Steram 2 osłabia dodatkowo naszą pozycję energetyczną i gazową. Na własne życzenie zrezygnowaliśmy z możliwości negocjacji i pozbawiliśmy się mechanizmów wpływania np. na cenę gazu. Co nam w takiej sytuacji zatem pozostaje?

- Moim zdaniem - zauważa Szczęśniak - będziemy skazani na kupowanie gazu z Niemiec. Poprzez błędne decyzje w przeszłości doprowadziliśmy do sytuacji, która nigdy nie powinna być brana pod uwagę - dodaje. Dumne hasła dywersyfikacji i uniezależnienia się od Rosji jako dostawcy surowca sprawiły, że Polska została, na własne życzenie, zmarginalizowana na międzynarodowej arenie energetycznej. - Pozostaje nam już tylko otwarcie dostępu do rodzimego rynku i jego połączenie z niemieckim, import surowca od naszego zachodniego partnera. Jest to błędna i kosztowna polityka - dodaje.

Nord Stream 2 tworzy wiele potencjalnych zagrożeń

- Sprawy środowiskowe, ogromna ilość komplikacji, na które nie mamy dzisiaj wpływu. Nasze znaczenie w kwestiach gazowych będzie jeszcze mniejsze - podkreśla Ryszard Pazdan, ekspert ds. polityki środowiskowe, członek BCC.

Trudno stwierdzić, że Nord Stream 2 narusza bezpośrednio nasze interesy, ale nie zapominajmy, że jest to inwestycja o charakterze politycznym, do tego wyjątkowo kosztowna.

Kolejne nitki gazociągu mają, podobnie jak pierwsza, być pociągnięte po dnie Morza Bałtyckiego. Może to spowodować niekontrolowane ingerencje w dno morza, spowodować wiele problemów, które dzisiaj trudno jeszcze przewidzieć.

- Rozbudowa rurociągu Nord Stream może w przyszłości ograniczyć rozbudowę polskich portów, co uniemożliwi przyjęcie większych jednostek. W końcu rurociąg znajduje się na trasie szlaków żeglugi, chociaż nie bezpośrednio na naszym obszarem - dodaje Pazdan. A to przecież nie koniec komplikacji i potencjalnych utrudnień związanych z nową inwestycją.

- Jakiekolwiek potencjalne awarie będą niezwykle trudne do usunięcia. Nie można także zapominać, że realne pozostaje dalsze zanieczyszczenia Bałtyku, zarówno podczas budowy, jak i później - eksploatacji. A przecież Morze Bałtyckie już dzisiaj jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych mórz na świecie. Wielokrotnie podnoszono ten temat jeszcze przy okazji budowy pierwszej nitki. Już wtedy nie liczono się z naszym zdaniem. Trudno sobie wyobrazić, że teraz miałoby się to zmienić. Idziemy na zasadzie rozpędu - jeśli istnieje już jeden gazociąg, to dlaczego nie zbudować kolejnego - konstatuje Pazdan.

Rosja prowadzi interesy z Niemcami, a nie z nami. Jest to trochę fałsz ze strony całej Unii Europejskiej. To także "prztyczek w nos" dla Ukrainy, Polski i krajów bałtyckich - szczególnie bolesny, w sytuacji, gdy u naszego wschodniego partnera trwają walki, a sytuacja geopolityczna jest wyjątkowo niestabilna.

Trzeba jednak podkreślić, że ze strony zaopatrzenia Polski w gaz - raczej nie będzie żadnego zagrożenia. - Ostatnie działania rządu nakierowane na wzmocnienie polskiego bezpieczeństwa energetycznego były poprawne. Gazoport w dużym stopniu rozwiązuje nasze potrzeby na błękitne paliwo - dodaje Pazdan.

Bartosz Bednarz

- - - - - - - -

Ekspert o zgodzie na Nord Stream 2: Relacje biznesowe z Rosją ponad europejską solidarność

- To fakt wysoce niepokojący i świadczący o tym, że biznes wybiera bliskie relacje z Rosją ponad europejską solidarność - Wojciech Jakóbik z Biznesalert.pl komentuje doniesienia na temat porozumienia o budowie gazociągu Nord Stream 2.

TVN24 Biznes i Świat/x-news

Według doniesień, w kuluarach Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku, na Dalekim Wschodzie Rosji, przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (d. GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o przepustowości 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.

TVN24 Biznes i Świat/x-news

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nord Stream 2 | Nord Stream | gazociąg | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »