Ostateczny projekt tej nowelizacji został w środę przesłany przez resort do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Według MŚ ma on za zadanie ułatwić i przyspieszyć procedury, towarzyszące rozpoznawaniu złóż i ich eksploatacji.
Jak poinformował w czwartek na posiedzeniu podkomisji wiceminister środowiska Janusz Zaleski, do 1 czerwca 2013 r. ministerstwo wydało 108 koncesji poszukiwawczych dotyczących gazu łupkowego, które pokrywają 27 proc. terytorium Polski. Dzień wcześniej główny geolog kraju Piotr Woźniak podał, że resort środowiska rozpatruje obecnie 32 wnioski o nowe koncesje na poszukiwania węglowodorów.
Jednak, jak mówił dyrektor generalny zrzeszającej firmy Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego, Marcin Zięba, tempo poszukiwań obecnie jest niewielkie, a głównym tego powodem są niekorzystne interpretacje niejednoznacznych przepisów prawnych, długotrwałe procedury środowiskowe i zaskarżanie decyzji środowiskowych przez organizacje ekologiczne.
Przedstawiciele OPPPW zastrzegali, że nie zdążyli się jeszcze zapoznać ze szczegółami ostatecznego projektu nowelizacji Prawa geologicznego i górniczego. Podkreślali, że poprzednia wersja projektu z 15 maja zmierzała w oczekiwanym przez branżę kierunku, choć nie uwzględniała większości jej uwag.
Dyrektor ds. rozwoju w firmie BNK Polska i członek zarządu OPPPW Jacek Wróblewski podkreślał, że dla branży najważniejsza jest kwestia zagwarantowania obecnym posiadaczom koncesji prawa do przejścia do fazy wydobywczej.
Zastępca dyrektora departamentu geologii i koncesji geologicznych w Ministerstwie Środowiska Rafał Miland zapewniał, że w projekcie regulacji nie ma możliwości wywłaszczenia z koncesji. Jest oddzielny tryb dla tych, którzy mają już koncesje, jest też możliwość - ale nie obowiązek - przejścia do nowego reżimu prawnego, czyli ubiegania się o koncesje tylko w przetargach - tłumaczył.
Wróblewski podkreślał z kolei, że wiercenia nie są realizowane zgodnie ze zobowiązaniami koncesyjnymi z powodów przewlekłych procedur środowiskowych. Jak mówił, obecnie pogłębienie otworu czy zmiana zakresu koncesji wymaga sporządzenia dla decyzji środowiskowej oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ), a to trwa minimum rok. Dodatkowe kilka miesięcy należy przewidzieć na samo uzyskanie decyzji oraz zajęcie się przez sąd ewentualnym jej zaskarżeniem.
"Aby prace poszukiwawcze przyspieszyły nie trzeba zmiany prawa, tylko zmiany interpretacji. Obecnie problemem są raporty OOŚ, których żąda się przy każdej okazji. Dopóki procedury decyzji środowiskowej i zmiany koncesji nie zostaną uproszczone, prace będą toczyć się powoli" - mówił Wróblewski.
Jak dodał, problem prawny dobrze pokazuje przykład jego firmy, która musiała wstrzymać dwa wiercenia, których celem było dotarcie do łupków kambryjskich. Okazało się, że po osiągnięciu zapisanej w koncesji głębokości brakuje do nich jeszcze kilkuset metrów i całą procedurę dotyczącą głębokości otworu trzeba było zaczynać od nowa.
Przedstawiciele Ministerstwa Środowiska zapewniali, że nowe prawo w większości tego typu przypadków wyłączy konieczność uzyskiwania nowej OOŚ, natomiast część procedury przeniesie z samorządów do Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska. Z kolei problem z głębokością ma rozwiązać nowe rozporządzenie, które nie przewiduje oceny dla otworów o głębokości do 5 tys. m.
Wiceminister środowiska Piotr Woźniak informował w środę, że projektem tego rozporządzenia Komitet Stały Rady Ministrów powinien zająć się na czwartkowym posiedzeniu.
