Numizmaty z PRL-u dobrze się sprzedają. Stare pieniądze są dziś sporo warte
Banknoty i monety z czasów Polski Ludowej cieszą się wielkim powodzeniem. Ceny nie przestają rosnąć, a aukcje kończą się rekordowymi licytacjami. Przykłady można mnożyć: obiegowy banknot o nominale 100 zł z 1948 r. - ostateczna cena na aukcji sięgnęła 2700 zł; natomiast banknot o nominale 50 zł z tego samego roku sprzedano za 1800 zł.
Na zakończonej już aukcji Antykwariatu Numizmatycznego Michał Niemczyk sprzedano ponad 3,5 tys. numizmatów, tj. ok. 99 proc. oferty - pisała niedawno "Rzeczpospolita". Jak podaje gazeta, szczególną popularnością cieszyły się eksponaty z czasów PRL, na które "z aukcji na aukcję rośnie popyt".
Wśród wymienionych przykładów są m.in. obiegowy banknot o nominale 100 zł z 1948 r., którego ostateczna cena na aukcji sięgnęła 2700 zł. Natomiast banknot o nominale 50 zł z tego samego roku sprzedano za 1800 zł.
Nie tylko monety czy banknoty zwróciły uwagę inwestorów, ponieważ za cenę 4600 zł sprzedano idealnie zachowany bon dewizowy Banku Pekao o nominale 50 dolarów. Cena wywoławcza wynosiła 1200 zł.
Jednocześnie aukcja, w której oferowany był podobny bon, lecz o nominale 5 centów, zakończyła się sprzedażą za 3000 zł przy cenie wywoławczej 200 zł. To, jak wskazuje dziennik, "dobrze ilustruje dynamikę ostrych licytacji".
Nie tylko wyjątkowe i dobrze zachowane pamiątki z lat PRL-u mogą obecnie zostać dobrze sprzedane. Dobrym przykładem jest moneta o nominale 5 złotych przedstawiająca rybaka z 1958 roku. Jej wartość waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Choć im lepszy stan numizmatu, tym cena może wzrosnąć. Za poszczególne przypadki kolekcjonerzy płacili nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Jednak wyjątkowość monety czy banknotu jest nadal ważną składową jego wartości. Dobrze obrazuje to dziesięciogroszówka z 1973 roku, na której przez błąd nie wybito znaku mennicy. Taka moneta, funkcjonująca kiedyś w obiegu, teraz może osiągnąć kwotę nawet 20 tys. złotych.
Oprac. AB/PAP