Pieniądze z PRL jak skarby. Możesz mieć w domu starą złotówkę wartą 400 zł
Pieniądze z PRL mało kogo interesują i zwykle znajdując takie starocie w domu, nie zwracamy na nie szczególnej uwagi. To błąd. Okazuje się bowiem, że monety i banknoty z epoki słusznie minionej mogą być warte małą fortunę. Sztandarowym przykładem jest moneta 5 zł z 1958 roku, która przedstawia rybaka. Kolekcjonerzy płacą za nią nawet dziesiątki tysięcy złotych. Na mniej popularnych monetach i banknotach z PRL też można jednak zarobić.
Pieniądze z PRL dla wielu to raczej ciekawostka, czy swoistego rodzaju pocztówka sprzed 40 i więcej lat. Warto jednak pochylić się nad zalegającymi w domu pieniędzmi z okresu komunistycznego. Nie brak bowiem perełek, które chętnie odkupią kolekcjonerzy i to za niemałe pieniądze, daleko przekraczające wartość przedstawioną na danym środku płatniczym.
Choć wiele z banknotów i monet, które w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej służyły do płacenia, dziś ma znikomą wartość, nie należy jako bezwartościowe traktować wszystkich. Dobrym przykładem jest chociażby wspomniany rybak, jak popularnie zwana jest w środowisku kolekcjonerów i numizmatyków pięciozłotówka z 1958 roku.
Ta w zależności od stanu warta jest od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Są nawet takie okazy, które z powodzeniem możemy sprzedać za kilka czy kilkanaście tysięcy złotych. Najbardziej zagorzali kolekcjonerzy są w stanie dać za najlepsze monety z wizerunkiem rybaka nawet 100 tys. zł. Moneta z rybakiem nie jest jedyną tak chętnie poszukiwaną monetą z okresu PRL.
Warto tutaj wspomnieć o dziesięciogroszówce wybijanej w czasach rządów Edwarda Gierka. Bilon z 1973 roku z pozoru jest nic nie warty. Jednak z racji na to, że na części tych monet 10 groszy z powodu błędu nie wybito znaku mennicy, dzisiaj można sprzedać je za zawrotne 20 tys. zł od sztuki.
Nie trzeba posiadać najpopularniejszych rarytasów numizmatycznych w domu, by nieźle się na starych pieniądzach dorobić. W rozmowie z Biznes Interia Przemysław Ziemba, prezes Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego wskazuje, że bardzo ważne są szczegóły, które możemy znaleźć na starych pieniądzach. Jeśli już znajdziemy taką monetę czy banknot w domu, warto się im bliżej przyjrzeć. Zadrapania czy odpryski wcale nie muszą być efektem starości.
- Na zwykłych monetach czy banknotach znajdują się różne ciekawostki, niedoskonałości. Nawet mało popularna moneta z destruktem menniczym od razu jest cenniejsza. Na przykład w latach 80. na takich monetach zwykłych PRL-owskich, złotówkach przeważnie, bite były punce solidarnościowe - wskazuje prezes Ziemba. I faktycznie, znaleźć możemy aukcje, na których takie złotówki z lat 80. z wybitymi symbolami Solidarności sprzedawane są za setki złotych, a nawet euro. Podczas aukcji przeprowadzanej na Zamku Królewskim w Warszawie w październiku 2019 złotówka z 1982 z tym symbolem została sprzedana za 420 zł.
Sporą wartość mogą przedstawiać również stare banknoty z PRL. Znacznie ciężej utrzymać je w dobrym stanie - porwane czy wygniecione nie przedstawiają już żadnej wartości. Jeśli jednak posiadamy te środki płatnicze, na pewno nie zaszkodzi przyjrzeć się ich numerom i seriom. Szczególnie popularnym banknotem z PRL jest ten o wartości 200 tys. zł, który na internetowych aukcjach wart jest od 300 do 600 zł.
Przemysław Ziemba podkreśla jednak, że bardzo istotny jest stan zachowania pieniądza. Nawet bowiem najbardziej pośledni banknot czy moneta, jeśli jest w świetnym stanie, może przedstawiać sporą wartość.
- Tak samo jak symbole na monetach możemy znaleźć ciekawe zapiski na banknotach, które też mogą być cenniejsze ze względu na swój numer i serię. Może być też tak, że dana moneta czy banknot nie mają popularności wśród kolekcjonerów, ale są w pięknym stanie zachowania, co już sprawia, że są chętniej poszukiwane, a ich wartość kolekcjonerska wzrasta. Trzeba przede wszystkim przyjrzeć się starym pieniądzom - podsumowuje Ziemba.
Przemysław Terlecki