Opłata za Facebooka stała się faktem. Już ujawnili cenę miesięcznego abonamentu
Facebook stanie się niebawem płatny. Podobnie zresztą z Instagramem, który także należy do amerykańskiego konglomeratu technologicznego Meta. Na razie jeszcze Facebooka i Instagrama możemy użytkować całkowicie za darmo i nie ma nawet za bardzo innego wyjścia. Niebawem się to jednak zmieni, ponieważ władze Mety mają nowy pomysł na obydwa portale społecznościowe. Niestety, abonament w Polsce może wydawać się niemałym kosztem.
- Facebook i Instagram będą płatne. I nie chodzi tu o znaczek Meta Verified dostępny od lipca, ale o wersję aplikacji bez reklam i śledzenia.
- Koszt pakietu już został ujawniony - pewne jest, że nie zapłacimy mniej niż 10 euro (równowartość około 46 zł) miesięcznie.
- Opłaty nie są jednak obowiązkowe. Kto nie zdecyduje się płacić za korzystanie z aplikacji, może dalej używać jej bezpłatnie, ale z reklamami i mechanizmem śledzącym.
Facebook i Instagram schowane za opłatą? To nie żart, a najbliższa przyszłość, jaka czeka internautów. Jak donoszą bowiem media, już niedługo za korzystanie z Facebooka i Instagrama trzeba będzie płacić, jednak nie wszyscy będą musieli. Opłata zostanie bowiem naliczona tylko tym, którzy chcą pozbyć się reklam z aplikacji. Pozostali na razie mogą spać spokojnie.
Zmiany, jakie planuje Meta w funkcjonowaniu swoich flagowych portali, ujawnione zostały w dokumentach przekazanych do europejskich organów regulacyjnych. Z pism wynika, że użytkownicy tych portali, którzy mieszkają w Europie, będą mieli wybór pomiędzy bezpłatną wersją, jak dotychczas, ale z reklamami i algorytmami śledzącymi aktywność a wersją bez reklam i śledzenia, ale płatną.
Ile zapłacą użytkownicy za płatnego Facebooka? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie jedną kwotą, ponieważ cena za korzystanie z aplikacji będzie zróżnicowana w zależności od tego z ilu korzystamy, na jakim sprzęcie i na ilu kontach. Pewne jest, że najniższą ceną za korzystanie z Facebooka miesięcznie będzie 10 euro, czyli 46 zł. Za te pieniądze wyłączymy reklamy na Facebooku i Instagramie, jednak dotyczy to urządzeń stacjonarnych. Za wyłącznie reklam na urządzeniach mobilnych trzeba będzie zapłacić więcej.
Zgodnie z doniesieniami portalu Wirtualne Media 10 euro to wyłącznie cena, jaką zapłacimy za wyłączenie reklam i śledzenia tylko na jednym koncie, a nie na całym urządzeniu w ogóle. Za każde dodatkowe konto, na którym zostaną wyłączone reklamy i śledzenie, trzeba będzie zapłacić 6 euro, czyli około 28 zł.
Jeszcze więcej, bo 13 euro miesięcznie do zapłaty będą mieli użytkownicy Facebooka i Instagrama, którzy wykupią aplikacje bez reklam na urządzeniach mobilnych. Skąd wyższa cena? Powodem jest prowizja, jaką pobierają Google Play czy App Store, z których aplikacje pobierają użytkownicy telefonów z systemem Android i iOS.
Opłata za Facebook i Instagram bez reklam w życie ma wejść już niebawem. Dziennik "Wall Street Journal" podaje, że zmiany wejść w życie mają w najbliższych miesiącach, podczas gdy portal Super Biznes wskazuje, że czas na dokonanie decyzji przez europejskich użytkowników aplikacji będzie do końca miesiąca.
Wprowadzenie płatnego dostępu do aplikacji Mety bez reklam ma być odpowiedzią konglomeratu na specyfikę europejskiego rynku. Regulatorzy zajmujący się sprawą ochrony danych osobowych w Europie już wcześniej naciskali na właściciela serwisów Facebook i Instagram, by ten udostępnił możliwość wyłączenia śledzenia i reklam w aplikacjach.
Nie dalej jak w styczniu tego roku irlandzki komisarz do spraw ochrony danych ukarał Metę 390 mln euro grzywny. Powód? Naruszanie prywatności poprzez personalizowane reklamy dobierane wedle aktywności w sieci. Regulator zwrócił uwagę, że choć w 2018 roku weszło w życie RODO, a Facebook specjalnie dostosował klauzulę dodaną do zasad korzystania z serwisu, to w rzeczywistości użytkownicy mieli być zmuszeni do zgody na targegowanie reklam.
Natomiast w maju Europejska Rada Ochrony Danych nałożyła na koncern 1,2 mld euro kary finansowej. Ta nałożona została w wyniku ujawnienia, że dane europejskich użytkowników są przesyłane z Europy na serwery do Stanów Zjednoczonych. Fakt ten nie wyszedłby na jaw, gdyby nie ujawniono go w wyniku śledztwa irlandzkiej Komisji Ochrony Danych.
Przemysław Terlecki