PGNiG może nie dostać gazu z Ukrainy

Jeśli Sinclair nie dogada się z Ukraińcami w sprawie dostaw gazu, to PGNiG może zabraknąć 2 mld m. sześc. gazu. To czarny scenariusz, ale wciąż możliwy. Dlatego gazowy monopolista szykuje wariant awaryjny.

Jeśli Sinclair nie dogada się z Ukraińcami w sprawie dostaw gazu, to PGNiG może zabraknąć 2 mld m. sześc. gazu. To czarny scenariusz, ale wciąż możliwy. Dlatego gazowy monopolista szykuje wariant awaryjny.

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG), wybierając Sinclaira na dostawcę 2 mld m sześc. ukraińskiego gazu, może się znaleźć na przysłowiowym lodzie.

W punkcie zero

Nieoficjalnie "PB" dowiedział się, że tajemniczy kontrahent gazowego monopolisty nie ma podpisanej umowy na zakup gazu z ukraińskim operatorem gazowym NAK. Czy to oznacza, że Sinclair nie będzie mógł wywiązać się ze zobowiązań wobec PGNiG? Jeśli nie da rady, to krajowemu operatorowi może zabraknąć 2 mld m sześc. gazu.

- Uzupełnienie tej ilości na wolnym rynku do września (kiedy gaz trafia do magazynów) nie będzie łatwe. Po prostu jest już za mało czasu na kontraktowanie gazu na Ukrainie przez potencjalnych dostawców - twierdzi nasz anonimowy informator, zaangażowany w proces przetargowy.

Reklama

Nie jest wykluczone, że to Gazprom, posiadający udziały w Ukrtransgazie, zablokował finalizację tej transakcji. Faktem jest przecież, że Rosjanie byli bardzo niezadowoleni z prób pozyskania przez Polskę tańszego niż rosyjski gaz.

Nieoficjalnie wiadomo, że problemami Sinclaira zainteresował się nawet właściciel PGNiG - Ministerstwo Skarbu Państwa. Według jednego ze źródeł, wysłano nawet list ze stosownym pytaniem do NAK, który właśnie przygotowuje odpowiedź w tej sprawie. MSP jednak nie potwierdza, że taki dokument opuścił mury resortu.

Przyjdzie koza ...

Gazowy monopolista próbuje ratować sytuację.

- PGNIG także zaczyna się palić grunt pod nogami. Przedstawiciele spółki rozmawiali już z przedstawicielami Gazpromu o możliwości uzupełnienia deficytu zwiększonymi dostawami gazu z Rosji. Gazprom, owszem, zgodził się, ale cena ma być teraz wyższa i wynosić minimum 130 USD za 1000 m sześc. Ukraiński gaz mógł być tańszy o co najmniej 30 USD - twierdzi nasz anonimowy rozmówca.

Dyrektor Stefan Ostrowski, odpowiedzialny w spółce za sprawy tego przetargu, był dla nas niedostępny w piątek. W sekretariacie dyrektora powiedziano nam, że jest on na miesięcznym urlopie i nie będzie rozmawiał z mediami - ani teraz, ani potem.

Gazowy monopolista będzie musiał wybrnąć z tej opresji. Niewykluczone, że w przyszłości może dojść do utworzenia podmiotu z udziałem ukraińskiego i polskiego operatora gazowego, który - pomijając pośredników - zajmie się obrotem gazem z Polską. Kto mógłby być jego udziałowcem? Jest wielce prawdopodobne, że Gazprom będzie chciał uszczknąć coś dla siebie z obrotu ukraińskim gazem.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Gazprom | PGNiG | gaz | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »