Pieniądze z KPO są już w Polsce. Do budżetu wpłynęło 27 mld zł

Na początku kwietnia minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz informowała, że Komisja Europejska zaakceptowała pierwszy wniosek polskiego rządu o płatność z KPO. "Teraz czekamy już tylko na przelew" - ogłosiła na platformie X. Ten przelew właśnie dotarł do Polski.

- Wpłynął do Polski przelew z Unii - 26 mld 964 mln zł. To jest największy jednorazowy przelew, który wpłynął z Unii w ciągu 20 lat członkostwa - powiedziała minister na konferencji prasowej. - Następną płatność (w ramach KPO - red.) planujemy otrzymać do końca tego roku, to ma być drugi i trzeci wniosek o płatność - dodała, potwierdzając tym samym wcześniejsze zapowiedzi dotyczące tego, że do grudnia 2024 roku rząd Donalda Tuska łącznie spodziewa się otrzymać przelewy opiewające na 23 mld euro.

Pierwsza płatność z KPO dla Polski wyrażona we wspólnej europejskiej walucie opiewa na kwotę 6,3 mld euro i obejmuje 3,9 mld euro środków pożyczkowych spłacanych za pośrednictwem budżetu europejskiego i 2,4 mld zł grantów.

- Ten przelew oznacza, że zrealizowaliśmy te kamienie milowe i wymagania, które są związane z pierwszym wnioskiem o płatność - zauważyła minister, podkreślając, że Polska jest w Unii Europejskiej nie tylko dla pieniędzy, ale także dla wartości, a polski rząd dał właśnie sygnał, że uznaje te wartości i chce je stosować w rządzeniu.

Całość puli środków z KPO dla Polski wynosi 59,8 mld euro, z czego 25,3 mld euro to dotacje, a 34,5 mld euro to tanie pożyczki. Polska jest zobowiązana wydać te pieniądze do końca 2026 r.

KPO to część skoordynowanej akcji Unii Europejskiej podjętej po pandemii koronawirusa. Pieniądze dla unijnych gospodarek mają zwiększyć odporność poszczególnych krajów na kryzysy, takie jak ten wywołany właśnie pandemią COVID-19, przyspieszyć zieloną transformację, a także postęp w dziedzinie technologii cyfrowych.

Minister Pełczyńska-Nałęcz odniosła się też do kwestii kończącej się rewizji KPO. Początkiem marca, by dostosować program do obecnych realiów, resort funduszy rozpoczął rozmowy z Brukselą na temat korekt wynikających ze zidentyfikowania projektów, które mają faktyczną szansę na realizację do końca 2026 r. Ze względu na opóźnienie w transferze unijnych środków do Polski, czasu na realizację inwestycji zostało po prostu mniej. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz informowała wcześniej, że w rewizji Polska stawia na polskie farmy wiatrowe, zwiększenie funduszy na ocieplenie budynków wielorodzinnych, granty na wyposażenie szkół (zamiast pożyczek) oraz środki na wsparcie rolników.

- Polska nie zainwestuje 100 proc. środków z Krajowego Planu Odbudowy ze względu na opóźnienie - wyjaśniała Pełczyńska-Nałęcz. Zapewniła jednocześnie, że jej resortowi zależy na maksymalnym wykorzystaniu środków, zwłaszcza grantów, które określiła mianem "niezwykle opłacalnych".

- Jesteśmy w trakcie procesu rewizji KPO - ona ma swoje konkretne ramy proceduralne (...) Do końca kwietnia będziemy mieć formalny pakiet, jakiej rewizji Polska oczekuje; ten pakiet akceptuje Rada Ministrów, a potem jest to składane do KE - wytłumaczyła minister na poniedziałkowej konferencji. Jak dodała, Bruksela ma 3 miesiące na zaakceptowanie tej rewizji, a potem Polska może składać kolejne wnioski o płatność. W praktyce może się to stać na przełomie sierpnia i września (drugi i trzeci wniosek o płatność).

- A z kolei na samym końcu roku (chcemy - red.) złożyć kolejne dwa wnioski (...), czyli wniosek czwarty i piąty. Takie mamy plany do końca roku - dodała minister.