Plan ratunkowy dla Rafako nie wypali? Krytyczny głos pod adresem premiera
"Większość pracowników nie ma do tego kwalifikacji" - tak o ogłoszonym przez Donalda Tuska planie ratowania Rafako przez włączenie firmy do sektora zbrojeniowego mówi Dominik Kolorz - przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Według niego, pracownicy zgłaszają, że nie chcą pracować w zakładzie o takim profilu. "Trochę to traktuję jako obietnicę przedwyborczą" - zwraca uwagę Kolorz. Sam plan ratowania Rafako z wykorzystaniem potencjału finansowego Agencji Rozwoju Przemysłu ocenia dobrze.
Zachowanie kompetencji Rafako dotyczących energetyki jest kluczowe dla Śląska i kraju - ocenił w środę szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. Jak przypomniał, z dotychczasowych informacji wynika, że spółka będąca następcą Rafako miałaby działać m.in. w sektorze zbrojeniowym.
W środowej rozmowie na antenie Radia Katowice związkowiec był pytany o niedawną decyzję premiera Donalda Tuska o przekazaniu do Agencji Rozwoju Przemysłu ponad 700 mln zł na pomoc m.in. dla firm Rafako i Rafamet.
Kolorz zastrzegł, że informacja ws. tych środków pojawiła się m.in. po interwencji Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w Katowicach, z wniosku Solidarności, a jednocześnie - przed wyborami.
"Trochę to traktuję jako obietnicę przedwyborczą, choć informacje, które do nas dochodzą z ARP, która ma potencjał finansowy, żeby taką firmę jak Rafako uratować, są w miarę pozytywne. Obawa jest taka, że nowe Rafako, które ma być budowane na potencjale ludzkim i technicznym 'starego' Rafako, może nie skorzystać z tego potencjału ludzkiego" - uznał.
"Jeżeli ono ma być tylko częścią dużej grupy zbrojeniowej, to zdecydowana większość pracowników nie ma do tego kwalifikacji i do nas już dochodzą informacje, że oni w takiej firmie raczej nie chcieliby pracować. Duża część z nich już ma pracę w firmach o podobnym profilu, chociażby w Polimeksie" - dodał przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
"Natomiast rzeczą kluczową dla Śląska i dla kraju byłoby, żeby Rafako utrzymało swoje portfolio zamówień w sektorze energetycznym. To była spółka, która robiła kapitalne remonty i budowała system energetyczny w Polsce i w Europie. Myślę, że takie przede wszystkim jest oczekiwanie pracowników Rafako" - podsumował Dominik Kolorz.
W połowie kwietnia br. premier Donald Tusk zapowiedział, że państwo zainwestuje w utrzymanie firmy Rafako, której upadłość w grudniu ub. roku ogłosił sąd. W zakładzie - działającym przez lata w branży energetycznej - miałaby zostać uruchomiona produkcja zbrojeniowa. Następnie szef rządu ogłosił decyzję o przekazaniu ponad 700 mln zł do ARP na pomoc m.in. dla Rafako i firmy Rafamet.
30 kwietnia br. ARP podała, że spółka RFK, w której udziały mają Agencja Rozwoju Przemysłu, Polimex Mostostal i Towarzystwo Finansowe Silesia, ma przejąć kluczowe aktywa Rafako i działać w sektorach kolejowym i zbrojeniowym. Spółka ta dzień wcześniej zdecydowała o zawarciu wiążącego porozumienia ws. dzierżawy majątku Rafako.
ARP zaznaczyła wówczas, że działalność spółki RFK w sektorach kolejowym i zbrojeniowym zabezpieczy miejsca pracy, a także zaktywizuje regionalnych dostawców i usługodawców, przyczyniając się do wzmocnienia konkurencyjności śląskiego przemysłu.