Politolog wieszczy upadek Polski 2050. "Hołownia popełnił największy błąd"

- Tu odbija się po prostu niedoświadczenie Szymona Hołowni, dał się ograć cwańszym od siebie - mówił we wtorek w rozmowie z PAP politolog z UŚ prof. Marek Migalski. Dotyczyła ona przyszłości marszałka Sejmu oraz jego partii w polityce, a także niespodziewanych dla rządu skutkach zapowiedzianej rekonstrukcji.

We wtorek politolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. Marek Migalski powiedział w studiu PAP, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia popełnił największy błąd w politycznej karierze prowadząc tajne rozmowy z liderami PiS, czyli formacji, przeciwko której powstał i działa obecny rząd. Jego zdaniem, to może być koniec Polski 2050.

- Tego się po prostu nie da wytłumaczyć. Nie rozmów z liderami opozycji, tylko tajnych, nocnych rozmów z liderami formacji, przeciwko której powstał i działa ten rząd. Tu odbija się po prostu niedoświadczenie Szymona Hołowni, dał się ograć cwańszym od siebie - ocenił ekspert.

Reklama

Politolog o jednym z liderów koalicji. "Dał się ograć"

Jego zdaniem, Polska 2050 może powtórzyć drogę Ruchu Palikota, Kukiz'15 i Nowoczesnej, które dostały się do Sejmu, ale przez brak doświadczenia swoich liderów, samych posłów i całego zaplecza politycznego, po czasie się rozsypały, rozbijane przez silniejszych graczy. Zdaniem politologa taki los może spotkać też samego Szymon Hołownię.

W jego ocenie, im bliżej będzie do wyborów parlamentarnych w 2027 r., tym silniejsze będą skierowane do niektórych polityków tej formacji propozycje przejścia do większych partii, co przełoży się na destrukcyjne ruchy w samej Polsce 2050.

- Kuszenie, rozbijanie, rozkradanie i rozdzieranie tej partii będzie kontynuowane, dlatego że wszyscy, i z opozycji, i z koalicji będą zainteresowani zniknięciem Polski 2050 - ocenił politolog.

Rekonstrukcja rządu "przybrała destrukcyjny charakter dla niego i samego premiera"

Jak podkreślił, nerwowe ruchy, które w ostatnim czasie wykonuje Hołownia, ale też politycy PSL, to walka o własną podmiotowość, której przyczyną jest zapowiadana rekonstrukcja rządu, która "przybrała absolutnie dekonstrukcyjny i destrukcyjny charakter dla rządu i dla samego premiera Donalda Tuska".

W ocenie Migalskiego, już sama zapowiedź rekonstrukcji rządu znacznie zwiększyła nieufność i wpłynęła na gwałtowne załamanie relacji wewnątrz koalicji. W jego przekonaniu cała ta operacja przynosi efekty dokładnie odwrotne od zamierzonych, czyli "rozedrgała układ rządowy i osłabiła pozycję premiera". Przypomniał przy tym, że zapowiedź rekonstrukcji, co jest nietypowe - padła jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich.

- Ona stała się przyczynkiem bardzo gwałtownych ataków koalicjantów na siebie, bardzo publicznych i gorszących polemik pomiędzy działaczami i posłami, posłankami koalicji rządowej. Jeśli efektem tego miałyby być tylko jakieś kosmetyczne zmiany w strukturze rządu, których większość ludzi i tak nie zrozumie, bo do nich to nie dotrze, byłoby to fatalne dla obecnego układu rządowego - ocenił profesor.

Ewentualne lekkie zmniejszenie liczby resortów, połączenie kilku z nich i wymiana ministrów to, zdaniem prof. Migalskiego, niewystarczające działanie

- Dzisiaj mówimy już nie tylko o zmniejszeniu liczby resortów, ale o tym czy sam premier nie powinien być zrekonstruowany - dodał profesor. 

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Donald Tusk | Polska 2050 | Szymon Hołownia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »