Polityk Konfederacji o swoim poparciu. Wskazał tego kandydata
Krzysztof Bosak uważa, że ataki na Karola Nawrockiego to zaplanowana akcja medialna. Jego zdaniem, dla Konfederacji najkorzystniejsze byłoby, gdyby prezydentem "nie został lewak". Całą sprawę ujawniania kolejnych kontrowersji wokół kandydata popieranego przez PiS określa jako "operację socjotechniczną i goebbelsowską".
Wicemarszałek Sejmu i polityk Konfederacji Krzysztof Bosak w rozmowie z TOK FM powiedział, że nie daje wiary publikacjom Onetu dotyczącym przeszłości Nawrockiego. Według portalu, Nawrocki miał kiedyś pracować jako ochroniarz w sopockim Grand Hotelu i sprowadzać do niego prostytutki. Artykuł wskazuje, że Onet potwierdził te informacje w rozmowach z osobami z jego otoczenia oraz ochroną.
- Cokolwiek to było, są to sprawy z dalekiej, głębokiej przeszłości - skomentował polityk Konfederacji. Dodał, że jeśli informacje na temat prezesa IPN mają cokolwiek wspólnego z prawdą, to rząd miał czas na to, by przedstawić je w Sejmie.
Bosak ocenił, że do takiej sytuacji jednak nie doszło, a sam "wyciek" informacji oraz nagła medialna burza wokół Nawrockiego to - jak określił - brudna kampania i czarny PR. Wskazuje to, według niego, na zaangażowanie przeciwników politycznych i ma charakter typowego ataku medialnego.
- Rafał Trzaskowski jest kandydatem zagranicy i dużych mediów, a Karol Nawrocki jest kandydatem zwalczanym przez ośrodki związane z zagranicą i dużymi mediami. Instynktownie budzi to moją sympatię i zaufanie w kierunku kandydata zwalczanego - powiedział wicemarszałek.
W jego ocenie, jeszcze bardziej niepokojąca niż przeszłość Nawrockiego jest przeszłość Rafała Trzaskowskiego.
- Jego spotkania z młodym Sorosem (Alexem, synem miliardera George’a Sorosa, PAP), wielokrotne finansowanie jego wydarzeń przez zagraniczne fundacje polityczne, afera z zagranicznym wsparciem kampanii wyborczej negatywnej wobec Sławomira Mentzena (kandydata Konfederacji na prezydenta, który w I turze uzyskał trzeci wynik - PAP) i Karola Nawrockiego. Udawał, że jego profil na Facebooku jest prowadzony przez administratorów z Belgii i Węgier - wyliczył Bosak.
Podkreślił, że dla Konfederacji korzystna byłaby sytuacja, w której prezydentem nie zostałby polityk lewicowy.
Bosak odniósł się także do sytuacji z udziałem Sławomira Mentzena i Radosława Sikorskiego, który opublikował zdjęcie ze spotkania w pubie w Toruniu. Jak twierdził, Mentzen nie został przez nikogo "wykiwany", a po prostu był gospodarzem spotkania z ministrem spraw zagranicznych, Rafałem Trzaskowskim oraz jego sztabem.
Natomiast - jak dodał - w takiej chwili, na finiszu kampanii i przy tak dużym podziale sceny politycznej, nie powinno się robić takich zdjęć. W jego ocenie, nie powinny paść słowa prezydenta Andrzeja Dudy o "wykiwaniu" Mentzena.
Sikorski oglądał sobotnią rozmowę Trzaskowskiego z Mentzenem w pubie Mentzena w Toruniu. Po rozmowie dołączył do niego Trzaskowski ze swoimi sztabowcami, a następnie Mentzen. Wideo ze spotkania zamieścił na X szef MSZ.
Prezydent powiedział w wywiadzie dla Radia Zet, że panowie "bardzo sprytnie, instrumentalnie potraktowali swojego młodszego kolegę, byłego kontrkandydata w wyborach prezydenckich i - krótko mówiąc - trochę go wykiwali".