Polska całkowicie zależna od Rosji ma plan na wypadek kryzysu w dostawach

Polska ma bardzo duże możliwości dostaw ropy z różnych kierunków - ocenił wicepremier Janusz Piechociński. Nie widzi on zagrożeń w dostawach tego surowca z kierunku wschodniego. Jednak 60 proc. gazu zużywanego w Polsce pochodzi od rosyjskiego Gazpromu, zaś polskie rafinerie ponad 90 proc. potrzebnej ropy kupują w rosyjskich firmach.

- Jeśli chodzi o możliwości dostaw ropy (do Polski - PAP) z różnych kierunków, na poziomie rynkowym, są bardzo duże. Nie obawiam się, że strona rosyjska wypowiedziałaby nam wojnę w tym zakresie, bo jej pozycja (w przypadku ropy - PAP) jest dużo słabsza niż w przypadku gazu - podkreślił wicepremier w poniedziałek podczas debaty w PAP "Bezpieczeństwo dostaw ropy i gazu do Polski".

Jak mówił, kryzys ukraińsko-rosyjski "postawił przed nami pytanie, co wtedy, kiedy zakręcimy sobie nawzajem kurki". - Uważam, że taka alternatywa jest bardziej skrajnym scenariuszem. Na poziomie biznesowo-racjonalnym w ogóle nie ma takiej alternatywy, także u naszego partnera. Z prostych powodów: to on straciłby to, co jest jego przewagą konkurencyjną w relacjach z Europą - że może dzielić Europę, np. grając ceną gazu w przypadku większych odbiorców i zastraszając mniejszych odbiorców - wyjaśnił minister gospodarki.

Reklama

Prezes zarządu PERN "Przyjaźń" Marcin Moskalewicz zapewnił, że ropociąg "Przyjaźń" zabezpiecza dostawy do rafinerii polskich, a także niemieckich". - PERN jest w 100 proc. przygotowany na świadczenie usług logistycznych, przesyłowych - powiedział.

Dyrektor ds. projektów strategicznych dla energetyki w Boston Consulting Group Polska Marcin Jędrzejewski zwrócił uwagę, że Rosja jest uzależniona od eksportu ropy do Europy. - 43 proc. rosyjskiego budżetu zależy od eksportu przede wszystkim ropy, ale też gazu. Duża część tego wolumenu to eksport do Europy. Dlatego Rosjanie muszą mieć drożne drogi eksportu na Zachód do Europy - podkreślił.

- Tak długo, jak główną drogą zaopatrzenia niemieckich rafinerii jest rurociąg +Przyjaźń+, to na pewno wszystkie strony dołożą wszelkich starań, aby ta droga była drożna i funkcjonowała prawidłowo - dodał Jędrzejewski.

Dyrektor w dziale doradztwa biznesowego Ernst&Young Marek Kamiński zwrócił uwagę, że dostawy ropy do Polski drogą lądową są tańsze niż morską. Również Kamiński nie widzi zagrożeń dostaw tego surowca do naszego kraju z kierunku wschodniego. "Rosjan by to zbyt dużo kosztowało" - dodał.

W związku z kryzysem ukraińsko-rosyjskim temat bezpieczeństwa zaopatrzenia Polski w kluczowe surowce energetyczne jest tym bardziej aktualny, że ok. 60 proc. gazu zużywanego w Polsce pochodzi od rosyjskiego Gazpromu, zaś polskie rafinerie ponad 90 proc. potrzebnej ropy kupują w rosyjskich firmach. Import z Rosji odbywa się drogą lądową. Ropa płynie tzw. północną nitką naftociągu "Przyjaźń", ale możliwe są również dostawy statkami do Naftoportu w Gdańsku i dalej rurociągami do rafinerii gdańskiej i płockiej.

Unia Europejska potrzebuje nowego systemu dostaw surowców energetycznych - uważa wicepremier Janusz Piechociński. Obecny sprawdza się w czasach spokoju, więc trzeba myśleć o jego zmianie - zauważył szef resortu gospodarki podczas debaty w PAP.

- Mamy do czynienia ze stanem potencjalnego zagrożenia dostaw (surowców energetycznych - PAP) na osi wschód-zachód - powiedział Piechociński w poniedziałek podczas debaty.

Zauważył, że w Europie system uzależnień i kierunków dostaw energii pochodzi sprzed roku 1989 i kryzys ukraiński pokazał wyraźnie ten problem.

Jego zdaniem, obecny system dostaw do UE zbudowano kierując się kryterium jak najniższej ceny, co się sprawdza w spokojnych czasach. - Zbudowanie systemu alternatywnego będzie kosztować, zarówno jeśli chodzi o infrastrukturę, jak i same ceny surowców - dodał.

Piechociński zwrócił uwagę na niekonsekwencje UE w tym zakresie. Wskazał np. utrudnienia dla inwestycji w sektorze energetycznym z powodu przepisów o pomocy publicznej, brak dużych środków na inwestycje czy politykę klimatyczną, w której - według niego - "kryją się doraźne interesy niektórych gospodarek czy sektorów".

Podkreślił, że polskie propozycje zmiany tej sytuacji, to przede wszystkim szersze wykorzystanie węgla i zacieśnienie powiązań infrastrukturalnych. Chodzi też o odchodzenie od sytuacji, gdy z powodu własnych interesów, jeden unijny podmiot zapewnia sobie dostawy kosztem innych - mówił Piechociński o polskiej propozycji wspólnych dla UE zakupów energii.

Obosieczna broń energetyczna?

Marek Kamiński z firmy doradczej EY ocenił, że pomysł wspólnych zakupów (gazu - PAP) jest właściwy. Jego zdaniem, na poziomie unijnym można np. sformułować pewne minimalne zapisy kontraktów, tak by były bardziej elastyczne i krótsze.

Dodał, że można myśleć o powołaniu konsorcjum zakupowego przy wsparciu KE albo jakiejś unijnej agencji, ale stworzenie takich możliwości wymaga czasu i na razie jest nierealne. Wyraził też opinię, że możliwości dywersyfikacji kierunków dostaw są ograniczone. Realna jest opcja dostaw LNG (gazu skroplonego) z Ameryki Północnej, ale szacuje się, że jego cena będzie porównywalna lub nieco wyższa, niż obecnie na rynkach europejskich.

Z kolei Marcin Jędrzejewski z Boston Consulting Group Polska ocenił, że budowanie nowego systemu będzie utrudniać zróżnicowanie krajów UE pod względem uzależnienia, zapasów itd. Wskazał, że np. Hiszpania może sprowadzić znacznie więcej LNG niż potrzebuje przez swoje terminale, ale nie ma tego gazu jak przesłać dalej. Uwzględnienie sytuacji wszystkich krajów UE będzie bardzo trudne - mówił.

_ _ _ _ _

Ministerstwo Gospodarki ma plan na wypadek kryzysu w dostawach surowców w przyszłości - powiedziała dyrektor Departament Ropy i Gazu w MG Małgorzata Szymańska w poniedziałek podczas debaty w PAP "Bezpieczeństwo dostaw ropy i gazu do Polski".

- Polski system przesyłowy jest zmieniany w sposób bardzo radykalny. Zmieniamy kierunki dostaw i możliwości przesyłu. (...) Dzięki temu nasza odporność na wszelkie kryzysy (w dostawach surowców - PAP) zwiększa się radykalnie - zaznaczyła Szymańska.

Podkreśliła, że zużycie gazu w Polsce nieznacznie rośnie. - Zatem nowe zdolności przesyłu są wykorzystywane dla nowych dostaw - powiedziała. Oceniła, że sytuacja na rynku gazu jest stabilna i kontrolowana. Posiadane zdolności magazynowe (gazu) sprawiają, że możemy spokojnie przygotowywać się do kolejnego sezonu zimowego - zapewniła Szymańska.

Wiceprezes zarządu Grupy Lotos Zbigniew Paszkowicz mówił, że ropa jest niezbędnym surowcem dla funkcjonowania jego zakładu. - Takiego krytycznego znaczenia nie ma dla nas gaz. Dla funkcjonowania naszej rafinerii ma on natomiast dwie zasadnicze role do spełnienia. Jest źródłem wodoru, niezbędnego dla procesów technologicznych, oraz źródłem ciepła, które jest niezbędne dla funkcjonowania zakładu. Obie te funkcje możemy jednak zastąpić w razie jakiegokolwiek zakłócenia nawet w stu procentach - wyjaśnił.

Paszkowicz zwrócił uwagę, że strategia Lotosu zakłada rozwój działalności poszukiwawczo - wydobywczej. - Dominującym obszarem naszego funkcjonowania jest Morze Bałtyckie. Posiadamy tam dziewięć koncesji poszukiwawczych. Jesteśmy w trakcie realizacji intensywnych działań inwestycyjnych - podkreślił.

Wiceprezes zarządu Grupy Lotos poinformował, że na ten rok przewidziano inwestycje na Morzu Bałtyckim na kwotę 1 mld zł. Jak mówił, kluczowe dla grupy jest zwiększanie wydobycia węglowodoru, ropy naftowej oraz gazu z terenu Morza Bałtyckiego.

Wiceprezes zarządu PGNiG Zbigniew Skrzypkiewicz poinformował, że spółka na 2014 r. zaplanowała 10 odwiertów związanych z poszukiwaniem gazu z łupków. Zapowiedział, że na koniec 2016 r. będzie wiadomo, które złoża będą najbardziej perspektywiczne, czyli z których będzie można wydobywać gaz.

Głównymi tematami poniedziałkowej debaty w PAP są: źródła zaopatrzenia kraju w surowce energetyczne oraz strategia firm w sytuacji kryzysu. Celem debaty jest omówienie kierunków importu surowców oraz możliwości ich zmiany, jak również kwestii bezpieczeństwa zaopatrzenia gospodarki i ludności w paliwo i gaz.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »