Polska może mieć złoża gazu ziemnego na 100-200 lat
Polska może mieć niekonwencjonalne złoża gazu ziemnego, które wystarczą nawet na 100-200 lat - wynika z szacunków amerykańskich firm. Według Głównego Geologa Kraju, wydobycie mogłoby się zacząć za 10-12 lat, jeśli badania potwierdzą, że takie złoża rzeczywiście posiadamy. Pierwszy odwiert zostanie wykonany w kwietniu br.
Chodzi o złoża, w których gaz ziemny "uwięziony" jest w skałach ilastych, tzw. "shale gas", albo w trudno dostępnych porach skalnych, tzw. "tight gas". Gaz z takich złóż trudno wydobyć. Taką technologią dysponują dziś jedynie Amerykanie.
Jak poinformował w środę na konferencji poświęconej niekonwencjonalnym złożom gazu ziemnego Główny Geolog Kraju, wiceminister środowiska Henryk Jacek Jezierski, złoża niekonwencjonalne na świecie mogą być nawet dziesięciokrotnie większe niż udokumentowane złoża konwencjonalne. Poszukiwanie ich nazwał "gorączką złota XXI w.".
Powiedział, że amerykańskie firmy oceniają polskie złoża na 1,5-3 bln metrów sześciennych. Gdyby rzeczywiście była to prawda, to zasobów wystarczyłoby na 100-200 lat. Jezierski zastrzegł jednak, że są to obliczenia szacunkowe, jeszcze niepotwierdzone.
Jezierski wyjaśnił, że w ciągu ostatnich dwóch lat wydał 44 koncesje na poszukiwanie niekonwencjonalnych złóż gazu. Poszukiwania skupiły się głównie w rejonie Lubelszczyzny, Mazowsza, Pomorza i na Dolnym Śląsku. Tereny poszukiwań obejmują 12 proc. powierzchni Polski.
Jezierski przyznał, że w naszym kraju szukają gazu "wszyscy wielcy gazowego świata", np. Exxon Mobil, Chevron, ConocoPhillips, Marathon Oil Corp. - Firmy amerykańskie chcą szukać gazu w Polsce. Jak znajdą, to podzielimy się profitami. Oni zarobią, a my będziemy mieli zapewnione bezpieczeństwo energetyczne - powiedział Jezierski.
Przyznał, że do tej pory nie szukaliśmy takiego gazu, bo nie potrafiliśmy. - Nie mieliśmy technologii, które pozwalają na eksploatowanie złóż. Zresztą 20 lat temu Amerykanie też ich nie mieli, a dziś złoża niekonwencjonalne są głównym źródłem gazu w Stanach Zjednoczonych - dodał.
Również Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo jest zainteresowane poszukiwaniem i ewentualną eksploatacją złóż gazu łupkowego. - Żaden gaz, który spełnia określone normy, nie jest nam "wstrętny", każdy gaz do systemu wpuścimy - powiedział wiceprezes PGNiG Waldemar Wójcik.
Dodał, że strategią spółki, jeśli chodzi o gaz łupkowy, jest "szukać i znaleźć". Wyjaśnił, że PGNiG chce podjąć współpracę z firmami Lane Energy na Pomorzu, Marathon w okolicach Warszawy i Chevron w okolicach Lublina. - Jesteśmy otwarci na każdą propozycję - zaznaczył.
Polskie złoża konwencjonalne szacuje się na ok. 98 mld metrów sześciennych, a roczne wydobycie wynosi ok. 4,1 mld metrów sześciennych. W 73 proc. jesteśmy uzależnieni od dostaw zewnętrznych, głównie z Rosji.
Tymczasem Rosjanie są zaniepokojeni rosnącym zainteresowaniem niekonwencjonalnym gazem. Jak podał rosyjski dziennik "Kommiersant", Gazprom przyznaje, że wzrost wydobycia gazu z niekonwencjonalnych złóż w Stanach Zjednoczonych może radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy i zagrozić takim strategicznym projektom rosyjskiego koncernu, jak zagospodarowanie gigantycznego złoża gazowego paliwa Sztokman na Morzu Barentsa. W 2009 r. eksport rosyjskiego gazu zmniejszył się o 11,4 proc. - do 140 mld metrów sześciennych surowca.
- Jeżeli możemy wyczytać w gazetach, jak bardzo zaskoczony jest Gazprom tym, że pojawiają się nowe źródła gazu, to nie możemy pozostać z boku i musimy przedstawić swoją ofertę - powiedział Jezierski.