W skrócie
- Administracja Donalda Trumpa przekazuje Argentynie 20 mld dolarów, co budzi sprzeciw wśród amerykańskich rolników i konserwatystów.
- Wsparcie ma pomóc Javierowi Milei, libertariańskiemu prezydentowi Argentyny, utrzymać się u władzy i kontynuować reformy gospodarcze.
- Pomoc USA ma trzy filary: wymiana dolarów na peso, skup obligacji oraz fundusz stabilizacyjny, ale jej zasadność gospodarcza i polityczna jest szeroko dyskutowana.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Argentyna od lat balansuje na krawędzi gospodarczego chaosu, a każda kolejna próba reform kończyła się spektakularnym kryzysem. Teraz, gdy prezydent Javier Milei ogłosił radykalne cięcia i walkę z inflacją, Stany Zjednoczone decydują się go wesprzeć. Jak donosi The Washington Post, wsparcie to nie tylko gest polityczny, ale także ryzykowna inwestycja w ideologiczną przyszłość regionu.
Ideologia ponad geografią. Donald Trump ma plan
Jak opisuje David J. Lynch na łamach The Washington Post, administracja Trumpa bez większego wahania podjęła decyzję o przekazaniu Argentynie pomocy finansowej o wartości 20 miliardów dolarów. To o tyle zaskakujące, że jeszcze do niedawna prezydent USA konsekwentnie sprzeciwiał się angażowaniu amerykańskich środków publicznych w ratowanie innych państw.
Od początku kadencji Donald Trump ograniczał programy pomocy zagranicznej, wstrzymywał wsparcie wojskowe dla Ukrainy i naciskał na sojuszników, by sami finansowali własną obronność. Jednak w przypadku Argentyny te zasady poszły w odstawkę.
Co się zmieniło? Władze USA widzą w Javierze Mileiu - libertariańskim prezydencie Argentyny - sojusznika ideowego. Jego radykalna krytyka sektora publicznego i biurokracji, cięcia wydatków i antysystemowa retoryka przyciągnęły uwagę amerykańskiej prawicy. Jednak Milei zaczyna tracić polityczną siłę po wewnętrznych porażkach wyborczych, a Waszyngton najwyraźniej nie chce pozwolić mu upaść.
USA to "most do wyborów" Javiera Milei?
Jak relacjonuje The Washington Post, w prowincjonalnych wyborach w Buenos Aires partia Mileia - La Libertad Avanza - poniosła poważną porażkę. To zwiększyło ryzyko, że libertariański prezydent straci parlamentarną większość w nadchodzących wyborach 26 października.
W tym kontekście sekretarz skarbu USA, Scott Bessent, stwierdził wprost: Milei potrzebuje "mostu do wyborów", który pozwoli mu przetrwać polityczną burzę i dokończyć reformy gospodarcze. Według Douglasa Redikera, prezesa firmy doradczej International Capital Strategies, Trump osobiście wydał polecenie, by Departament Skarbu udzielił wsparcia Argentynie. "Prezydent Trump chce wspierać prezydenta Mileia" - powiedział Rediker na łamach The Washington Post.
Farmerzy kontra Trump
Zupełnie inne zdanie mają amerykańscy rolnicy, czyli do tej pory jeden z najbardziej lojalnych elektoratów Donalda Trumpa. Wielu z nich odebrało decyzję o wsparciu Mileia jako cios w plecy.
W tym samym czasie, gdy USA szykują miliardy dla Buenos Aires, argentyński rząd znosi 26-procentowy podatek eksportowy na soję, by zachęcić Chiny do dużych zakupów. Tymczasem amerykańscy rolnicy, którzy przez wojnę celną z Pekinem stracili dostęp do chińskiego rynku, obserwują, jak Argentyna ich wypiera - przy wsparciu USA.
"Jesteśmy niekonkurencyjni na rynku chińskim z powodu polityki rządu. Z drugiej strony, nasz rząd daje finansowy zastrzyk zagranicznemu krajowi, który dzięki temu może sprzedawać tam, gdzie my już nie możemy" - skomentował Caleb Ragland, rolnik z Kentucky i prezes American Soybean Association.
Senator Chuck Grassley z Iowy podsumował sytuację dosadnie, pisząc na platformie X: "Rolnicy są BARDZO źli z powodu tego, że Argentyna sprzedaje soję do Chin zaraz po tym, jak USA udziela jej wsparcia... Rolnicy potrzebują rynków, by ratować gospodarkę".
Ekonomiczny chaos, który ktoś musi uporządkować
The Washington Post przypomina, że po objęciu urzędu w grudniu 2023 roku Javier Milei obiecał zerwanie z dotychczasową polityką. Obciął wydatki rządowe, zlikwidował deficyt budżetowy, zwolnił prawie 50 tysięcy urzędników i rozpoczął deregulację gospodarki.
Rezultaty? Inflacja, która cztery miesiące po jego inauguracji sięgała 289 procent rocznie, w sierpniu 2024 roku spadła do 34 procent - najniżej od 2018 roku. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) gospodarka Argentyny może wzrosnąć w tym roku o 5,5 procent.
Jednak równolegle narasta niepokój społeczny i polityczny. Skandal korupcyjny wokół siostry Mileia, który zaszkodził jego reputacji, oraz słabe wyniki wyborcze jego ugrupowania pogłębiły kryzys zaufania. Giełda w Buenos Aires spadła o 10 procent po wyborach z 7 września.
Przewartościowane peso i dławiące długi
Jak opisuje The Washington Post, kluczowym problemem gospodarczym Argentyny pozostaje przewartościowane peso. Choć przez lata sztucznie utrzymywało ono siłę nabywczą obywateli, jednocześnie niszczyło konkurencyjność eksportu i pogłębiało deficyt handlowy.
Milei, obawiając się kolejnej fali inflacji, zaczął skupować peso za dolary z rezerw, co tylko pogłębiło kryzys walutowy. Kraj potrzebuje dziś twardej waluty, by obsłużyć zadłużenie zagraniczne sięgające 250 miliardów dolarów. I właśnie w tym momencie pojawia się amerykańska pomoc.
Plan ratunkowy USA: trzy filary
Jak poinformował Scott Bessent za pośrednictwem platformy X, plan pomocy dla Argentyny opiera się na trzech filarach: wymianie 20 miliardów dolarów na peso, skupie obligacji rządowych denominowanych w dolarach oraz utworzeniu funduszu stabilizacyjnego wspierającego kurs waluty.
Sekretarz skarbu dodał również, że otrzymał sygnały od wielu amerykańskich firm, które są gotowe do bezpośrednich inwestycji w Argentynie - pod warunkiem, że partia Mileia wygra nadchodzące wybory. Taki napływ kapitału mógłby uzupełnić kurczące się rezerwy walutowe kraju.
Czy Argentyna naprawdę jest "systemowo ważna"?
Bessent twierdzi, że Argentyna jest "systemowo ważna" dla globalnego systemu finansowego. Ale jak zauważa The Washington Post, przez ostatnie sto lat kraj wielokrotnie przechodził przez poważne kryzysy - łącznie z głośnym bankructwem w 2001 roku - i nigdy nie spowodowało to istotnych turbulencji na rynkach światowych.
"Bessent mówi, że Argentyna jest systemowo ważna. Ja tego po prostu nie widzę" - komentuje Marc Chandler, główny strateg rynku w Bannockburn Capital Markets w Nowym Jorku.
Rewolucja z potencjałem eksportowym
Na koniec pozostaje pytanie nie o same liczby, ale o symbolikę. Jak wskazuje The Washington Post, sukces Mileia mógłby zachęcić inne kraje do pójścia śladem jego radykalnej, antyetatystycznej polityki. Właśnie ten potencjał - idea "eksportowalnej rewolucji gospodarczej" - może być dla Donalda Trumpa ważniejszy niż jakiekolwiek krótkoterminowe koszty polityczne czy gospodarcze.
"Ludzie są nieufni. Są ostrożni. Trudno uwierzyć, że tym razem będzie inaczej. Ale ja wierzę, że z prezydentem Mileiem właśnie tak będzie" - powiedział Scott Bessent w rozmowie z Fox Business, cytowany przez The Washington Post.
Z tego punktu widzenia 20 miliardów dolarów to nie tylko pakiet pomocowy. To polityczna inwestycja w świat, w którym Donald Trump i jego sojusznicy piszą zasady od nowa.
Agata Siwek