Polski przemysł zwalnia. Po danych o produkcji prądu widać to jak na dłoni
Polski przemysł zwalnia. Świadczą o tym jasno dane o produkcji i zużyciu energii elektrycznej - wskazują eksperci. Jak podają Polskie Sieci Elektroenergetyczne, w czerwcu spadały one kolejny miesiąc z rzędu. Co więcej, produkcja spada jeszcze szybciej niż zużycie. Bo znów bardziej opłaca się sprowadzić prąd z UE, niż kupić go na krajowym rynku.
- Produkcja energii elektrycznej w Polsce spada. W czerwcu wyniosła 11 811 GWh
- Spada także zużycie prądu. W czerwcu wyniosło ono 12 704 GWh
- Analitycy wskazują, że za spadkami konsumpcji stoi przede wszystkim osłabienie w przemyśle
- Rośnie też autokonsumpcja, czyli zużycie energii wyprodukowanej przez własne instalacje fotowoltaiczne
- To nie jedyny czynnik, jaki tłumaczy różnicę między wysokością produkcji i zużycia energii elektrycznej w Polsce
Produkcja energii elektrycznej w Polsce w czerwcu wyniosła 11 811 gigawatogodzin - podały w poniedziałek Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE). To oznacza spadek o 13,15 proc. w ujęciu rocznym. To kolejny miesiąc z rzędu, kiedy PSE odnotowały spadek produkcji prądu. Łącznie w okresie styczeń-czerwiec produkcja była o 9,36 proc. niższa, niż w analogicznym okresie 2022 roku.
Spadło także zużycie, ale pozostaje ono wyższe niż produkcja - w czerwcu wyniosło ono 12 704 gigawatogodzin. To o 6,55 proc. mniej, niż w czerwcu ubiegłego roku. Przez pierwszą połowę roku zużycie było niższe o 4,91 proc. w ujęciu rocznym.
Niższe zużycie prądu nie jest dobrym sygnałem dla gospodarki. Zdaniem ekspertów spadek konsumpcji świadczy o spowolnieniu gospodarczym.Takie tendencje widać zresztą nie tylko w Polsce.
- Przyczyn notowanych w ostatnich miesiącach spadków popytu na energię elektryczną w istocie należy upatrywać w słabszej kondycji przemysłu, który odpowiada za blisko jedną trzecią krajowego zużycia prądu - tłumaczy Interii Krzysztof Mrówczyński, menedżer ds. analiz sektorowych z Departamentu Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao SA. - Zwłaszcza, że natura obecnego spowolnienia gospodarczego jest taka, że szczególnie mocno cierpi produkcja branż energochłonnych. Jedne z najsilniejszych spadków w ujęciu rocznym produkcji sprzedanej notują takie sektory jak chemiczny, metalowy, mineralny czy papierniczy.
Jak podaje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE), te sektory notowały obniżony popyt w całej UE już w 2022 roku. Przez pierwszą połowę roku nie było widać odbicia w tej kwestii - wskazuje MAE.
- Zmiana zużycia energii elektrycznej jest pierwszym wskaźnikiem sygnalizującym zmianę sytuacji gospodarczej. To było widać np. w pandemii - mówi nam dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, dyrektorka Programu Elektroenergetyka z Fundacji Forum Energii.
Z taką diagnozą zgadza się Anna Senderowicz z Departamentu Analiz Ekonomicznych PKO BP. Ale wskazuje także inne powody. Poza "znaczącym spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego w Polsce i mniejszym zapotrzebowanie na energię elektryczną ze strony przemysłu", jej zdaniem czynnikiem, który wpłynął na kilkuprocentowy spadek zużycia, mogły być rozwiązania przyjęte w ustawie o zamrożeniu cen prądu.
Rozwiązania te ustaliły limit zużycia energii objęty zamrożeniem cen i wprowadziły mechanizm premiujący oszczędzanie prądu w gospodarstwach domowych - przypomina ekspertka. Polacy mogli więc zacząć oszczędzać prąd, żeby zmieścić się w limicie i mieć obniżone rachunki. - Z kolei ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. zobowiązała jednostki samorządowe do podjęcia działania w celu zmniejszenia całkowitego zużycia energii elektrycznej o 10 proc. - dodaje Senderowicz.
Ekspertki PKO BP i Forum Energii zwracają też uwagę na zjawisko tzw. autokonsumpcji, oznaczające mniejszy pobór z Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE).
- Według danych PSE produkcja energii elektrycznej spada szybciej niż jej zużycie. To może wynikać z dwóch powodów. Po pierwsze, chodzi o autokonsumpcję - własne zużycie energii elektrycznej produkowanej przez właścicieli instalacji fotowoltaicznych, które nie jest odnotowane przez operatorów sieci. Z szacunków Forum Energii wynika, że w ubiegłym roku autokonsumpcja mogła wynieść 1,8 TWh, a w tym roku będzie na pewno wyższa, ponieważ liczba mikroinstalacji rośnie - tłumaczy nam dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Forum Energii.
Do mniejszego popytu i występowania autokonsumpcji dostosował się poziom produkcji energii. Jak wynika z danych PSE, spadł on nawet poniżej poziomu zużycia. Jak wskazują pytani przez Interię eksperci, Polska wyrównuje różnicę importem.
- Dynamika spadku zapotrzebowania była niższa niż produkcji, gdyż większą niż w poprzednich miesiącach część pokrywał import energii elektrycznej z innych krajów - komentuje ostatnie dane PSE Krzysztof Mazurski, ekspert Energy Solution.
Fakt, że Polska importowała energię, zamiast wykorzystywać krajową produkcję, to efekt różnicy w cenach. Hurtowe ceny energii elektrycznej w Polsce ponownie w 2023 roku stały się wyższe, niż ceny za granicą. - Polska ma w horyzoncie krótkoterminowym najwyższe ceny w Europie, stąd stajemy się coraz bardziej jednoznacznym importerem netto - wskazuje Krzysztof Mazurski.
A wyższe ceny produkcji energii elektrycznej w Polsce to efekt tego, że filarem polskiej produkcji prądu w przeważającej mierze jest węgiel. Jego wykorzystanie jest w obecnych warunkach droższe niż innych źródeł energii - mówią nam eksperci.
- Fakt, że w Polsce ceny są wyższe niż zagranicą wynika z różnicy w strukturze miksu energetycznego. My opieramy się na węglu, podczas gdy zagranicą jest m.in. wyższy udział gazu, którego ceny spadły w 2023 roku. Jednak chodzi przede wszystkim o źródła odnawialne - obecnie notujemy rekordowe udziały OZE w produkcji energii elektrycznej, i w Polsce, i za granicą. W sezonie letnim, szczególnie wykorzystywana jest fotowoltaika. I choć w Polsce udział fotowoltaiki jest duży, to w innych krajach jest jeszcze większy. Ceny mają tam więc przestrzeń do spadków - tłumaczy to dr Gawlikowska-Fyk.
W samym czerwcu różnice w cenach były znaczące, więc opłacało się sprowadzać energię. Jak wynika z danych przytaczanych przez analityczkę PKO BP, w Polsce było prawie o jedną trzecią drożej, niż za granicą.
- Ceny energii elektrycznej na rynku SPOT w Polsce w czerwcu 2023 roku były o 30 proc. wyższe niż średnio w krajach UE (120 euro za megawatogodzinę w Polsce wobec 91 euro w UE). To sprzyjało importowi energii elektrycznej do Polski z krajów sąsiadujących - podaje Senderowicz.
Kupowaliśmy więc zagraniczną tańszą energię, przede wszystkim z odnawialnych źródeł. I przede wszystkim z Niemiec.
Zjawisko obniżonej konsumpcji prądu dotyka nie tylko naszego kraju - wynika z najnowszych danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE). Jak podaje agencja, poziom zapotrzebowania na energię elektryczną w UE będzie prawdopodobnie w 2023 roku na najniższym poziomie od 2002 roku.
Powód jest w dużej mierze ten sam, co w Polsce. "Gospodarki krajów rozwiniętych zmagają się z trwającymi skutkami światowego kryzysu energetycznego i spowolnienia gospodarczego" - wskazuje MAE w opublikowanym w środę raporcie. Zgodnie z najnowszymi szacunkami agencji, popyt w UE spadnie jednak w 2023 roku o około 3 proc. w ujęciu rocznym. Czyli spadek będzie mniejszy, niż póki co wynoszą spadki zużycia w Polsce.
Zużycie spada także w USA (w 2023 roku będzie o prawie 2 proc. niższe niż w 2022 roku) czy Japonii (prognoza spadku o 3 proc. w ujęciu rocznym).
Globalny popyt podbijają za to kraje takie jak Indie i Chiny. Państwo Środka, zdaniem MAE, odnotuje wzrost zapotrzebowania o 5,3 proc. w tym roku. Konsumpcja w Indiach rośnie jeszcze szybciej - agencja szacuje, że tegoroczny wzrost w tym państwie wyniesie 6,8 procent w ujęciu rocznym. W rezultacie światowe zapotrzebowanie na prąd wzrośnie o blisko 2 proc. względem ubiegłego roku.
Martyna Maciuch