"Porażające" pomysły Samoobrony
Samoobrona odkurza swój prosocjalny wizerunek. Przedstawicielka tej partii w sejmowej Komisji Finansów opowiada się za zwolnieniem z podatku dochodów na poziomie minimum socjalnego. Minister pracy z ramienia Samoobrony chce, by minimalne wynagrodzenie wynosiło połowę średniej krajowej pensji.
KIełbasa wyborcza piecze się aż miło. Renata Rochnowska z Samoobrony złożyła poprawkę do nowelizacji ustawy o PIT, wnioskując o zwolnienie z podatku najniższych dochodów, uzyskiwanych na poziomie minimum socjalnego. Ulga miałaby obowiązywać już od przyszłego roku. Kto za to zapłaci? Posłanka uspokaja, że w pierwszym roku nastąpiłby niewielki spadek dochodów budżetowych, ale w następnych latach zmniejszy się bezrobocie i liczba osób korzystających z zasiłków socjalnych.
Innego zdania jest wiceminister finansów Jarosław Neneman, który stwierdził, że przyjęcie tej poprawki miałoby "porażające skutki".
- Gdyby poprawka dotyczyła wszystkich osób, byłaby to kwota 26 mld zł. Poza tym, system podatkowy stymulowałby znaczną część osób do pozostania w biedzie, żeby nie płacić podatków - powiedział.
To nie koniec prosocjalnych projektów Samoobrony. Anna Kaleta, minister pracy z ramienia tej partii, uznała, że czas wprowadzić w Polsce europejskie standardy odnośnie wynagrodzenia. Minister uważa, że powinniśmy podwyższyć najniższą pensję do poziomu 50-60 proc. średniej krajowej. Obecnie wynosi ona 899 zł. Zdaniem Kalety, chodzi o to, żeby pracownicy mieli godną płacę za swoją pracę. Nie powiedziała jednak skąd wziąć pieniądze na podwyżki.