Prąd drogi jak w Polsce
Do połowy grudnia mają być znane nowe cenniki dystrybutorów prądu. Obecnie ceny energii elektrycznej w Polsce są wyższe niż w niektórych krajach UE, np. Wielkiej Brytanii, Finlandii, nie mówiąc o Estonii i Litwie. Mimo to energetyka poważnie zastanawia się nad podwyżką.
Jak wynika z publikowanego przez "Puls Biznesu" najnowszego zestawienia cen energii elektrycznej w Europie, Polska plasuje się w środku tabeli z ceną 9,23 euro za 100 kWh prądu (bez podatku) i 11,90 euro (z podatkiem).
Najdroższa jest energia elektryczna we Włoszech (15,48 euro bez podatku i 21,08 z podatkiem), Danii (gdzie jest kolosalny podatek, powodujący, że 100 kWh energii kosztuje 23,62 euro) i Holandii. Najmniej płaci się w Grecji, gdzie łącznie z niewielkim podatkiem 100 kWh prądu kosztuje 7,01 euro.
Polska ma ceny porównywalne z Francją, Hiszpanią, a mniej od Polaków płacą za energię np. Brytyjczycy, czy Finowie, nie mówiąc już o Estończykach czy Litwinach.
Tymczasem Urząd Regulacji Energetyki i spółki dystrybucyjne zgodnie przyznają, że takiej niepewności w procesie przygotowywania i zatwierdzania taryf na energię elektryczną jeszcze w Polsce nie było, pisze "Puls Biznesu". W 2007 roku energetykę czekają duże zmiany organizacyjne, ale jakie będą ich rynkowe konsekwencje, wciąż nie wiadomo. A cenniki dystrybutorów muszą być zatwierdzone do połowy grudnia.
Na łamach gazety pociesza nas prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej, ekspert w dziedzinie energetyki. Twierdzi on, że rząd z pewnością nie będzie chciał dopuścić do wzrostu cen dla odbiorców końcowych, bo źle świadczyłoby to o dokonanej przez niego reformie sektora. A ponieważ trzeba w jakiś sposób zaspokoić oczekiwania wytwórców, więc najprawdopodobniej skutki dotkną infrastruktury przesyłowej. Obniżenie wartości tych aktywów będzie można skutecznie ukrywać parę lat, bo i tak nie jest planowana ich prywatyzacja, twierdzi prof. Popczyk.