Termin opóźnienia może sięgać nawet transferu środków po kwietniowych wyborach. Zwracaliśmy już wcześniej uwagę, iż kwestią problematyczną pozostaje akceptacja założonych cięć przez wszystkich liderów partyjnych w Grecji. W przypadku opóźnienia transferu 130 mld EUR do kwietnia możliwe byłoby wypracowanie zapewnień już od potencjalnych, nowych rządzących.
Ponadto nie ma pewności czy kolejna transza pomocowa o wartości 130 mld EUR zdoła obniżyć relację PKB/dług publiczny do zakładanego poziomu 120 proc. w roku 2020 r. (aktualnie 160 proc.).
Nowa propozycja zakłada możliwość podzielenia pomocy na takie części, aby możliwe było uniknięcie bankructwa w krótkim terminie - przynajmniej do 20 marca kiedy Grecja zmuszona będzie spełnić obowiązki wynikające z realizacji instrumentów dłużnych o wartości 14,5 mld EUR.
Spekuluje się, iż część krajów (niepotwierdzone plotki wskazują na Niemcy, Finlandię oraz Holandię) negocjujących porozumienie wywiera presję, aby wstrzymać się z pomocą dopóki nie zostaną uzyskane zapewnienia ze strony Grecji, do czego może dojść dopiero po wyborach.
Takie rozwiązanie pod znakiem zapytania stawia również ostatnio z trudem wypracowane porozumienie pomiędzy prywatnymi wierzycielami, a Grecją. Obligatariusze musieliby zaakceptować proponowane porozumienie (haircut) bez zapewnienia, iż Hellada wywiąże się z realizacji zrestrukturyzowanego długu w przyszłości.
Wydaje się, iż nowy pomysł z podzieleniem drugiej transzy pomocowej napotka się z oporem prywatnych wierzycieli oraz pozostałych przedstawicieli państw strefy euro - stawia on pod znakiem zapytania sens prowadzenia negocjacji, oraz przekazania jakiejkolwiek pomocy przed wyborami w kwietniu.
W reakcji na te doniesienia eurodolar ( a w ślad za nim europejskie parkiety) dynamicznie zniżkował w kierunku wsparcia na 1,308 USD.
Pogorszenia się nastrojów na rynkach globalnych było zauważalne również na notowaniach polskiej waluty, gdzie złoty oddał wcześniejsze wzrosty i skierował się w obszar oporu na 4,20 EUR/PLN
Konrad Ryczko