Przez droższe paliwa, wyższe ceny
Przedsiębiorcy przestają sobie radzić z wysokimi cenami ropy. Wkrótce zaczną przerzucać ich ciężar na końcowego klienta.
Na razie poza stacjami benzynowymi nie widać większych efektów rekordowych cen ropy naftowej na świecie. Ceny paliw wzrosły w Polsce przez ostatnie 12 miesięcy o ponad 13 proc. W tym czasie indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) wyniósł zaledwie 1,3 proc., a ceny producentów (PPI) nie zmieniły się.
- To efekt słabej koniunktury w gospodarce. Popyt na produkowane towary jest zbyt słaby, by przedsiębiorcy decydowali się na podnoszenie cen. Akceptują obniżanie swoich marży - tłumaczy Stanisław Kluza, główny ekonomista BGŻ.
Trzeba zarabiać
Z tą opinią zgadza się Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Banku Handlowego. - Kiedy tylko popyt konsumpcyjny zacznie rosnąć, firmy zaczną podnosić ceny - uważa. A oznaki, że konsumpcja przyspieszy, już są widoczne.
- Spodziewam się, że nastąpi to za kilka miesięcy. Jeśli natomiast ropa nadal będzie drożała, nie wyobrażam sobie, by nie rosły ceny chociażby usług transportowych - dodaje Katarzyna Zajdel-Kurowska.
O konieczności podnoszenia cen mówią też przedsiębiorcy, dla których produkty ropopochodne nie są najistotniejsze w produkcji. - Drożejące paliwo na pewno jest dla nas problemem. By temu zaradzić staramy się podnosić ceny i przerzucać koszty drożejącej ropy na ostatecznego klienta - przyznaje Maciej Duda, dyrektor generalny Polskiego Koncernu Mięsnego Duda.
Inflacja wzrośnie
Jak tłumaczy Marek Zuber, główny ekonomista IDM, ceny paliw mają dwojaki wpływ na zmiany wskaźników cen. Po pierwsze, są ich bezpośrednią składową, jednak ich udział jest tu relatywnie niewielki.
- Ceny paliw mają wpływ na ok. 1 proc. inflacji CPI. Po drugie pośrednio wpływają na ceny innych usług i produktów. W tym przypadku trudniej określić ich wpływ. Jest on zależny w dużej mierze od popytu. Przy bardzo dobrej konsumpcji wzrosty cen paliw przekładają się niemal natychmiastowo i w całości na ceny innych produktów: butów, jedzenia, czy pralek. Trwa to ok. 1-2 miesięcy - mówi.
Jego zdaniem, zauważalna poprawa popytu nastąpi jeszcze pod koniec tego roku, a wpływ cen paliw na inflację nie powinien przekroczyć 0,3-0,4 pkt. proc.
- Gdyby ropa podrożała do 100 USD za baryłkę, przełożyłoby się to na wzrost CPI o ok. 0,5-0,7 pkt. proc. - wylicza ekonomista IDM. Katarzyna Zajdel-Kurowska, choć spodziewa się, że inflacja od sierpnia będzie rosła, przewiduje, że na koniec roku i tak pozostanie poniżej środka celu inflacyjnego NBP i wyniesie 1,8 proc.
Nie bój się rado
- Nawet, gdyby inflacja rosła stymulowana wzrostami cen ropy - a tak się nie dzieje - nie byłoby to spowodowane wewnętrznymi czynnikami, które miałyby źródło w naszej gospodarce. A zatem polityka pieniężna nie powinna być tak restrykcyjne nakierowana na jej zwalczanie - uważa Stanisław Kluza.
Jego zdaniem łagodząc politykę monetarną, a tym samym zmniejszając koszt pieniądza, Rada Polityki Pieniężnej pomogłaby przedsiębiorstwom m.in. przez stymulowanie popytu, który nie zagrażałby wzrostowi inflacji powyżej środka celu inflacyjnego, czyli 2,5 proc. - Tymczasem obecna polityka RPP prowadzi do ochładzania gospodarki - dodaje ekonomista BGŻ.
Bartosz Krzyżaniak